W minioną sobotę popis nieudacznictwa podczas meczu Wisły z Legią dała piątka arbitrów pod wodzą Huberta Siejewicza. Bramkowy sędzia nie zauważył, że Artur Jędrzejczyk przy akcji, po której padł pierwszy gol, dogrywał piłkę pół metra zza linii końcowej.
Mimo że wślizg robił pod nosem pana w czerni, ten ostatni stał jak zahipnotyzowany. Bramka została uznana, ustawiła mecz, a wojskowi zainkasowali, jakże cenne punkty, w walce o mistrzostwo Polski z Lechem Poznań.
Szef Kolegium Sędziów PZPN, Zbigniew Przesmycki uznał, że eksperyment z sędziami bramkowymi nie wypalił i zapowiedział, że od następnej kolejki wszystko będzie po staremu. Szkoda tylko, że tabeli już nikt nie zweryfikuje...
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?