Lech był faworytem starcia w Kielcach. Korona przegrała trzy ostatnie mecze, a na własnym boisku wygrała w tym sezonie tylko raz z Jagiellonią Białystok i to w inauguracyjnej kolejce - 19 lipca. Trener Jan Urban ostrzegał przed tym pojedynkiem, że Korona gra lepiej niż na to wskazują jej wyniki i wcale nie będzie łatwo podtrzymać dobrą serię.
Słowa szkoleniowca w pełni się potwierdziły. Korona wysoko zawiesiła gościom poprzeczkę i stworzyła sobie kilka naprawdę wyśmienitych sytuacji.
Zobacz też: Korna Kielce - Lech Poznań 0:1 [OCENY ZAWODNIKÓW]
Lech jednak ostatnio, nie tylko potrafi grać ciekawie i widowiskowo, ale też dopisuje mu szczęście. Tak jak w 5 minucie kiedy Bartłomiej Pawłowski wrzucił w pole karne, a zbyt krótko wybił ją Tamas Kadar. Gospodarze błyskawicznie rozegrali akcję, ale stojący 5 metrów przed bramką Michał Przybyła trafił w słupek!
Potem przewagę uzyskał Kolejorz. Goście wykorzystywali wolną przestrzeń, jaką gracze Marcina Brosza zostawiają na prawej flance oraz w środku pola i dosyć łatwo przedostawali się pod bramkę Korony. Byli też groźni przy stałych fragmentach gry. W 12 min Barry Douglas zacentrował na głowę Marcina Kamińskiego, ale kapitalną obroną popisał się Dariusz Trela.
Chwilę później znowu po dośrodkowaniu z prawej strony, ale tym razem Tomasza Kędziory okazję miał Kasper Hamalainen. Fin jednak uderzył w środek bramki i bramkarz Korony złapał piłkę.
Potem dwukrotnie w poważnych opałach był Jasmin Burić. Bośniak zdołał jednak obronić groźne uderzenie Fertovsa z dystansu. Świetnym refleksem "Jasiu" popisał się natomiast po strzale Sierpiny i końcami palców odbił piłkę na poprzeczkę. Uff! Było naprawdę gorąco...
Przełomowa okazała się 35 minuta. Lech rozegrał dokładnie piłkę w trójkącie na lewym skrzydle. Douglas miał na lewej stronie okazję do dośrodkowania, ale wypatrzył wbiegającego w pole karne Hamalainena. Fin przejął podanie, popatrzył jak ustawiony jest bramkarz i idealnie przymierzył na "długi" słupek. Gol!!! I to w 100. ligowym występie Kaspra w ekstraklasie.
Lech jeszcze do przerwy mógł podwyższyć prowadzenie. Szansę jednak zmarnował Maciej Gajos. Lechita miał przed sobą
tylko Trelę, ale huknął wysoko nad bramką! Szkoda.
Po zmianie stron mecz był nadal bardzo emocjonujący, choć nie stał już na tak wysokim poziomie jak w pierwszej połowie.
Znowu poznaniakom zabrakło skuteczności, bo gdyby w 50 min. celnie strzelił Pawłowski byłoby po meczu.
Świetne okazje mieli też Darko Jevtić oraz Dawid Kownacki. Młodemu napastnikowi należy się mała bura, bo po błędzie Kiercza, który nie trafił w piłkę przy próbie wybicia, znalazł się sam na sam z bramkarzem Korony. Niestety, zwlekał ze strzałem i w efekcie się pośliznął, przenosząc piłkę nad poprzeczką.
Jeszcze w doliczonym czasie "kropkę nad i" mógł postawić Formella. Znowu zabrakło centymetrów i to mogło Lecha drogo kosztować.
Korona postawiła w końcówce wszystko na jedną kartę, ale po raz szósty z rzędu defensywa Kolejorza była bezbłędna.
Warto jeszcze podkreślić, że Kolejorz wygrywając w Kielcach awansował do górnej połowy tabeli. Takich wyników, w momencie gdy drużynę przejmował Jan Urban nikt się nie spodziewał!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
