18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejni "czyściciele kamienic" w Poznaniu? Tym razem na Hetmańskiej

Marcin Idczak
Kolejni "czyściciele kamienic" w Poznaniu? Tym razem na Hetmańskiej
Kolejni "czyściciele kamienic" w Poznaniu? Tym razem na Hetmańskiej Paweł Miecznik
Podniesiono im czynsz, odcięto gaz. Teraz boją się, że zarządca lub właściciel chce pozbawić ich mieszkań. Tak twierdzi część lokatorów kamienicy przy ul. Hetmańskiej 9.

- W zeszły piątek przyjechali do nas pracownicy prywatnej firmy gazowej i zaczęli kontrolę - opowiada Rajmund Wiemann, jeden z lokatorów. - Jeszcze tego samego dnia zakręcili dopływ gazu do budynku - dodaje. Wyjaśnia, że umówili się z inspektorami na to, że jeśli sami mieszkańcy naprawią instalacje, to będzie ona włączona. - Ci się zgodzili i już w sobotę mogliśmy się wykąpać, czy też zjeść coś ciepłego -- mówi R. Wiemann. Jednak w poniedziałek znów przyjechali gazownicy i już na stałe zamknęli dopływ gazu.

- Teraz mamy już tylko zimną wodę, kuchenki są nieczynne. Obiady przywozi nam córka - wyjaśnia Janina Wiemann. Jednocześnie mieszkańcom podniesiono stawki czynszowe. Część lokatorów ma płacić po około 12 złotych za metr, dwie rodziny jeszcze więcej.

Zarządcą budynku jest firma Nieruchomości Wielkopolskie, która przejęła go w lipcu. - Nigdy tam nie przeprowadzono żadnych kontroli, które nakazują przepisy. Dlatego musieliśmy zlecić ich przeprowadzenie, w tym sprawdzenie instalacji gazowych - wyjaśnia Jarosława Ejsymond, z Nieruchomości Wielkopolskich. - Okazało się, że stan instalacji gazowej jest taki, że nie było innego wyjścia, jak tylko ją wyłączyć z użytkowania - dodaje. Kontrolę przeprowadziła firma Pegiz-Bud. - Przed budynkiem znajdowała się zniszczona skrzynka z zaworem gazowym, w jednym z mieszkań stwierdziliśmy nieznaczny wyciek - mówi Grzegorz Peczyński z Pegiz-Bud. - To było jednak nic w porównaniu z tym, co zastaliśmy w lokalu na wyższej kondygnacji. Czujniki zatrzymały się na poziomie "górna granica wybuchu" - wspomina. Potwierdza, że zgodzono się na to, by mieszkańcy sami naprawili instalację. - Jednak zrobili to "domowym" sposobem, żadna uprawniona osoba nie podpisała się pod odbiorem wykonanych prac, jednocześnie samowolnie włączono instalację - stwierdza Grzegorz Peczyński. Dlatego znów zamknięto dopływ gazu oraz zamknięto skrzynkę przy budynku. Ta, gdy dziennikarze "Głosu" byli na miejscu sama ostatecznie... odpadła od ściany budynku!

- Nie chcemy pozbyć się lokatorów. Natomiast opłaty zostały ustalone poniżej granicy, którą określają przepisy, mniej niż 3 procent wartości odtworzeniowej (czyli kosztów odtworzenia danej nieruchomości z uwzględnieniem stopnia jej zużycia - red.) - stwierdza Jarosława Ejsymond. Dodaje, że nie dotyczy to dwóch mieszkań, gdzie stwierdzono, że lokatorzy już wcześniej płacili wyższy czynsz. W jednym przypadku lokator się z tym nie zgodził i sprawa może zakończyć się w sądzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski