Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec procesu byłego posła PiS. Tomasz G., oskarżony o wyłudzenie kredytów, został skazany

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
W poniedziałek, 30 stycznia w sądzie rejonowym na poznańskim Grunwaldzie, po ponad 5 latach zakończył się proces byłego posła PiS Tomasza G.
W poniedziałek, 30 stycznia w sądzie rejonowym na poznańskim Grunwaldzie, po ponad 5 latach zakończył się proces byłego posła PiS Tomasza G. JP
Oskarżony o wyłudzanie kredytów były poseł PiS Tomasz G. nie stawił się na poniedziałkowej rozprawie – znów zachorował. Sędzia nie uznał jego zwolnienia lekarskiego, nie uwzględnił również wniosku obrony o odroczenie rozprawy i zakończył proces. Jeszcze tego samego dnia zapadł wyrok. Tomasz G. został skazany.

W poniedziałek, 30 stycznia przed sądem rejonowym na Grunwaldzie w Poznaniu odbyła się kolejna rozprawa Tomasz G., oskarżonego o wyłudzenie kredytów. Oskarżony nie stawił się w sądzie, przedkładając zaświadczenie lekarskie, obowiązujące do 1 lutego. W związku z nieobecnością oskarżonego, który zastrzegł, by rozprawy nie odbywały się pod jego nieobecność, obrońca wniósł o odroczenie terminu rozprawy.

Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy Tomasz G. nie stawił się w sądzie z powodu składanego zwolnienia lekarskiego.

Czytaj też: Oskarżony były poseł PiS Tomasz G. manipuluje wymiarem sprawiedliwości? Prokurator: W dniu kiedy miał być chory, wyleciał na wakacje

Sędzia Janusz Połeć nie uwzględnił zaświadczenia lekarskiego, uznając, że "wskazane w nim jednostki chorobowe były przedmiotem badań zarówno przez biegłego lekarz z Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu, jak i biegłych psychiatrów w ostatnio wydanej opinii, i nie stanowiły one przeciwwskazań do udziału oskarżonego w rozprawie". Wniosek obrońcy o odroczenie rozprawy również nie został uwzględniony.

Tomasz G. oskarżony o wyłudzenie kredytów. Koniec procesu

W poniedziałek, po ponad 5 latach proces został zakończony.

Prokurator Katarzyna Podolak wniosła o wymierzenie oskarżonemu kary 1 roku i 6 miesięcy więzienia i zobowiązanie go do naprawienia wyrządzonej szkody i zapłaty grzywny w wysokości 100 stawek po 200 zł każda.

- W przeprowadzonym postępowaniu cennym, ale nie jedynym źródłem dowodowym, byli przesłuchiwani w sprawie świadkowie, i to ich zeznania - w powiązaniu z treścią zabezpieczonych dokumentów i analizą wyników opinii biegłego z dziedziny dokumentów - umożliwiły przedstawienie oskarżonemu Tomaszowi G. zarzutów i w rezultacie skompletowanie materiału dowodowego. Zeznania świadków były spójne, logiczne i w miarę szczegółowe, pomimo znacznego upływu czasu, jaki minął od zdarzeń, w których oni uczestniczyli w 1996 roku

- mówi prokurator Katarzyna Podolak.

I dodaje: - W toku przeprowadzonych z ich udziałem czynności procesowych uzyskano opis przebiegu zdarzeń, który okazał się być spójny - co wymaga podkreślenia - z jednoznaczną opinią biegłego z dziedziny dokumentów, ponieważ okoliczności zawarcia przedmiotowych 18 umów, opisanych w akcie oskarżenia, potwierdzono wnioskami z opinii tego biegłego.

Zdaniem prokurator, zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje, że "w sklepach meblowych, prowadzonych w ramach firm zarządzanych przez Jacka G. (brat oskarżonego - red.), po uprzednim posłużeniu się sfałszowanymi dokumentami i potwierdzeniu na nich nieprawdy, Tomasz G. wyłudził w sumie kwotę łączną 87 922,36 zł".

Z kolei trzej obrońcy Tomasz G. wnieśli o uniewinnienie.

- G. miał wtedy 23 lata, kiedy miał rozpocząć tę działalność przestępczość w 1993 roku. On ma za zadanie podpisywać umowy, sprzedawać i odwozić meble, weryfikować klientów - to wszystko w trzech, czterech sklepach. Uważam, że fizycznie jest to niemożliwe. Albo się sprzedaje meble, albo podpisuje umowy. Jak wyglądał mechanizm? W jednym sklepie siedział brat, w drugim - ojciec, w trzecim - Tomasz G. Tomasz G. był upoważniony do podpisywania umów. I co się dzieje? Na koniec dnia ze sklepów, które prowadzi ojciec i brat zjeżdżają te umowy podpisane przez klientów po to, by G. je podpisał. Miał ich nie podpisywać? Był jedyną osobą upoważnioną? Nie można żądać od nikogo, by się rozdwajał jak Bóg w trzech osobach

- mówi adw. Michał Pankowski, jeden z obrońców oskarżonego.

Dodał też: - Te trzy sklepy, te 1100 umów w stosunku do 18 umów to jest 1,7 proc. chybionych kredytów. Czy ro jest dużo? Moim zdaniem nie.

Były poseł PiS Tomasz G. skazany

Jeszcze tego samego dnia sąd wydał wyrok, uznając oskarżonego winnym wyłudzenia kredytów. Tomasz G. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Sąd zobowiązał go także do naprawienia wyrządzonej szkody i zasądził zapłatę grzywny w wysokości 200 stawek dziennych po 40 zł każda.

- Ten proceder wyłudzenia kredytów z banków, w którym uczestniczył Tomasz G. odbywał się na dwa sposoby. Z jednej strony były zawierane umowy kredytowe na dane osób, które godziły się podpisać dokumenty, ubiegając się o udzielenie kredytu, wiedząc, że tych mebli, które kupują na kredyt, w rzeczywistości nie otrzymają. A druga metoda sprowadzała się do fałszowania już samej dokumentacji kredytowej, czy wprost podpisów kredytobiorców na sporządzanych umowach, które następnie były przesyłane do banków

- uzasadniał wyrok sędzia Janusz Połeć.

I dodał: - Jak ustalono Tomasz G. nakłaniał także do podpisywania dokumentów kredytowych, wyłudzał zaświadczenia o zatrudnieniu, wysokości zarobków, ale też fałszował podpisy, poświadczał nieprawdę na dokumentach, które stanowiły podstawę do udzielenia kredytów przez banki. Oczywiście to nie zawsze było wyłącznie dokonywane bezpośrednio przez samego oskarżonego także przez inne osoby, z którymi współdziałał. Tomasz G. w ten sposób wprowadził w błąd pracowników pokrzywdzonych banków, pracowników podmiotów pośredniczących w udzielaniu kredytów, co do tego, że osoby widniejące w umowach kredytowych rzeczywiście mają zamiar dokonać zakupu mebli w systemie ratalnym.

Sędzia wskazał, że w pięciu przypadkach "kredytobiorcy, widniejący na umowach kredytowych, złożyli swoje podpisy na dokumentach kredytowych, ale te zakupione na kredyt meble nie zostały im w ogóle dostarczone". Natomiast w pozostałych 12 przypadkach "posłużono się danymi osób, które w ogóle umów o udzielenie kredytu nie podpisywały, a ich podpisy zostały sfałszowane".

- Należy też podkreślić, że te pieniądze, uzyskiwane z tytułu podpisanych umów kredytowych, udzielający kredytu bank przelewał na konto sklepu meblowego, w którym do rzekomej transakcji właśnie zakupu mebli miało dochodzić. Oskarżony G. wykorzystywał trudną sytuację życiową, niewiedzę osób pokrzywdzonych, niekiedy także łączące go z nim znajomości, aby ich namówić do podpisania umów kredytowych. Tomasz G. zapewniał przyszłych kredytobiorców, że kredyt zostanie przez niego osobiście spłacony, i nie poniosą konsekwencji finansowych w postaci obowiązku płatności rat

- podkreślił sędzia Janusz Połeć.

I dodał: - Sumując Tomasz G. jako pełnomocnik sklepów meblowych, wprowadził w błąd przedstawicieli banków co do okoliczności zawarcia umów kredytu, co wynika z obszernego zebranego w sprawie materiału dowodowego, kilkudziesięciu zeznań świadków, szeregu opinii biegłych i innych dokumentów. Robił to wiedząc, że meble w rzeczywistości do klientów nie trafią. Nie budzi zatem wątpliwości, że działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, doprowadził banki do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, poświadczając jednocześnie nieprawdę w dokumentach, posługując się także sfałszowanymi dokumentami.

Wyrok nie jest prawomocny. Zarówno obrońcy, jak i prokurator zapowiedzieli złożenie apelacji.

Tomasz G. w marcu 2017 roku został oskarżony o wyłudzanie kredytów. Zarzuty w tej sprawie usłyszałby już wcześniej, gdyby nie to, że chronił go wówczas immunitet poselski. Proces ruszył w lipcu 2017 roku, musiał jednak ruszyć ponownie z uwagi na śmierć sędziego.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News

Więzienie w Rawiczu owiane jest złą sławą. Przez większość swojego funkcjonowania - m.in. podczas zaborów, okupacji niemieckiej i w czasach PRL - uchodziło za jedno z najcięższych w Polsce. Przebywali tu skazani w procesach politycznych. Nie brakuje znanych nazwisk, których właściciele byli niewygodni dla panującej w danym czasie władzy. Wśród nich znajdowali się idealiści, przedstawiciele inteligencji, duchowni oraz wojskowi, m.in. Bartoszewski, Skalski czy Gomułka.Zobacz, kto trafił do tego więzienia --->Czytaj też: Tak kiedyś wyglądało więzienie we Wronkach. Na przestrzeni lat obrosło wieloma legendami

Wielkopolskie więzienie owiane złą sławą. Tu odsiadywali wyr...

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski