Rekonstrukcja historyczna na Cytadeli co roku miała smaczek, który przyciągał uwagę. Była dzięki temu niepowtarzalna, zarówno przez udział oryginalnego sprzętu pancernego – bo w „walkach” wzięły udział czołgi z poznańskiego Muzeum Broni Pancernej: T-70, słynny T-34 i w 2014 roku ewenement w światowych rekonstrukcjach, czołg ciężki IS-2, czy też odtwarzano oryginalne, pomysłowe sceny, w rodzaju zniszczenia maszyny szyfrującej Enigma. Od 2007 roku rosła liczba osób i grup rekonstrukcyjnych deklarujących udział w „walkach o Poznań”, które przyjeżdżały tu specjalnie z całego kraju. Dość powiedzieć, że w ostatnich latach co roku przyjeżdżało tu kilkanaście grup – około 250 – 300 ludzi w mundurach i strojach cywilnych z epoki. Najbardziej znanym, najwyżej ocenionym rekonstrukcjom z 2011 i 2012 roku na pomoc przyszła pogoda, gdy zmagania toczono w śniegu i bardzo głębokim błocie…
Czytaj także: Bitwa o Poznań na Cytadeli. Inscenizacja walk z 1945 roku
Tradycją poznańskich walk, było to, że dbałości o realizm odtwarzanych sylwetek towarzyszyła możliwość zobaczenia z bliska i dotknięcia mundurów, wyposażenia, sprzętu i replik broni. Poznaniacy bardzo to chwalili. Warunkiem obowiązującym wszystkich „żołnierzy” - co podkreślano - był zakaz gloryfikowania faszyzmu i komunizmu.
Jednak ostatni rok niósł już zapowiedź kryzysu. Przede wszystkim wrócił temat nietoperzy zimujących na Cytadeli, a zagrożonych śmiercią po wybudzeniu w efekcie pokazów pirotechnicznych, doszedł polityczny spór o dekomunizację ulic (który też niósł wątpliwości co do pokazywania zwycięstwa Armii Czerwonej, wspartej poznaniakami – cytadelowcami), a do tego – organizator – Stowarzyszenie Poznańska Grupa Rekonstrukcji Historycznej Warta – nie miał silnego wsparcia sponsorów i starał się ciąć koszty, ograniczając skalę imprezy i wkładając jak najwięcej pracy własnej.
Zobacz też: Bitwa o Poznań 2018. Mimo mrozu inscenizacja na Cytadeli przyciągnęła wielu pasjonatów historii [ZDJĘCIA]
- To już tradycja, która kojarzy się z Poznaniem, z Cytadelą i wielkopolskim środowiskiem rekonstrukcyjnym – zapewniał rok temu Waldemar Jankowiak, prezes SPGRH Warta. W tym roku z żalem mówi, że niestety nie uda się przygotować inscenizacji. - Nie podjęliśmy się tego wyzwania, bo nie mamy na to środków, nie mamy takiego wsparcia finansowego, które pozwoliłoby przygotować jedną z reprezentacyjnych dla miasta imprez tak, by się jej nie wstydzić. Pracując w ubiegłym roku na rzecz tej imprezy dla miasta, nawet nam utrudniano wwożenie sprzętu i elementów scenografii. I dochodzą nietoperze. Nie chcemy co roku być kojarzeni z tymi, którzy bawiąc się w wojnę zagrażają ich życiu - mówił.
Według Grzegorza Gołębniaka, licencjonowanego badacza nietoperzy, w 2017 roku spadek ilości nietoperzy zimujących na Cytadeli wyniósł średnio 42,5 proc., przy dopuszczalnych stratach zimowych do 20 proc.. Obudzone nietoperze już nie zasypiają ponownie i giną z głodu.
Zobacz też: Bitwa o Poznań 2016. Efektowna inscenizacja na Cytadeli [ZDJĘCIA]
Waldemar Jankowiak przyznaje, że gdyby znaleźli się sponsorzy, impreza miałaby szansę się odbyć – ze względu na nietoperze przesuniętoby ją nawet w inne miejsce, np. na boisko na Winogradach, gdzie już się odbywała.
- Nie chcemy rezygnować definitywnie: jeśli będzie możliwość, wsparcie finansowe, to w przyszłym roku chętnie wrócimy do odtwarzania odbicia Poznania z rąk niemieckiego garnizonu – przyznaje Waldemar Jankowiak.
Czytaj też: Bitwa o Poznań 2015: Czołg T-34 i kilkuset rekonstruktorów - inscenizacja walk z 1945 r. [ZDJĘCIA]
Uroczystości oficjalne co roku odbywają się pod pomnikiem na szczycie schodów na Cytadeli, kwiaty składane są też na cmentarzach cytadelowców, Wspólnoty Brytyjskiej i żołnierzy radzieckich, a także na cmentarzu na Miłostowie. Co roku przyjeżdża też garstka tych, którzy tu byli w 1945 roku. Stara się tu być m.in. Stefan Krzyżański, który oblężenie fortów przeżył w środku, zatrzymany przez Niemców przed rozpoczęciem walk. O dniu 23 lutego 1945 roku mówił, że „siedzący z nami Niemiec pożegnał się nad ranem i powiedział, że on już musi iść i poddać się. Później zobaczyłem Rosjan i oni mnie też zobaczyli: skierowali w moją stronę karabin, więc podniosłem ręce do góry i wołam, że tu Polacy. Podeszli bliżej...”. Pan Stefan wspomina zawsze 96 poznaniaków, którzy zginęli w walkach o Cytadelę.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?