Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konin: Początek głodówki w szpitalu [FILM]

Ola Braciszewska
Do strajku głodowego w Koninie przystąpiło na razie dziewięć osób
Do strajku głodowego w Koninie przystąpiło na razie dziewięć osób Ola Braciszewska
Dziewięć osób rozpoczęło dziś strajk głodowy w konińskim szpitalu. Tymczasem dyrekcja lecznicy przywróciła przyjęcia planowe. Po kolejnych nieudanych rozmowach z dyrekcją, strajkujący przystąpili do najostrzejszej formy protestu - głodówki.

W świetlicy budynku na ul. Szpitalnej położono kilka materacy i przygotowano napoje. Do strajku głodowego zgłosiło się osiem pielęgniarek i jeden pielęgniarz. Wszyscy przeszli najpierw badania lekarskie.

- Boimy się o zdrowie koleżanek, ale one robią to z pełną świadomością, że nie ma innego wyjścia z tego pata, w którym się znaleźliśmy - mówi Mariusz Paluszewski, wiceprzewodniczący ZZ Pracowników Ratownictwa Medycznego. - Chcemy zapewnić koleżankom i koledze godziwe warunki. W świetlicy jest ciepło, blisko jest toaleta i lekarz, którego możemy wezwać.

CZYTAJ TEŻ:
SZPITALE W KONINIE I LESZNIE: RADNI WINIĄ MARSZAŁKA WOJTASIAKA
KONIN: MODLITWA O KONIEC PROTESTU W SZPITALU

Dyrekcja tuż przed rozpoczęciem głodówki zdecydowała się odwiesić zakaz przyjmowania pacjentów planowych. Jak tłumaczono, zarządzający lecznicą nie chcą, by wydłużały się kolejki i żeby szpital generował jeszcze większe straty. Te, po tygodniu strajku oszacowano już na około 2 mln zł.

Personel lecznicy jest zdesperowany. - Nie chciałem przystępować do głodówki, ale wymusiła to sytuacja, w jakiej się znalazłem - mówi Mirosław Walczak, pielęgniarz oddziału neurochirurgii. - Wydaje mi się, że moja kondycja psychofizyczna jest dobra. Żona tylko się martwi, że nie będzie mnie w domu.

Rozłąka z rodziną to największy problem dla strajkujących. Chociaż jak mówią pielęgniarki, które w podobny sposób o podwyżki walczyły 16 lat temu, czasy się zmieniły i ten kontakt z bliskimi jest łatwiejszy. - Kiedyś nie było telefonów komórkowych. Teraz możemy porozumieć się z rodziną - mówi pani Wioletta. - Nie sądziłam, że dojdzie jeszcze raz do głodówki, ale jeśli możemy w ten sposób pokazać, że mamy jakieś prawa, to bez zająknięcia zdecydowałam się pójść głodować. Teraz już się niczego nie boimy. Niełatwo jest nas złamać - dodała.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski