Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejorz zrobił sobie piękny urodzinowy prezent. Lech Poznań wygrywa z Widzewem Łódź, choć jako pierwszy stracił gola

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań po trafieniach Kristoffera Velde oraz Filipa Marchwińskiego wygrywa w Łodzi z Widzewem 2:1
Lech Poznań po trafieniach Kristoffera Velde oraz Filipa Marchwińskiego wygrywa w Łodzi z Widzewem 2:1 Krzysztof Szymczak
Piękny urodzinowy prezent zrobił Lech Poznań sobie oraz swoim kibicom. Kolejorz, mimo że jako pierwszy stracił bramkę potrafił odwórcić losy spotkania, pokonując na wyjeździe Widzew Łódź 2:1 (0:0). Niebiesko-biali przez bardzo długi czas nie potrafili oddać celnego strzału. Jednak kiedy to robili, okazywali się do bólu skuteczni.

Lech Poznań w swoje urodziny (w niedzielę przypadła 101. rocznica powstania Kolejorza), chciał zrobić sobie oraz kibicom piękny prezent przed przerwą na zgrupowania reprezentacji. Poznaniacy udali się do Łodzi na mecz z Widzewem. Był to pierwszy wypad aktualnego mistrza Polski do tego miasta od ponad 9 lat. Wówczas w 2014 roku, także w marcu, Kolejorz zremisował z widzewiakami 2:2. W ostatnim meczu przy Bułgarskiej górą byli lechici, którzy zwyciężyli 2:0.

Zobacz też: Warta Poznań bez większego wysiłku pokonuje bezbarwną Lechię Gdańsk. Kajetan Szmyt z premierowym trafieniem w ekstraklasie. I to jakim!

Kolejorz był podbudowany ostatnim sukcesem nad Djurgarden. Widzew natomiast, chcąc myśleć o utrzymaniu kontaktu z czołówką, musiał wygrać z Lechem, by nie wypaść z walki o europejskie puchary. Łodzianie w ostatnim czasie zbyt często gubili punkty, a swoją wygraną zanotowali ponad miesiąc temu. Dodatkowo, w niedzielne popołudnie w tabeli przeskoczyła ich Warta, która zrównała się z nimi punktami.

Trener John van den Brom na to spotkanie nie kombinował z wyjściowym ustawieniem. Od pierwszych minut na boisku zabrakło Mikaela Ishaka, który rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych. W miejsce najbardziej wysuniętego zawodnika zagrał Filip Szymczak, za jego plecami był Filip Marchwiński, natomiast na skrzydłach oglądaliśmy Kristoffera Velde oraz Adriela Ba Louę.

Pierwsze minuty były prowadzone na wysokim i bardzo intensywnym poziomie. Z każdą minutą jednak tempo tego spotkania opadało. Kibice nie oglądali zbyt wielu ciekawych sytuacji, a strzałów na bramkę zarówno z jednej, jak i drugiej strony było bardzo mało. Przez pierwsze 45. minut zawodnicy Widzewa oraz Lecha nie uraczyli nas żadnym celnym strzałem. Bramkarze, podobnie jak fani zgromadzeni na stadionie w Łodzi porządnie się wynudzili.

Jeśli trzeba było wskazać lepszą drużynę, to był to Widzew, który wykazywał nieco więcej zaangażowania. W 38. minucie gry w doskonałą sytuacji znalazł się Ernest Terpiłowski. Jego strzał wybronił Filip Bednarek, choć sędzia asystent uniósł chorogiewkę w górze, sygnalizując spalonego. Minutę później pierwszy strzał oddał Lech, a konkretnie Kristoffer Velde, ale jego uderzenie ze skraju pola karnego było bardzo niecelne.

Po przerwie wszyscy mieli nadzieję, że spotkanie nabierze rumieńców, bo o pierwszej części spotkania nie można było powiedzieć zbyt wiele dobrego. Chwilę po zmianie stron pierwszą składną akcję przeprowadzili goście. Velde podał do Pereiry, Portugalczyk w ciekawy sposób rozegrał do Filipa Szymczaka, a młody napastnik Lecha odegrał do Adriela Ba Louy. Iworyjczyk jednak nie do końca wiedział, co chce zrobić z piłką.

W 61. minucie spotkania kibice Widzewa domagali się rzutu karnego, po tym, jak piłkę ręką w polu karnym zagrał Bartosz Salamon. Sędziowie w wozie VAR, jednak nie dopatrzyli się celowości zagrania kapitana Kolejorza. Minutę później mogło być 1:0 dla gospodarzy, jednak bardzo ładny strzał Juljana Shehu był minimalnie niecelny.

W 71. minucie padł pierwszy celny strzał i od razu został zamieniony na bramkę. Bartłomiej Pawłowski wykorzystał gapiostwo pomocników oraz formacji defensywnej Kolejorza. Otrzymał on doskonałe podanie od Patryka Stępińskiego i niepokojony przez nikogo zdobył bramkę.

Na odpowiedź Lecha nie trzeba było długo czekać i minutę później niebiesko-biali doprowadzili do wyrównania. Piękną, dokładną wrzutką z głębi pola popisał się Nika Kwekweskiri, zgrywając prosto na głowę Filipa Marchwińskiego. 21-latek wzbił się wysoko w powietrze i strzałem głową z 9. metra nie dał żadnych szans Henrichowi Ravasowi.

Kilka chwil później to Kolejorz cieszył się z prowadzenia. Joel Pereira wypatrzył w polu karnym Veldego, zgrywając mu futbolówkę prosto na głowę, co do centymetra. Norweg zdobył swoją czwartą bramkę na boiskach ekstraklasy w tym sezonie, natomiast dla Portugalczyka była to 8. asysta w tym sezonie we wszystkich rozgrywkach.

Kolejorz zrobił sobie oraz swoim kibicom piękny prezent w swoje 101. urodziny. Teraz Kolejorz będzie odpoczywał, a to dlatego, że w poniedziałek ruszają zgrupowania reprezentacji na zbliżające się mecze eliminacyjne do mistrzostw Europy. Najbliższa kolejka zaplanowana jest na weekend 31 marca - 2 kwietnia. Kolejorz w 25. kolejce zmierzy się na własnym stadionie z Pogonią Szczecin.

Warta Poznań pewnie pokonała bezbarwną Lechię Gdańsk 2:0.Zobacz oceny zawodników Warty --->

Warta Poznań - Lechia Gdańsk 2:0. Lekko, łatwo i przyjemnie....

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski