Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolarstwo: Nikol Płosaj ma dużo werwy i kocha upały

Radosław Patroniak
Nikol Płosaj ze specjalnym wyróżnieniem od władz Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej i Turystyki w Lubiczu
Nikol Płosaj ze specjalnym wyróżnieniem od władz Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej i Turystyki w Lubiczu Fot. Radosław Patroniak
Rozmowa z Nikol Płosaj, dwukrotną akademicką wicemistrzynią świata i kolarką Mróz Colnago Kórnik.

Czy zdobycie dwóch srebrnych medali na akademickich MŚ na Filipnach uważa Pani za swój największy sukces?
Wiadomo, że nie są to zawody otwarte, ale z drugiej strony w mocnej obsadzie i nie jechałam na nie z nastawieniem, że dwukrotnie stanę na podium. Na pewno w kolarstwie seniorskim do tej pory nie mogłam się pochwalić takimi osiągnięciami. Niewątpliwie duży wkład w srebrne krążki miała Monika Brzeźna, która inicjowała ze mną ucieczki i wspierała mnie w trudnych chwilach. Czy mogłam zdziałać więcej? Oj chyba nie, bo Niemka Romy Kasper potwierdziła tylko na Filipinach, że jest zawodniczką z trochę innej półki. Nie było to dla mnie zaskoczeniem, bo ona jeździ już w wielkich wyścigach, w holenderskiej grupie Boels Dolmans, razem z moją była klubową koleżanką, trzykrotną mistrzynią świata na torze, Katarzyną Pawłowską. Poza tym nigdy w życiu nie startowałam tak daleko od domu i tak szybko, bo w marcu zazwyczaj kończyłam przygotowania do sezonu. Dobrze jednak zniosłam zmianę czasu i nie przestraszyłam się upałów. To drugie nie było niespodzianką, bo jak w Polsce jest upalnie to czuję się jak ryba w wodzie. Większość rywalek nie lubi tak ekstremalnych warunków, a dla mnie 35-40 stopni Celsjusza to była woda na młyn.


Na przedsezonowej prezentacji grupy w Borku otrzymała Pani specjalne wyróżnienie od władz Wyższej Szkoły Kultury Fizycznej i Turystyki w Lubiczu koło Torunia. Jest Pani studentką I roku, ale wiem, że nie jedyną kolarką. w tej szkole Poza tym Pani śladem ma iść klubowa koleżanka, Weronika Humelt. Dlaczego tamtejsza szkoła tak przyciąga sportowców?

Nie żałuję, że się na nią zdecydowałam, bo mogę dużo czasu spędzać na treningach, obozach i w domu. Dodatkowo mogę zdawać egzaminy on-line. To nie jest tak, że wykładowcy i egzaminatorzy niczego od nas nie wymagają, bo tak nie jest, ale ważne jest to, że pozwalają się nam realizować w sporcie. Wybór nie był przypadkowy, bo studentami tej szkoły są też Michał Kwiatkowski i Mateusz Taciak. Po maturze myślałam o studiowaniu, i to w trybie dziennym, na poznańskiej AWF. Mój trener, Robert Taciak, stanowczo mi to jednak odradził i z perspektywy czasu widzę, że miał rację.


Jako juniorka dużo sukcesów odniosła Pani na torze. W tym roku jako grupa macie się koncentrować na występach na szosie z głównym akcentem na pierwszą edycję Tour de Pologne. Czy to oznacza, że będzie miała Pani rozdarte serce?

Nie do końca, bo dla mnie zawsze priorytetem był wyścig ze startu wspólnego na szosie. Poza tym do każdego sezonu, nie ważne czy będzie on dzielony z torem czy nie, trzeba przygotowywać się na szosie. Przejście na tor z szosy nie jest skomplikowane. Znacznie gorzej to wygląda w drugą stronę, bo często wtedy brakuje nam wytrzymałości. Jestem jeszcze stosunkowo młodą, 20-letnią zawodniczką i trudno mi się wypowiadać na temat specjalizacji. Lubię jeździć po górach, ale dobrze się też czuję na wyścigach, rozgrywanych po płaskim terenie.

Nie od dziś wiadomo, że jest Pani oczkiem w głowie trenera. Często Robert Taciak mówi, że ma Pani wielki talent, ale też kruchą budowę ciała. To oznacza, że trzeba się z Panią obchodzić bardzo ostrożnie?

Bez przesady. Mam tyle samo werwy do pracy, co inne dziewczyny. Nie sugeruję się tym, ile ważę. Mogę przecież być „kruszynką” i mieć w nogach straszny „palnik”. Inna sprawa, że jestem zwolenniczką ewolucyjnego rozwoju. Wolę dochodzić do sukcesów etapami niż zrobić coś spektakularnego w jednym sezonie, a potem zniknąć z pola widzenia.

Macie nowego sponsora, giganta z branży mięsnej, czyli firmę Mróz SA. Czy czujecie już presję i czy szykujecie się na zdobycie popularności poza samym Kórnikiem?
Dopasowujemy się do nowej sytuacji i cieszymy się, że mamy wsparcie możnego sponsora. Myślę, że stanowimy zgraną grupę i to nie tylko na szosie, ale także poza nią. Oczywiście są czasami jakieś problemy i nieporozumienia, ale przynajmniej staramy się ze sobą dobrze żyć. A z tą popularnością, to bym polemizowała. Nie czujemy się nawet kórnickimi „celebrytkami”, choć czasem w sklepie ktoś nas zapyta jak poszło nam na ostatnim wyścigu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski