Google ogłosił, że od 13 lipca zamknie możliwość reklamowania „chwilówek” . Czy to słuszna decyzja?
Trudno mówić o słuszności bądź nie takiego posunięcia. Najwidoczniej korporacja doszła do wniosku, że takie rozwiązanie jest dla niej opłacalne. Prawdopodobnie zakładają, że firmy oferujące takie produkty finansowe podpierają się autorytetem Google. A że oferują produkty jakie oferują, miliony ludzi na całym świecie mogłyby mieć do Google żal, że przyczyniły się do skorzystania z ich usług.
Dla Google ograniczenie dostępu do reklamy firmom oferującym „chwilówki” okazało się być kwestią jednej decyzji. Nasze, krajowe instytucje, mimo, że o potencjalnej toksyczności tego typu pożyczek mówi się głośno przez lata nie potrafiły uporządkować sprawy. Dlaczego tak się dzieje?
Prawdopodobnie gdyby nasze instytucje radziły sobie na przykład z wprowadzaniem klientów w błąd przez reklamy czy oferowaniem im niekorzystnych umów, Google nie musiałoby podejmować decyzji o ograniczeniu im dostępu do reklamy. Niestety, tak się nie dzieje. I nie jest to jedynie problem firm udzielających „chwilówek”, ale też innych instytucji, żeby wymienić choćby Amber Gold. To prawda, że teraz szef tej firmy siedzi w areszcie i toczy się jego proces, ale zanim do tego doszło tysiące osób musiały stracić pieniądze. Trzeba byłoby spytać odpowiednie instytucje - od Komisji Nadzoru Finansowego począwszy dlaczego musiało do tego dojść.
Prawdopodobnie każdy zapytany odpowie, że robił co mógł.
Być może. Nie jestem w tej sprawie ekspertem, ale wiem że regulacje, które poddają nowe instytucje nadzorowi finansowemu przebijają się z trudem. Dziś KNF nie sprawuje nadzoru nad firmami pożyczkowymi. Lata trwało zanim nadzorem objęto SKOK-i i następowało to także z wielkimi oporami. W sprawie Amber Gold zaś mam poczucie, że przez pewien czas nikomu specjalnie nie zależało, żeby proceder ukrócić. Czy podobnie jest z firmami oferującymi „chwilówki”? Tego nie podejmuję się rozstrzygać, ale nie można takiej ewentualności wykluczyć.
Jakie zatem będą skutki ograniczeń, które nałoży na firmy oferujące „szybką gotówkę” Google?
Zależy dla kogo. Dla świadomych i krytycznych konsumentów te skutki mogą być w pewnym stopniu negatywne. Firmy „chwilówkowe” dalej będzie można znaleźć w wyszukiwarce, ale brak reklam sprawi, że dotarcie do ich oferty będzie nieco utrudnione. Z drugiej strony rzeczywiście takie ograniczenie może w pewnym stopniu ochronić tych mniej krytycznych i mniej świadomych zagrożeń konsumentów, którzy dają się skusić reklamami, a później wpadają w pułapkę zadłużenia.
Szefowie Google twierdzą, że nie chcą przykładać ręki do promowania produktów szkodliwych i wprowadzających w błąd.
Nie kwestionuję motywacji szefów tej korporacji, ale moim zdaniem tu chodzi głównie o wizerunek. A w kontekście możliwości odnalezienia takich firm nadal przez wyszukiwarkę nie przeceniałbym wagi tej decyzji.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?