Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejorz na Łużnikach za późno się przebudził

Marek Lubawiński, Moskwa
Semir Stilić strzelił na Łużnikach kontaktowego gola
Semir Stilić strzelił na Łużnikach kontaktowego gola A. Szozda
Kolejorz pojechał do Moskwy po remis. W pierwszej połowie wicemistrz Rosji uśpił ekipę Franciszka Smudy. Po zmianie stron marzenia o punkcie mogły się ziścić, bo nasi zaczęli grać swoje, ale zabrakło im szczęścia i czasu.

Przed meczem gospodarze podkreślali, że nie będą rozdawać Lechowi prezentów. - U profesjonalisty nie występuje pojęcie braku motywacji - tłumaczył trener CSKA, Walerij Gazzajew. Pierwsze akcje na Łużnikach to potwierdzały, bo już w 1. minucie Wasilij Bierezucki posłał piłkę tuż nad poprzeczką. W sumie jednak presja "armiejców" nie była tak wielka, jak można się było spodziewać. Dlatego swoje szanse mieli Sławomir Peszko i Robert Lewandowski, ale na sztucznej trawie mieli kłopoty z precyzją.

Po kwadransie nastąpiła druga fala ataków gospodarzy. Najpierw doszło do starcia Manuela Arboledy z Vagnerem Love, ale gwizdek sędziego milczał. Chwilę później nawałnicę kontynuowali Milan Krasic i Paweł Mamajew. Po strzale tego drugiego wspaniale bronił Ivan Turina.

Kiedy wydawało się, że lechici najgorsze mają już za sobą piłka zaplątała się między nogami Arboledy. Błąd Kolumbijczyka w bezlitosny sposób wykorzystali Rosjanie. Vagner Love podał do 18-letniego Alana Dżagojewa, a on w sytuacji sam na sam nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Kolejorz mógł wyrównać w 38. minucie, ale Peszkę uprzedził Igor Akinfiejew.

W odpowiedzi dogodną okazję zmarnował Dżagojew. W kolejnej akcji próbował się zrehabilitować "Maniek". Niestety, główka Kolumbijczyka nie poraziła bramkarza CSKA. W doliczonym czasie gry zahipnotyzowany został Zlatko Tanevski, który odpuścił krycie Jurija Żirkowa. 2:0 dla moskwian i męskie rozmowy poznaniaków w szatni.

Po zmianie stron miejscowi piłkarze grali jeszcze bardziej swobodnie, czego dowodem były akcje Vagnera Love, Dżagojewa czy Krasica. Lech chciał się odgryźć, ale wyglądał na oszołomionego tym, co wydarzyło się w pierwszej połowie. Nadzieję przywrócił Semir Stilic. Bośniak w swoim stylu wykonał rzut wolny i wlał w serca poznańskich kibiców dużą porcję optymizmu. Przy bramce zaspał Akinfiejew. Bramkarz CSKA nie popełnił już błędu przy strzale Lewandowskiego.

Potem zaiskrzyło między Vagnerem Love a Arboledą. Napięcie rozładowały żółte kartki. Turina obronił z bliska "bombę" Siergieja Ignaszewicza i zaczęła się szalona pogoń gości za remisem. Blisko szczęścia był Stilic, a o euforię otarł się Jakub Wilk. CSKA przetrwało trudne chwile i zapewniło sobie awans do 1/16 finału Pucharu UEFA.

Z ciekawostek warto dodać, że spotkanie w stolicy Rosji oglądało 350 kibiców Lecha. Wśród nich był także Sebastian Kulczyk, syn znanego biznesmena Jana Kulczyka. W Moskwie pojawiła się także spora grupa poznańskich dziennikarzy. Nie popisali się gospodarze, żądając od Lecha 300 euro za dostęp do jednego źródła internetu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski