Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komornicy - z czego wynikają ich wpadki i niezadowolenie?

Łukasz Cieśla
Komornicy - z czego wynikają ich wpadki i niezadowolenie?
Komornicy - z czego wynikają ich wpadki i niezadowolenie? archiwum Polska Press Grupy
Komornicy co pewien czas zaliczają wpadki. Sami zapewniają jednak, że o ich pracy krąży wiele krzywdzących opinii. Twierdzą też, że wyobrażenia o ich wysokich zarobkach są oderwane od rzeczywistości. I jak dodają, w tym roku w Wielkopolsce zgłosiło się tylko osiem osób na aplikację komorniczą.

W tym tygodniu pisaliśmy w "Głosie Wielkopolskim" o komorniku z Szamotuł, który chciał zlicytować auto należące do żony dłużnika. Małżonkowie są w nieformalnej separacji, mają rozdzielność majątkową. Komornik zapewnia, że działał zgodnie z prawem. A poznanianka, której zajął samochód, musi teraz sama, na własny koszt, "odkręcać sprawę".

WIĘCEJ:**Poznań: komornik zajął samochód nienależący do dłużnika**

To niejedyna kontrowersyjna sprawa dotycząca komorników. Głośno było np. o rolniku z Mazowsza, któremu zajęto i sprzedano ciągnik, choć dług miał sąsiad. Asesor komorniczy, który działał na szkodę rolnika, właśnie został wydalony z zawodu. Kłopoty mają lub mieli także komornicy z Wielkopolski. Komornik Julian F. z Wolsztyna miał sprawę karną za wydanie pieniędzy kancelarii na spłatę osobistych zobowiązań. Z kolei niedawno w kasie komornika Michała R. z Poznania stwierdzono brak... 3,5 mln zł. Co jest przyczyną kłopotów komorników?

Adwokat Mariusz Paplaczyk: - Nadzór sądów czy izby komorniczej bywa iluzoryczny. A wypaczenia, które się pojawiają, to m.in. skutek tego, że komornicy, choć reprezentują państwo, sami muszą na siebie zarobić. Pojawia się chęć maksymalizacji zysków, ale z drugiej strony kancelarie mogą mieć kłopoty z utrzymaniem. Nastąpiła daleko idąca prywatyzacja działalności komorników. I czas postawić pytanie: czy ten model się sprawdził oraz pomyśleć o koniecznych zmianach. Może warto zastosować rozwiązania, jak u poborców skarbowych. Są na etatach, czyli nie muszą martwić się o utrzymanie kancelarii, a do tego mają prowizje w zależności od swojej skuteczności.

A co mają do powiedzenia komornicy? Na nasze pytania odpowiedział Marek Grzelak, rzecznik poznańskiej Izby Komorniczej.

W mediach co pewien czas pojawiają się różne negatywne informacje o działaniach komorników. Z czego wynikają te wpadki? Czy nie jest tak, że trafiają do was osoby, którym nie udało się zostać adwokatem lub sędzia?
Marek Grzelak: Każdy może być komornikiem, ale nie każdy powinien. Jednak jako samorząd staramy się pilnować standardów, jakie powinni spełniać komornicy. A jeśli chodzi o osoby, którym nie udało się zostać adwokatem, czy też sędzią, to raczej nie trafiają one do nas, bowiem aplikacja komornicza jest bodaj najtrudniejszą ze wszystkich.
Kłopoty ma m.in. poznański komornik Michał R. W zeszłym roku odkryliście, że na koncie jego kancelarii brakuje 3,5 mln zł. On sam tłumaczył ponoć, że miał kłopoty z utrzymaniem kancelarii. A może prawda jest taka, że pan R. prowadził zbyt wystawny tryb życia?
Marek Grzelak: Sprawa pana komornika R. to wydarzenie bez precedensu w historii samorządu komorniczego. Samorząd systematycznie kontroluje kancelarie komornicze. Efektem kontroli z ubiegłego roku była informacja o nieprawidłowościach w funkcjonowaniu kancelarii komorniczej. Po uzyskaniu informacji o bardzo poważnych uchybieniach, Rada Izby Komorniczej w Poznaniu niezwłocznie podjęła odpowiednie kroki prawne. Obecnie kancelarią kieruje zastępca, którego zadaniem jest zapewnienie bieżącej działalności kancelarii. Z uwagi na toczące się w tej sprawie postępowanie prokuratorskie nie możemy udzielać informacji w tym zakresie.

Czy komornicy są właściwie kontrolowani i rozliczani z prowadzonych działań? Czy właściwie działa nadzór izby i sądu?**Marek Grzelak:** Dwa lata temu, mimo negatywnej opinii samorządu komorniczego, zmieniono przepisy dotyczące kontroli sądowej nad komornikami. Zamiast kontroli raz do roku, wprowadzono kontrolę raz na 4 lata. Warto ponownie rozważyć zasadność tej zmiany, bowiem jej konsekwencje mogą być negatywne i daleko idące. Paradoks tej sytuacji polega również na tym, że ci sami posłowie, którzy dziś najgłośniej domagają się zwiększenia nadzoru nad komornikami, mimo naszego sprzeciwu, głosowali za ograniczeniem owego nadzoru. Wpływ samorządu na działania komorników jest bardzo ograniczony, realny nadzór ma właśnie sąd. Samorząd komorniczy, na podstawie dotychczasowych doświadczeń, postuluje także wprowadzenie instytucji rzecznika dyscyplinarnego.

Prowadzicie badania wizerunkowe dotyczące komorników? Wiecie, jak jesteście postrzegani w społeczeństwie?
Marek Grzelak: Nie prowadzimy tego rodzaju badań, choć ich wynik byłby raczej do przewidzenia. Mówiąc poważniej – komornicy mają szczególną rolę w systemie prawnym. To my, a nie sędzia, który wydał orzeczenie, czy wierzyciel, który oczekuje na swoje pieniądze, idziemy do dłużnika. Do jego domu, do pracy, firmy. Trudno w tych warunkach o sympatię społeczeństwa. Jesteśmy powołani, aby realizować wyroki sądów, a nie po to, aby wygrywać rankingi popularności. Choć z drugiej strony zapewniam, że ci, którzy dzięki naszej pracy odzyskali dług, wyegzekwowali alimenty dla swoich dzieci, czy uratowali firmę przed bankructwem, postrzegają nas pozytywnie.

Panuje opinia, że zawód komornika to pewna hybryda: z jednej strony działacie w imieniu państwa, z drugiej strony funkcjonujecie jak przedsiębiorstwo, musicie się sami utrzymać. Pojawia się więc dążenie do maksymalizacji zysków, a to z kolei może prowadzić do różnych "wypaczeń", kontrowersyjnych działań komornika, chęci zajęcia majątku "za wszelką cenę", by zarobić.
Marek Grzelak: Wiele osób, które nie miały nigdy do czynienia z komornikiem uważa, że komornik pracuje sam i nie ponosi właściwie żadnych kosztów. A tymczasem w kancelarii komornika pracuje średnio dziesięć osób. Opłata egzekucyjna pobierana jest wyłącznie w sprawach skutecznych i musi wystarczyć na pokrycie wszystkich kosztów działalności kancelarii. Ta opłata jest różna, w zależności od sposobu prowadzenia egzekucji. A dziwnym trafem najczęściej "znaną" dziennikarzom wysokością tej opłaty jest właśnie 15 procent. Poza tym na przestrzeni ostatnich siedmiu lat wzrostowi liczby spraw z wyboru, towarzyszy postępująca koncentracja wpływu w niewielkiej grupie kancelarii. W 2006 roku do 10% największych kancelarii wpłynęło 20% spraw, natomiast w 2013 roku było to już ok. 50% spraw (obecnie już grubo ponad 50%), a 30% kancelarii koncentruje już ponad 70% spraw. Na szczęście od przyszłego roku wejdą w życie zmiany legislacyjne, które zakończą tę tendencję. Jedna kancelaria będzie mogła prowadzić maksymalnie 10 tysięcy spraw. Co do "wypaczeń", czy chęci zajęcia majątku "za wszelką cenę" to zapewniam, że żaden racjonalnie myślący komornik nie będzie podejmował tego rodzaju ryzyka. Jako funkcjonariusze publiczni korzystamy z większej ochrony prawnej podczas czynności, ale także podlegamy większej odpowiedzialności za działania.
Jakie są średnie zarobki komorników w Wielkopolsce?
Marek Grzelak: Nie posiadam tego rodzaju danych. Mogę natomiast powiedzieć, że z moich rozmów z kolegami z Wielkopolski wynika, że tak źle, jak dzisiaj, nie było chyba nigdy. Coraz częściej słyszę, że koleżanki i koledzy systematycznie dokładają do kancelarii z własnej kieszeni, a i tak muszą zwalniać pracowników. Ogromne wzburzenie wywołują w naszym środowisku absurdalne artykuły o rzekomych „kolosalnych” zarobkach komorników. Rzeczywistość jest taka, że większość balansuje na krawędzi opłacalności. Swoją drogą, mimo mitów o rzekomych dochodach komorników, na aplikację komorniczą w Izbie Poznańskiej zgłosiło się w tym roku osiem osób. Osiem osób na całą Wielkopolskę.

Film "Komornik" właściwie pokazuje realia waszej pracy?
Marek Grzelak: „Komornik”, ze skądinąd genialną rolą Andrzeja Chyry, to co prawda jest świetne kino, ale zdecydowanie nie jest obrazem opartym na faktach. Przyznam, że wielokrotnie oglądałem „Komornika”. Wykorzystujemy go na wykładach dla studentów prawa jako przykład, jak bardzo fikcja filmowa odbiega od rzeczywistości prawnej. Kiedyś nawet ogłosiliśmy konkurs, kto wychwyci najwięcej scen, które są nierealne z prawnego punktu widzenia. Najbardziej uważny student zauważył ich około 20.

Lubi Pan swoją pracę?
Marek Grzelak: Lubię. Choć nie jest łatwa, to daje sporo satysfakcji. Ostatnio na przykład udało mi się odzyskać dla pewnej kobiety pieniądze, na które już właściwie nie liczyła. W takich chwilach jestem dumny, że jestem komornikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski