Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kogo zobaczymy w ostatnim odcinku?

Adam Pawłowski
Za nami kolejny odcinek serialu, którego głównym bohaterem jest prezydent Poznania. Są i inni aktorzy, ale nawet ci pierwszoplanowi zmieniają się tak szybko, że albo o nich już zapomnieliśmy, albo ich nie zauważamy. Scenografią wszystkich wydarzeń są tzw. tylne siedzenia i gabinety urzędu miasta. W jakimś stopniu jest to ekranizacja obietnic wyborczych prezydenta, a niekiedy zachcianek jego partyjnych kolegów. Jednak najczęściej scenariusz pisze samo życie, choć i tu wszystkiego nie można być pewnym.

Po rozdziale, który opowiadał o intrydze, do jakiej miało dojść za plecami prezydenta, dymisji i zwolnieniach, czyli konsekwencjach nielojalności, przyszedł czas na kolejny odcinek. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że prezydent czyta maile swoich podwładnych, nieadresowane do niego, zwalnia i zatrudnia oraz niestraszne mu personalne roszady w strategicznej dla miasta spółce, a pracownicy jego gabinetu oskarżają o zastraszanie jednego z doradców. Wszystko wskazuje na to, że ten serial nieprędko się zakończy, choć w Poznaniu wiele osób dużo by dało, aby dowiedzieć się, kto z aktorów pierwszego lub drugiego planu dotrwa do ostatniego odcinka.

Coś jest na rzeczy z filmami pokazującymi kulisy zdobywania władzy, bo wiele z nich jest telewizyjnymi hitami. Nie zamierzam bawić się w recenzenta, ale nie wypada nie wspomnieć przynajmniej o "Grze o tron" czy "House of Cards". Choć swoją poetyką i rzeczywistością odbiegają od tej naszej, a ich zasadnicze przesłanie wpisuje się w makiaweliczną maksymę "Ten, kto ma władzę, za nic nie musi przepraszać", nie zdziwiłoby mnie, gdybym nagle zobaczył gdzieś na planie jakiegoś odcinka tabliczkę z napisem Poznań. Skojarzenia nasuwają się same, skoro intrygi, spiski, sojusze są w tych serialach na porządku dziennym.

Zastanawiam się, jak można by zatytułować ten nasz poznański serial, a może przynajmniej jego wybrane odcinki. Nawiązując do regionalnej "klasyki" , jednocześnie ulepszając tytuł może: "Najszybsze zwolnienia nowoczesnej Europy"? Ze względu na ilość zmian personalnych, jakich dokonał prezydent w swoim otoczeniu od grudnia 2014 roku. Dzięki radnemu Michałowi Boruczkowskiemu, który z taką interpelacją wystąpił w lipcu, dowiedzieliśmy się w tym tygodniu, że było ich niemało. 117 osób zatrudniono, ale 106 już nie pracuje. Przybyło więc 11 etatów. Czy to dużo? Nie przesadzajmy. Przywilejem Jacka Jaśkowiaka było dokonanie takich zmian, które pozwolą realizować mu wyborcze obietnice. Przede wszystkim personalnych, na kluczowych, (choć nie tylko) stanowiskach. Może zapożyczmy coś od naszych południowych sąsiadów? Tytuł czeskiego film dobrze oddawałby obecną rzeczywistość, która zaczyna przypominać właśnie to powiedzenie. Cała sytuacja kojarzy mi się z serialem "Szpital na peryferiach". Choć ten tytuł w oryginale brzmiałby znacznie lepiej…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski