Złoty Stok powitał 800 zawodników piękną, słoneczną pogodą. Już pierwsze metry trasy pokazały, że łatwo nie będzie. Start ulokowany został w centrum miejscowości, ale co najważniejsze na podjeździe. Na pierwszych sześciu kilometrach kolarze wspinali się z wysokości 350 mnpm na 770 mnpm, by następnie po krótkim zjeździe na kolejnych dwóch kilometrach pokonać blisko 200 metrów przewyższenia. Oprócz wysokości zmieniała się też nawierzchnia. Tylko kilkaset pierwszych metrów wiodło jezdnią.
ZOBACZ TEŻ:
ÓSME MIEJSCE ZAWODNICZKI Z KÓRNIKA W MALBOURNE
Później droga była już szutrowa coraz węższa aż miejscami zamieniała się w kamienistą ścieżkę. Podobnych podjazdów na kolejnych kilometrach trasy mega - 40-kiloemtrowej były trzy, a na trasie giga - 80-ciokilometrowej jedenaście.
Zaraz po starcie od czołówki oderwało się bodaj ośmiu zawodników.
- Postanowiłem pierwszy podjazd pojechać na 90 procent moich możliwości. Pamiętałem ze przede mną jest jeszcze sporo kilometrów i podjazdów. Z wyniku jestem jak najbardziej zadowolony - mówi Mateusz Rybczyński reprezentujący barwy zespołu Rybczyński s.Oliver MTB Team, który startuje w kategorii M3. W tej grupie ścigają się osoby, które ukończyły 30. rok życia.
CZYTAJ TEZ:
MAREK KONWA NA DZIEWICZEJ GÓRZE
W tej samej grupie wiekowej startował znany do niedawna szosowiec Mateusz Mróz. W swoim pierwszym starcie były zawodnik takich grup kolarskich jak: Amore Vita, CCC Polsat Polkowice, DHL Author, czy Mróz Borek Wielkopolski, a obecnie Rybczyński s.Oliver MTB Team zajął 22. Miejsce.
Na podium tyle, że w kategorii M5, czyli powyżej 50 roku życia stanął Marek Witkiewicz.
- Mimo, że startowałem w Złotym Stoku już kilka razy ten będę wspominał szczególnie. Udało mi się wjechać na Jawornik, gdzie podjazd na blisko 20 procent i co dla mnie jest równie cenne bez podpórek zjechałem z Borówkowej Góry. A jest to trudny zjazd. Początkowo usłany ogromnymi kamieniami, o które łatwo zahaczyć pedałami lub przerzutką, a później na ścieżce pojawiają się korzenie. One też są ogromnie zdradliwe - mówi Marek Witkiewicz.
ZOBACZ TEZ:
NOWY ROK ROWERZYSTÓW
Start w Złotym Stoku był dla poznaniaka przygotowaniem do udziału w czteroetapowym wyścigu w okolicach Istebnej. Beskidy MTB Trophy, bo tak nazywa się ten wyścig odbędzie się od 7 do 10 czerwca.
W tej samej kategorii wystartował i zajął czwarte miejsce Artur Spławski. To kolejny znany przed laty szosowiec, który swoich sił postanowił spróbować w maratonach prawdziwie górskich.
Najwyżej sklasyfikowanym poznaniakiem wśród najstarszych zawodników, czyli w kategorii M6 był Jacek Wichłacz. Zajął on czwarte miejsce.
- Nie trenuję, tyle ile przewiduje mój program treningowy, bo nie pozwalają na to obowiązki zawodowe, ale i tak mogę być zadowolony z wyniku. Jechałem na tej trasie już kolejny razi dzięki temu dobrze rozłożyłem siły na kolejne podjazdy - mówi Jacek Wichłacz.
W tej kategorii wiekowej najszybszy okazał się Zbigniew Krzeszowiec, rocznik 1948, były szosowiec, reprezentant Polski na Wyścig Pokoju. Trasę o długości 40 km i przewyższeniu, czyli sumie podjazdów 1500 metrów pokonał w 2 godz. 21 minut. Zwycięzca w kategorii open Mateusz Zoń, rocznik 1985 ten sam dystans przejechał w 1 godz. 53 min 10 sek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?