Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejorz: Nadal możemy być mistrzem

Maciej Lehmann
Wierzymy, że w Krakowie nastąpiło przebudzenie i Lech zacznie wygrywać też w ekstraklasie
Wierzymy, że w Krakowie nastąpiło przebudzenie i Lech zacznie wygrywać też w ekstraklasie Waldemar Wylegalski
Choć tak fatalnie jak Kolejorz nie spisuje się w Europie żaden z mistrzów, kibice Kolejorza wierzą, że ten sezon nie jest jeszcze całkowicie stracony. Światełkiem w tunelu jest wygrana w Pucharze Polski z Cracovią. Może jest to tak długo oczekiwane przebudzenie i Lech w lidze wreszcie zacznie odrabiać starty do prowadzącego tercetu - Jagiellonia, Korona Kielce, Górnik.

Optymistą jest też trener Jacek Zieliński. - Może to zabrzmi trochę zabawnie, ale dalej nie porzuciliśmy myśli o włączeniu się do walki o mistrzostwo Polski. Ta strata jest jeszcze do zniwelowania - zapewnił po meczu w Krakowie szkoleniowiec Lecha. Czy jest to tylko dobra mina do złej gry? A może szanse Kolejorza na obronę tytułu nie są rzeczywiście jeszcze całkowicie pogrzebane.

Statystyki są niestety przeciwko poznaniakom. W ostatnich kilku sezonach żaden mistrz nie poniósł więcej niż cztery porażki. Lech, który ma teraz na koncie pięć przegranych, margines błędów już przekroczył. Porównania z poprzednim sezonem, kiedy nasz zespół też przeżywał kryzys i potrafił się znakomicie odrodzić psuje obecny dorobek. Rok temu po 10 kolejkach Kolejorz miał na koncie 17 punktów, czyli o 9 więcej niż teraz i zajmował nie 14. ale 5. miejsce w tabeli. Gdzie więc szukać punktów zaczepienia?

Nadające teraz ton rozgrywkom Jagiellonia, Korona, Górnik Zabrze czy Lechia Gdańsk jeśli chodzi o potencjał piłkarski, nie rzucają na kolana. To nie są zespoły naszpikowane gwiazdami, potrafiące utrzymać równą, wysoką formę przez całą rundę. Owszem, na tle "wielkiej trójki" sprawiają teraz wrażenie lepiej zorganizowanych taktycznie, bardziej wybieganych, bardziej zmobilizowanych, ale wystarczy, że wypadnie jeden czy dwóch kluczowych zawodników, by ich siła dramatycznie zmalała.

Najlepszym przykładem jest Korona. Drobna kontuzja Andrzeja Niedzielana i jego absencja w meczu z Legią sprawiła, że kielczanie byli bezradni w starciu ze znacznie niżej przecież notowaną teraz ekipą Skorży. Z kolei trener Jagiellonii w meczu z Widzewem nie mógł skorzystać z podpory swojej defensywy Tiago Cionka i posypała się cała gra obronna. Beniaminek Widzew rozbił kandydata do tytułu aż 4:1, co też nie wystawia "Jadze" dobrego świadectwa. Warto zauważyć, że lider tak jak w poprzednim sezonie wiele traci ze swojej wartości na wyjazdach. Z Białegostoku dochodzą też informacje, że zimą z klubu odejdzie Kamil Grosicki. Jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, to trener Probierz straci piłkarza, dzięki któremu jego zespół zdobył połowę z 22 punktów. Mówiąc więc o szansach Lecha na obronę tytułu, trzeba przede wszystkim założyć, że tak jak dotychczas, przyszły mistrz, będzie zespołem, który ma najbardziej wyrównaną, a jednocześnie posiadającym najwięcej klasowych zawodników kadrę. Te gwiazdy w kluczowych momentach sezonu będą robiły różnicę jakościową. Trzeba wierzyć, że prędzej czy później znów karty będą rozdawać Wisła, Legia, Polonia i Lech. Bo jeśli obecni liderzy dalej w tak regularnym tempie gromadzić będą punkty, to nie oszukujmy się, dogonić ich Kolejorz już nie zdoła.

W tej chwili bardziej niż stratą do Korony czy Jagiellonii, poznaniacy powinni martwić się o to, jak zmniejszyć dystans dzielący ich od Legii czy Wisły Kraków. Wydaje się, że te zespoły najgorsze mają już za sobą i teraz powinny wspinać się w tabeli. Marsz w górę "Białej Gwiazdy", w której grze widać już powoli rękę holenderskiego szkoleniowca Roberta Maaskanta, można już zatrzymać w niedzielę.

Bardzo ważny będzie też następny mecz z Ruchem w Chorzowie, który poznaniacy rozegrają po starciu z Manchesterem City. Lech musi wreszcie złapać wiatr w plecy, a piłkarze przełamać niemoc i pokazać wreszcie, że zasługują na pieniądze, jakie zarabiają w Poznaniu. Zamiast spuszczać głowy i myśleć o obronie przed degradacją, powinni zacisnąć zęby oraz wzajemnie mobilizować się do takiego wysiłku, jak chociażby w meczu z Salzburgiem. Kolejorz ma "ciężki rozkład jazdy", ale przed Jagiellonią też zaczynają się schody. Gra z Polonią Warszawa, Legią i Koroną Kielce. Jeśli do grudnia Lechowi uda się odrobić przynajmniej sześć punktów, to zostanie nadzieja na wiosenny, zabójczy dla krajowych rywali finisz Kolejorza

Ekstraklasa

piątek: GKS Bełchatów - Widzew Łódź (17.45), Jagiellonia - Polonia Warszawa (20). Sobota: Ruch - Arka (14.45) Lechia - Korona (16.15), Cracovia - Polonia Bytom (17) Śląsk Wrocław - Zagłębie Lubin (19.15). Niedziela: Lech - Wisła Kraków (17.00), Legia - Górnik Zabrze (17.15)

1. Jagiellonia Białystok 10 22 16-8
2. Korona Kielce 10 20 16-12
3. Górnik Zabrze 10 18 11-13
4. Lechia Gdańsk 10 17 16-10
5. Polonia Warszawa 9 16 15-8
6. GKS Bełchatów 10 16 12-11
7. Wisła Kraków 10 15 13-11
8. Legia Warszawa 10 15 11-13
9. Widzew Łódź 10 14 16-11
10. Ruch Chorzów 10 12 9-9
11. Arka Gdynia 10 12 5-6
12. Zagłębie Lubin 10 12 7-10
13. Polonia Bytom 10 10 9-13
14. Lech Poznań 9 8 9-10
15. Śląsk Wrocław 10 7 9-16
16. Cracovia 10 4 9-21

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski