Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny sukces młodzieży Lecha Poznań, ale... dlaczego trenerzy uciekają z Akademii?

Karol Maćkowiak
Przemysław Małecki zdecydował o odejściu z klubu z Bułgarskiej
Przemysław Małecki zdecydował o odejściu z klubu z Bułgarskiej Bartosz Aleksandrowicz
Zespół juniorów młodszych trenera Przemysława Małeckiego po raz kolejny zdobył mistrzostwo Polski. Niestety, mimo sukcesów w Akademii Lecha nie dzieje się najlepiej i trenerzy rezygnują z pracy.

Juniorzy młodsi Lecha po raz kolejny nie zawiedli, sięgnęli pewnie po mistrzostwo Polski i dopiero w finałowym dwumeczu z Progresem Kraków ponieśli pierwszą porażkę w bardzo udanym sezonie (1:2, pierwszy mecz wygrany 4:0).

Imponujący bilans całych rozgrywek w wykonaniu drużyny trenera Przemysława Małec-kiego to 29 wygranych, dwa remisy i jedna porażka; bilans bramkowy: 129:18. Mistrzostwo Polski juniorów młodszych to jedyne trofeum wywalczone przez klub w minionym sezonie.

Bez wyróżnień- Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu stawialiśmy sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Niektórzy mogli odbierać to tak, że zadzieramy nosa, natomiast my wiedzieliśmy, na co nas stać - mówi trener zespołu Przemysław Małecki. - Co prawda nie udało nam się zakończyć sezonu bez porażki, jak w zeszłym roku, lecz najważniejsze, że kontynuowaliśmy naszą filozofię. Graliśmy ofensywnie, wysoko pressingiem, dało nam to wiele bramek - tłumaczy.

Do tej pory nikt nie obronił tytułu mistrza Polski juniorów młodszych (do lat 17), a tymczasem Kolejorz sięgnął po mistrzostwo trzeci raz z rzędu, w tym czwarty w historii! Trener nie chce jednak wyróżniać któregokolwiek ze swoich podopiecznych.

- Nie chciałbym wymieniać nazwisk, mogę jedynie powiedzieć, że z drużyny, która w zeszłym roku zdobyła mistrzostwo, Robert Gumny już powędrował do pierwszego zespołu Lecha. Dla mnie to największa satysfakcja, że moi wychowankowie trafiają do ekstraklasy. Jak żegnałem się z chłopakami, powiedziałem im, że zdobyte mistrzostwo ma być dla nich tylko przystankiem i motywacją do dalszej pracy - tłumaczy Małecki.

Ten niewątpliwie olbrzymi sukces przykrywa nieco to, co dzieje się w Akademii Lecha od roku. A dzieje się niedobrze.

Plan 2020 utopią?Wiceprezes klubu Piotr Rutkowski powtarza w rozmowach z mediami, że Lech ma być jak FC Basel albo Sparta Praga, że szkolenie młodzieży to priorytet klubu. Odważny plan władz Lecha zakłada, że do 2020 roku w składzie pierwszej drużyny będzie aż 60 procent wychowanków. Czy to realny plan? Można dyskutować. Dziś wydaje się to utopią, która nigdy może nie wejść w życie.

Kiedy przyłoży się ucho tu i ówdzie, to słychać, że w Akademii Lecha źle zaczęło się dziać w połowie 2015 roku, gdy jej struktury opuścił Marek Śledź.
Stworzona i prowadzona przez niego Akademia stawiana była za wzór dla innych podobnych ośrodków. Za szkolenie młodzieży w Lechu Śledź odpowiadał od 2007 roku, zaś w 2012 roku objął stanowisko dyrektora. To za jego kadencji do pierwszego zespołu Lecha wprowadzani byli tacy gracze jak Marcin Kamiński, Karol Linetty czy Dawid Kownacki.

Zimą Śledź został dyrektorem Akademii Piłkarskiej Miedzi Legnica (wcześniej zaliczył jeszcze epizod w Radomiaku), gdzie właściciel klubu, Andrzej Dadełło, postanowił przeznaczać ponad 30 procent budżetu klubu na pracę z młodzieżą. Od pół roku prowadzi więc nowy projekt i w Legnicy raczej są z jego pracy zadowoleni.

Również latem 2015 roku Lecha opuścił Patryk Kniat. 35-letni szkoleniowiec pracował w Kolejorzu przez 14 lat. Prowadził drużyny młodzieżowe, zespół Młodej Ekstraklasy, a także rezerwy.

- Uważam, że wspólnym mianownikiem tych zmian personalnych, które nastąpiły teraz, i tych wcześniejszych, jest asertywność poglądów osób, które odeszły - zaznacza Patryk Kniat, wspominając już o tym, co się wydarzyło tego lata.

Sukces w cieniu dymisjiWraz z końcem poprzedniego sezonu doszło w Akademii Lecha do prawdziwej rewolucji. Klub zdecydowało się opuścić aż siedmiu trenerów grup młodzieżowych, w tym prawdziwe perełki: wspomniany wcześniej Przemysław Małecki i znany w całym regionie Wojciech Tomaszewski. Obaj odnosili ze swoimi zespołami wielkie sukcesy, najpierw w kategorii juniora młodszego. Jako pierwszy tytuł mistrzowski zdobył w 2014 roku trener Tomaszewski.

Od kolejnego sezonu objął już zespół juniorów starszych. Wówczas do sztabu szkoleniowego zespołu juniorów starszych włączony został Marcin Kardela. Młodszy zespół przejął natomiast trener Małecki i ponownie zdobył mistrzostwo, co powtórzył w tym roku. Po czym złożył wypowiedzenie, co było przesądzone przed finałowym dwumeczem z Progresem Kraków.

- Decyzja o odejściu z klubu nie była łatwa, a o jej przyczynach powiedziałem władzom klubu w gabinecie w cztery oczy. Umówiliśmy się, że to zostaje między nami i daliśmy sobie możliwość powrotu do wspólnej pracy w przyszłości - przyznaje Małecki. - Podjąłem męską decyzję, rozstaliśmy się jednak w dobrych relacjach - dodaje.
Piękny gest młodzieżyPrzed rewanżem z SMS Łódź w półfinale rozgrywek podopieczni trenera Małeckiego założyli koszulki z napisem: „Pewnych »rzeczy« nie powstrzymamy. Dziś dla ciebie gramy, dzięki za wszystko Mały!!!”. W ten sposób podziękowali trenerowi.

- Bardzo mi zależało, żebyśmy sezon zakończyli ze złotymi medalami, ale to, jak zachowali się chłopacy, przeszło moje oczekiwania. Mecz już się rozpoczął, a ja musiałem robić wszystko, żeby opanować wzruszenie, bo miałem łzy w oczach - kontynuuje Małecki, który bardzo przeżył pożegnanie ze swoimi podopiecznymi.

Małecki z klubu odchodzić nie chciał, przez długi czas pracowało mu się tu dobrze. Podobnie jak m.in. trenerzy: Wojciech Tomaszewski, Marcin Kardela, poróżnił się z władzami klubu w kilku kwestiach, których nie mógł zaakceptować.

Klub jak korporacja?Wojciech Tomaszewski, który pracował w Lechu od 2003 roku, może pochwalić się chociażby wyszkoleniem Dawida Kow-nackiego i Kamila Jóźwiaka, którzy obecnie są w kadrze pierwszego zespołu. Tomaszewski kierował w ostatnich sezonach drużyną juniorów starszych Lecha. Przed rokiem jego zespół zdobył wicemistrzostwo Polski, a w tym sezonie dotarł do półfinału mistrzostw Polski.

- Odszedłem z klubu ze względu na filozofię pewnych działań, które nie są zbieżne z moim spojrzeniem. Mam tu na myśli sprawy organizacyjno-szkoleniowe. Zaczynało to od jakiegoś czasu podążać w moim odczuciu w złym kierunku - wyjaśnia Wojciech Tomaszewski. - Brakowało niekiedy odpowiedniej komunikacji, poza tym według mnie klubu nie da się zarządzać jak korporacji, a mam wrażenie, że taki jest zamysł. W tym procesie biorą udział młodzi zawodnicy i oni wielokrotnie potrzebują rozmów i wsparcia z osobami zarządzającymi - kontynuuje.
Zebrane opinie potwierdzają, że wydarzenia z Akademii Lecha to nie niekorzystny zbieg okoliczności, a głębszy problem nie jednego czy dwóch trenerów. - Jeżeli od zimy odchodzi z klubu dziewięciu trenerów, to znaczy, że coś jest nie tak i nie chodzi tylko o moje odczucia - twierdzi Tomaszewski.

- Jeżeli miałbym określić jednym słowem powód naszych decyzji o odejściu, to chodziło o szacunek do wykonywanej pracy, która - pragnę to mocno podkreślić - przynosiła wymierny efekt szkoleniowy. Nie poróżniły nas z klubem sprawy naszych wynagrodzeń, nie chodziło ani trochę o kasę - podkreśla z kolei Kniat.

Brakuje ścieżkiSzefem szkolenia w Akademii dosłownie kilka dni temu został Rafał Ulatowski, który, łagodnie mówiąc, nie ma wielkich sukcesów jako trener i nie cieszy się specjalnym poważaniem w środowisku. A to właśnie sprawy szkoleniowe były jednym z czynników, który spowodował prawdziwy exodus trenerów z Akademii Lecha. Do pracy z młodymi piłkarzami zatrudnia się niedoświadczonych trenerów. Nie brakuje opinii, że młodym trenerom w Lechu brakuje ścieżki rozwoju. Nie uczą się od bardziej doświadczonych kolegów, nie odbywają dłuższej praktyki czy staży, a bywają rzucani na głęboką wodę, co nie zawsze kończy się dobrze.

- To musi być system, a nie przypadek. A fakty są takie, że w grupie na przykład mojego syna - stąd mogę się na ten temat wypowiedzieć - w ciągu dwóch lat jest czwarty trener. Jest to efekt systemu? Nie sądzę, raczej przypadku. A to słowo nie powinno w ogóle istnieć w profesjonalnym zarządzaniu Akademią Lecha Poznań - ucina Kniat.

Wielu z byłych pracowników Lecha sobie poradzi - Patryk Kniat został dyrektorem sportowym w Elanie Toruń, Przemysław Małecki jest już po słowie z Miedzią Legnica i niedługo ma zacząć pracę z Markiem Śledziem, również Wojciech Tomaszewski nie ukrywa, że otrzymał już kilka telefonów z propozycjami pracy. Szkoda tylko, że ludzie, którzy tworzyli Lecha i pracowali dla jego dobra, teraz to samo muszą robić gdzieś indziej.

Pozytywną wiadomością jest to, że klub z Bułgarskiej dogadał się z SKS 13 Poznań i podpisał nową umowę partnerską. Pytanie, na co to się zda, bo już nie brakuje opinii, że szkolenie młodzieży w Lechu znalazło się w tym miejscu, co lata temu - w punkcie wyjścia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski