Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontroler odbiorników rtv sposobem na abonament?

Tomasz Cylka
Niecałe 10 mln zł dostał w tym roku z abonamentu poznański ośrodek telewizyjny
Niecałe 10 mln zł dostał w tym roku z abonamentu poznański ośrodek telewizyjny Sławomir Seidler
Z każdym rokiem spada w Polsce ściągalność abonamentu radiowo-telewizyjnego. Sytuacja stała się już tak dramatyczna, że zaangażował się nawet rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. 10 grudnia tego roku Trybunał Konstytucyjny zadecyduje, czy Sejm powinien przyjąć restrykcyjną ustawę, która zmusi Polaków do płacenia abonamentu. Może to być na przykład powołanie specjalnej instytucji, jak to jest w Wielkiej Brytanii. Inna z propozycji zakłada, że kontrolerzy Poczty Polskiej dostaną specjalne uprawnienia i będziemy mieli obowiązek wpuścić ich do domu.

- Brak sprawnej egzekucji abonamentu sprawia, że opłata ta nie jest powszechna i zaprzecza zasadzie równości ponoszenia ciężarów państwowych - uważa profesor Janusz Kochanowski. - W obecnym stanie prawnym abonament jest właściwie nieściągalny. Płaci ten, kto chce i tak długo, jak chce. To odcina źródło finansowania mediów publicznych.

Na razie wpływy spadają, a najbardziej cierpią na tym publiczne media w regionach. Liczby mówią same za siebie. Już w tym roku Telewizja Polska dostała mniejsze dofinansowanie niż w 2008 roku. Na szesnaście ośrodków regionalnych przypadło tylko 150 milionów złotych, co stanowi ponad 20-procentowy spadek. Z ogólnopolskich danych wynika, że ośrodek w Poznaniu stracił w 2009 roku prawie 2,5 miliona złotych, bo przyznano mu 9,75 miliona złotych, a w ubiegłym roku dofinansowanie przekroczyło 12 milionów złotych. W przyszłym roku dofinansowanie może spaść jeszcze o połowę.

Podobnie trudna sytuacja jest w rozgłośniach radiowych. W tym przypadku stacje regionalne to samodzielne spółki i są na własnym garnuszku. Prognozy są jednak takie, że siedemnaście regionalnych rozgłośni radia publicznego dostanie około 100 milionów złotych, z czego na wielkopolskie Radio Merkury przypadnie około 5 milionów złotych zamiast 10, jak to było w tym roku.

- W takiej sytuacji drastyczne oszczędności będą konieczne. Na pewno odbije się to na programie - uważa Piotr Frydryszek, prezes Radia Merkury.
W praktyce może to oznaczać na przykład więcej muzyki zamiast audycji publicystycznych. A jeśli już audycje, to więcej gadania w studio niż żywej reporterki czy na przykład transmisji sportowych. Listopadowe prognozy abonamentowe to nie pierwszy sygnał, że sytuacja mediów regionalnych jest bardzo trudna. Pół roku temu dziennikarze Radia Merkury zaprosili do swojej rozgłośni wielkopolskich posłów, którzy mają wpływ na sytuację mediów publicznych.
- Nie damy umrzeć regionalnym mediom publicznym - mówił wtedy Waldy Dzikowski, szef wielkopolskiej PO, a także wiceprzewodniczący partii i klubu parlamentarnego.

Prawie sześć miesięcy minęło i politycy w ogóle nie zajęli się problemem.
- Przykro to mówić, ale poza obietnicami to spotkanie nie przyniosło żadnych wymiernych efektów. Szkoda tym większa, że to była oddolna inicjatywa samych dziennikarzy - nie kryje żalu Frydryszek.

Trudna sytuacja ze ściągalnością abonamentu skłoniła rzecznika praw obywatelskich do interwencji. Z problemem nie potrafił sobie poradzić ani rząd SLD, PiS, ani teraz PO-PSL. Były pomysły, żeby na przykład płacić za radio i telewizję razem z rachunkiem za prąd albo rozliczać go razem z PIT-em. Żaden z tych scenariuszy nie zyskał aprobaty. Nie pomagają reklamowe spoty, akcje społeczne ani nawet nagrody w konkursach telewizyjnych, choć wylosować można samochody i kilkutysięczne nagrody wśród tych, którzy opłacają abonament za rok z góry.

Żadnym postrachem nie są także kontrolerzy. Za pobieranie opłat odpowiada Poczta P0lska. Płacić powinien każdy, kto ma w domu choć jeden odbiornik radiowy lub telewizyjny. Kontrolera do domu nikt wpuszczać nie musi. Zbigniew Baranowski, rzecznik Poczty Polskiej przyznaje, że firma może co najwyżej ponaglać osoby, które zarejestrowały odbiornik, ale z jakichś przyczyn przestały płacić. Na poprawę ściągalności nie wpłynął nawet elektroniczny system opłat abonamentowych.

Polska jest w ogonie Europy, jeśli wziąć pod uwagę kraje, gdzie obowiązuje abonament. Ten musi w Polsce uiszczać prawie każdy, kto ma radio lub telewizor. Nie jest nawet ważne, czy z telewizji korzysta.

Dla porównania we Francji płaci każdy, bo opłatę trzeba uiścić razem z podatkiem kastralnym. Również Niemcy nie mają żadnych problemów. U naszych zachodnich sąsiadów trzeba nawet płacić za komputer, w którym oglądamy telewizję.

W Danii płaci aż 92 procent gospodarstw domowych. Każdy sprzedawca ma obowiązek przekazać nadawcy informację o sprzedaży nowego odbiornika. W Czechach statystyki są niewiele mniejsze - 90 procent. Tu obowiązuje zasada, że kto ma dostęp do energii elektrycznej, ten musi płacić. Z kolei w Irlandii trzeba regulować opłaty jedynie za posiadanie odbiornika telewizyjnego, a radio jest bezpłatne, ale i tak ściągalność sięga 88 procent. Z kolei w Wielkiej Brytanii działa nawet specjalna instytucja tropiąca niepłacących abonament. Nic dziwnego, że ściągalność sięga 96 procent.

W naszym kraju obecnie opłata za używanie odbiornika radiowego wynosi 5,30 zł, a za korzystanie z odbiornika radiowego i telewizyjnego 17 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski