Przypomnijmy, że Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. J. Strusia jest jednym z czterech ośrodków w Polsce, które zdecydowały się wprowadzić nową terapię Remdesivirem w leczeniu pacjentów z koronawirusem. Oprócz niego lek trafił także do Wrocławia, Łodzi i Warszawy.
Pierwsza dawka Remdesiviru w szpitalu im. J. Strusia podana została 27 maja.
- Remdesivir okazał się doskonałą bronią. Jeśli odpowiednio wcześnie go włączymy, to już po pięciu dniach następuje eliminacja zakażenia SARS-CoV-2. A wiemy, że nosicielstwo potrafi utrzymywać się bardzo długo. Pamiętam przypadek jednego z pacjentów, u którego przez 78 dni wynik był dodatni - tak o efektach leczenia Remdesivirem jeszcze w lipcu mówiła prof. Mozer-Lisewska.
Jak dotąd otrzymało go już 11 osób. Teraz jednak, z przyczyn nieznanych lekarzom, stosowanie Remdesiviru w poznańskim szpitalu zostało wstrzymane.
- Bez zgody Stanów Zjednoczonych nie możemy wykorzystywać pozostałych dawek Remdesiviru. A został nam zapas, który moglibyśmy przeznaczyć na leczenie ośmiu osób - tłumaczy prof. Iwona Mozer-Lisewska, ordynator oddziału zakaźnego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Miejskim im. J. Strusia.
Zobacz, które czynności niosą za sobą najmniejsze i największe zagrożenie zakażenia:
I dodaje: - Nie podano powodu, dla którego wstrzymano nasze terapie Remdesivirem. Wysłaliśmy maila z prośbą o zgodę na możliwość wykorzystywania tych pozostałych dawek leku i czekamy na odpowiedź.
Spośród wszystkich szpitali w Polsce, które testowały lek, taki problem ma jedynie poznański szpital. Jak się okazuje, pozostałe placówki w pełni wykorzystały wszystkie otrzymane zasoby leku.
- Poznań najpóźniej otrzymał lek, co więcej w trakcie pojawiło się mnóstwo ściśle określonych wskazań, w których lek może zostać podany. Wdrożyliśmy go u wszystkich pacjentów, u których mogliśmy - tłumaczy prof. Mozer-Lisewska.
Zobacz również: 11-letni Krzyś po raz trzeci walczy z białaczką. To jego ostatnia szansa, by pokonać chorobę, jednak jej koszt to 1,5 miliona złotych
I dodaje: - Zablokowanie wdrażania leku, który nadal posiadamy w szpitalu, odbiera pacjentom jedną z możliwości spektakularnego leczenia.
Jak wyjaśnia prof. Iwona Mozer-Lisewska, dopóki szpital przy ul. Szwajcarskiej nie otrzyma pozwolenia ze strony USA, nie może w żaden sposób wykorzystać leku.
- W tym momencie pozostają nam te terapie, które zaczęliśmy wdrażać jeszcze na samym początku epidemii i leczenie osoczem ozdrowieńców - podkreśla prof. Mozer-Lisewska.
Jak wygląda praca diagnostów? Zobacz:
Co zrobić, by powrót do szkoły był bezpieczny? Kliknij w galerię i sprawdź!
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?