Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koncert zespołu Muchy: Emocje nie na sprzedaż

Marcin Kostaszuk
Po półrocznej, koncertowej abstynencji poznański zespół Muchy zaprosił swoich fanów na... próbę
Po półrocznej, koncertowej abstynencji poznański zespół Muchy zaprosił swoich fanów na... próbę S. Seidler
Po półrocznej, koncertowej abstynencji poznański zespół Muchy zaprosił swoich fanów na... próbę. Na tak zatytułowany występ w klubie Blue Note stawiła się we wtorkowy wieczór prawdziwa armia kilkuset fanów (nie tylko z Poznania, ale i Wrocławia, Warszawy, a nawet Krakowa), skuszonych możliwością poznania nowych utworów niejako "od kuchni".

Kuchnia okazała się polowa, potrawy nie do końca dogotowane, a kucharze trochę niepewni ostatecznego smaku zaoferowanych dań. Kwartet opuścił już wprawdzie studio nagraniowe i podpisał kontrakt z fonograficznym potentatem (firmą Sony), ale teraz władzę nad nowymi piosenkami przejął producent Marcin Bors, znany z zaskakującego przestawiania akcentów nawet na płytach bardziej uznanych zespołów. To spod jego ręki wyszedł ostatni album Hey'a, powszechnie określany jako mało rockowy.

Na razie jednak rewolucji w brzmieniu Much nie słychać - może dlatego, że nowe piosenki muzycy przetykali utworami znanymi już z debiutanckiego "Terroromansu". Miało to zresztą swój efekt uboczny - w konfrontacji z takimi hitami jak "Galanteria", "Najważniejszy dzień" czy "Miasto doznań" każdy nowy utwór musiał wydawać się słabszy.

Przeboje jednak będą: we wtorkowej konfrontacji z publicznością sprawdziły się zwłaszcza "W zasięgu ramion" (najlepsza linia wokalna i chwytliwy, wielogłosowy refren), a także intrygujący tekstem "Notoryczni debiutanci". Kombinacje z rytmiką wyszły na dobre "Przesileniu", pozytywne wrażenie zrobiły też melancholijne "Zimne kraje". Pozostałe nowości przeszły trochę niezauważone, w przeciwieństwie do "111" - utworu z pierwszej płyty konsekwentnie pomijanego podczas występów na żywo. Znakomite słowa unurzane w pełnej pogłosu gitarowej otoczce nic nie straciły jednak ze swego uroku.

Wbrew zapowiedziom Michał Wiraszko i jego koledzy niewiele o nowych piosenkach opowiedzieli. Może dlatego, że praca nad nimi wciąż trwa, a to była tylko próba. Do premiery jednak już niedaleko, więc miło było zauważyć, że Muchy nie są traktowane jak zjawisko incydentalne i po pierwszym małym sukcesie mają tak wielu oddanych zwolenników, wyczuwających, że w tym zespole nie ma ślepego parcia na szkło, ale - jak śpiewa Wiraszko w "Najważniejszym dniu" - emocje nie na sprzedaż.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski