Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu żal żarówek? Powinny już odejść do lamusa

Monika Kaczyńska
Nie będę się znęcała nad prezydentem Dudą. Na temat jego świadomości ekologicznej oraz częstotliwości bywania w sklepach i uwadze, z którą ewentualnie przygląda się półkom powiedziano już chyba wszystko. Bardziej martwi mnie to, że chętnych na tradycyjne żarówki, choć nieekonomiczne i zawodne, dalej nie brakuje.
Nie będę się znęcała nad prezydentem Dudą. Na temat jego świadomości ekologicznej oraz częstotliwości bywania w sklepach i uwadze, z którą ewentualnie przygląda się półkom powiedziano już chyba wszystko. Bardziej martwi mnie to, że chętnych na tradycyjne żarówki, choć nieekonomiczne i zawodne, dalej nie brakuje. Fot . Pawel Relikowski / Polskapresse
Nie będę się znęcała nad prezydentem Dudą. Na temat jego świadomości ekologicznej oraz częstotliwości bywania w sklepach i uwadze, z którą ewentualnie przygląda się półkom powiedziano już chyba wszystko. Bardziej martwi mnie to, że chętnych na tradycyjne żarówki, choć nieekonomiczne i zawodne, dalej nie brakuje.

To prawda, że dziewięć lat temu, kiedy miano zaprzestać produkcji i importu „setek” przejście na energooszczędne źródła światła wymagało pewnej determinacji. Sprzedawane wówczas świetlówki były dość drogie, te tańsze dawały często światło o niezbyt przyjemnej barwie, do tego zanim po zapaleniu światła w pomieszczeniu stało się jasno mijała dłuższa chwila. Summa sumarum na taki krok decydowali się ci bardzo przejęci: czy to stanem planety, czy to własnego portfela.

Tyle, że od tego czasu wiele się zmieniło. Żarówek ledowych, które zużywają prądu tyle co nic i przepalają na tyle rzadko, że ich koszt w domowym budżecie jest prawie żaden jest od wyboru do koloru. I świecą jak się tylko komu zamarzy. Ma być ciepło i przytulnie? Proszę bardzo. Jasno jak w laboratorium - nie ma problemu. A może tak jak w słoneczny dzień? Wystarczy wybrać odpowiednią żarówkę i ma się spokój na dekadę.

Ale może bez groźby nagłego przepalenia żarówki byłoby nudno? A może świat i technika poszły do przodu, a tym lub owym zdarzyło się to przeoczyć? Zdarza się. Ale dziś pragnąć zwykłych żarówek to tak jak marzyć, by powrócić do produkcji Poloneza. Co z tego, że kiedyś się sprawdzał? Dziś nie zostałby dopuszczony do ruchu. Miejsce żarówki wolframowej, jest tam gdzie Poloneza: w muzeum.

Nasuwa mi się jeszcze jedna refleksja. W Polsce w osiedlowy sklepie można kupić żarówki przemysłowe. Są produkowane zgodnie z literą prawa. Wszyscy wiedzą, z producentem na czele, że ich „przemysłowość” to pic i fotomontaż. Ale obeszliśmy kolejny przepis i kolejny raz robimy po swojemu. A ja zastanawiam się czy dożyję chwili, gdy jakieś ograniczenie po prostu przyjmiemy do wiadomości. I odkryjemy, że Unia Europejska to przecież my.

POLECAMY:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski