Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec OFE: Pieniądze z OFE trafią na indywidualne konta emerytalne. Ale będzie opłata. Ile stracą Polacy na likwidacji OFE?

Monika Kaczyńska
Koniec OFE jest blisko. Zdaniem przeciwników likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych rządowi chodzi wyłącznie o przejęcie pieniędzy znajdujących się w OFE. Szacuje się, że zaledwie 1/4 pieniędzy z OFE to prawie tyle, ile kosztuje państwo spełnienie dodatkowych obietnic wyborczych. Czy likwidacja OFE ma służyć wyłącznie spełnieniu obietnic - rządzący przekonują, że nie o to chodzi w likwidacji OFE.
Koniec OFE jest blisko. Zdaniem przeciwników likwidacji Otwartych Funduszy Emerytalnych rządowi chodzi wyłącznie o przejęcie pieniędzy znajdujących się w OFE. Szacuje się, że zaledwie 1/4 pieniędzy z OFE to prawie tyle, ile kosztuje państwo spełnienie dodatkowych obietnic wyborczych. Czy likwidacja OFE ma służyć wyłącznie spełnieniu obietnic - rządzący przekonują, że nie o to chodzi w likwidacji OFE. Pixabay
Koniec OFE wydaje się przesądzony. Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział przekazanie Polakom funduszy z Otwartych Funduszy Emerytalnych. Będzie można wybrać czy pieniądze trafią do IKE czy do ZUS. W pierwszym przypadku będzie trzeba zapłacić od razu 15 proc. opłaty przekształceniowej, w drugim - podatek od dochodów osobistych przy wypłacie emerytury. Opozycja grzmi, że koniec OFE to skok na pieniądze obywateli. Czy rzeczywiście Polacy stracą na likwidacji OFE? Przypomnijmy, że na kontach Polaków w Otwartych Funduszach Emerytalnych jest obecnie 162,3 mln zł. Obecnie jest już gotowy projekt ustawy dotyczący likwidacji OFE. Kiedy koniec OFE stanie się faktem.

Propozycja przekazania części na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE) oraz części do Funduszu Rezerwy Demograficznej oznacza faktyczną likwidację II filara emerytur.

Czytaj też: Oblicz emeryturę z PPK

Otwarte Fundusze Emerytalne powołała do życia reforma emerytur z 1999 roku. Miały one stanowić tzw. II filar emerytalny, obok zabezpieczenia z ZUS (I filar) oraz Indywidualnych Kont Emerytalnych, Indywidualnych Kont Zabezpieczenia Emerytalnego, ewentualnie innych instrumentów finansowych (III filar).

Obowiązek uczestnictwa w OFE mieli wszyscy pracujący urodzeni po 31 grudnia 1968 roku, starsi mogli wybrać przekazywanie całej składki emerytalnej do ZUS lub dzielenie jej między konto w ZUS i OFE.

Czytaj też: Wyższa emerytura - czy to możliwe?

W lutym premier Morawiecki zapowiedział przekazanie wszystkich pieniędzy zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych w ręce Polaków czyli na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego, które ma obecnie zaledwie 300 tys. Polaków.

Koncepcja przewidywała:

  • 75 proc. pieniędzy z OFE ma trafić na IKZE
  • 25 proc. sum zgromadzonych w OFE ma trafić do Funduszu Rezerwy Demograficznej

"Morawiecki 75 proc. przekazuje emerytom resztę zabiera" - napisał na Twitterze Andrzej Bratkowski, były wiceszef NBP.

Dziś pomysł jest inny. Pieniądze z OFE zostaną przekazane na Indywidualne Konta Emerytalne albo na ZUS. Pierwszy sposób będzie domyślny. Jeśli pracownik będzie chciał, by trafiły do ZUS będzie musiał złożyć specjalną deklarację.

Przeniesienie pieniędzy na IKE nie odbędzie się bezkosztowo. 15 proc. ze zgromadzonej sumy pochłonie tzw. opłata przekształceniowa. Zostanie ona pobrana w dwóch ratach. Według premiera pobrania opłaty wymaga sprawiedliwość. Bowiem pieniądze z IKE w przeciwieństwie tych przekazanych do ZUS będą opodatkowane jedynie podatkiem od dochodów kapitałowych. Od sum powiększających emeryturę będzie zaś normalnie pobierany podatek – w zależności od wysokości dochodu 18 lub 32 proc.

Opłata za przeniesienie pieniędzy z OFE do IKE wyniesie 15 proc.

Państwo zawsze wygrywa

Jeśli Polacy nie zdecydują się na przeniesienie swoich pieniędzy do ZUS - budżet państwa może zyskać w ciągu dwóch lat nawet 24, 3 mld zł. W kontekście rosnących wydatków socjalnych to suma nie do pogardzenia. Z drugiej strony pieniądze leżące na kontach w ZUS zmniejszają deficyt budżetowy, co także z punktu widzenia państwa jest korzystne.

Jak bowiem podkreślają, nawet życzliwi rządowi ekonomiści realizacja obietnic socjalnych: 500 plus na każde dziecko, 13-tki dla emerytów, dofinansowania transportu w gminach może okazać się dla budżetu trudna do udźwignięcia. Nadmierne wydatki budżetowe, sprawiające, że dług państwa przekroczy 3 proc. PKB mogą w konsekwencji doprowadzić do objęcia Polski przez Komisję Europejską procedurą nadmiernego deficytu. To zaś będzie oznaczało szereg ograniczeń.

Pierwszy atak na OFE

Procedura nadmiernego deficytu, którą była objęta Polska od 2011 do 2015 roku była powodem umorzenia 51,5 proc. środków zgromadzonych w OFE w postaci obligacji i zastąpienia ich zapisami księgowymi na subkontach w ZUS.

Doszło do tego w lutym 2014 roku. I faktycznie podziałało. Deficyt finansów publicznych spadł do około 2,5 proc. Wygląda na to, że premier Morawiecki planuje pójść tą samą ścieżką.

– To podobne rozwiązanie do tego co zrobiła Platforma- patrz idziemy do ZUS-u albo rzeczywiście mamy do dyspozycji środki, ale musimy zapłacić podatek już dzisiaj - skomentował rzecz Marek Zuber.

Jeremi Mordasewicz z PKPP „Lewiatan” uważa natomiast, że zaproponowane rozwiązania są z punktu widzenia przyszłych emerytów neutralne.

Zobacz: „Rząd PiS kończy to, co zaczęła PO, czyli demontaż drugiego filara emerytalnego”. Ekonomiści komentują zapowiedź likwidacji OFE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski