Na początku opowieści, Guy Delisle - pierwszoplanowa postać i zarazem autor komiksu - chowa do bagażu książkę Orwella "Rok 1984". Leci do Korei Północnej. Jeszcze wtedy nie domyśla się, że jego historia będzie tak bardzo podobna do tej Winstona Smitha.
Komiks "Pjongjang" to nie bajeczka dla dzieci. Choć jest ładnie narysowany, opowiada o nieładnych sprawach. Czarno-białe plansze podkreślają klimat realiów komunistycznych. A inny styl rysowania Europejczyków i Koreańczyków, podkreśla różnicę w ich mentalności.
W Korei Północnej Guy dowiaduje się czym jest prawdziwa indoktrynacja. Jest świadkiem osób i czynów, w które nie może uwierzyć. Widzi ludzi myślących jednakowo i niedopuszczających do siebie innej wizji świata niż ta wyuczona przez współtowarzyszy. Kochają swojego wodza, mimo że ten nie daje nic w zamian. Sam przy tym jest bacznym obserwatorem, który nieraz w zabawny sposób ripostuje północnokoreańską rzeczywistość. Ale jest to śmiech przez łzy.
Jego podróż to smutna opowieść o ludziach żyjących w świecie Wielkiego Brata, z tą różnicą, że opisywane społeczeństwa istnieje naprawdę. Komiks tym bardziej warto przeczytać teraz - kiedy dochodzi do napięć między Koreą Północną a USA. Na pewno niezły pogląd na współczesną sytuację polityczną.
Warto także zapoznać się z trylogią o Marzi (autorstwa Marzeny Sowy) o polskiej rzeczywistości PRL i "Pamiętam jak…" (Flix), czyli wspomnieniach o murze berlińskim. Wtedy będziemy mieli przytłaczający obraz bolączek historii ostatnich dziesięcioleci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
