Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stopem do Papieża

SŁAWOMIR OLZACKI (68) 324 88 05 [email protected] (Korespondencja własna z Rzymu)
Polacy ciągną do Wiecznego Miasta samochodami, pociągami, samolotami... Według szacunków na pogrzeb Ojca Świętego przyjechało ponad dwa miliony Jego rodaków.

Wbrew szokującym informacjom podawanym przez media o 150-kilometrowych korkach pod Rzymem, o braku możliwości dostania się do miasta z powodu ogromnej liczby pielgrzymów dotarliśmy do Wiecznego Miasta nie stojąc ani razu w korku.

Stopem do Papieża

Rzeczywiście, przedmieść Rzymu strzeże mnóstwo patroli policyjnych, a świetlne tablice, informujące zwykle o warunkach na drodze, teraz kierowały autokary na wyznaczone parkingi. Jadąc z kraju, na parkingach i stacjach benzynowych, spotykaliśmy mnóstwo innych polskich pielgrzymek. Już na przejściu granicznym w Cieszynie - Boguszowicach około północy z 6 na 7 kwietnia przejeżdżał autokar za autokarem. Tam też ustawiła się grupa autostopowiczów - studentów z Warszawy, młodzieży z Kielc i Mrągowa. Jak nam powiedzieli, przez Polskę przejechali bez najmniejszych problemów. Natomiast na przejściu granicznym utknęli na półtorej godziny i obawiali się, czy uda im się dotrzeć do Rzymu na czas.
Na trasie prowadzącej do Włoch przez Czechy i Austrię wśród polskich pojazdów dominowały autokary - praktycznie ze wszystkich województw. Zazwyczaj oznakowane na przedniej szybie papieskimi portretami i watykańskimi symbolami.

Umarł taki człowiek...

Zdecydowanie najwięcej pielgrzymów jechało z Warszawy. Cztery naprędce zorganizowane autokary wiozły studentów i wykładowców z warszawskich uczelni. Młodzi pielgrzymi mieli niewiele czasu na decyzję o wyjeździe. Do wyjazdu na pogrzeb Jana Pawła II dopłaciła im uczelnia po sto złotych. Pozostałe trzysta złotych wykładali sami.
Mniej liczni byli indywidualni pielgrzymi podążający na pogrzeb Papieża prywatnymi samochodami. Jednym z samochodów, przystosowanych do spania wewnątrz, jechała do Rzymu grupa przyjaciół z Warszawy. Informatyk, architekt krajobrazu, pracownik klubu rozrywkowego i bezrobotna...
- Zastanawialiśmy się czy jechać - mówił nam kierowca. - Początkowo byłem przeciwny, do momentu, gdy nie zobaczyłem wędrujących ramię w ramię ulicą Oboźną kibiców Legii i Polonii Warszawa. Szli z jednej mszy za Papieża na drugą. Pomyślałem sobie, że jeżeli umarł człowiek, dzięki któremu pogodzili się tak nienawidzący się ludzie, to po prostu trzeba pojechać na jego pogrzeb.
- Ważne, że w tym momencie będziemy w Rzymie. Niezależnie od tego czy dostaniemy się na uroczystości, czy nie - dodaje jadący tym samym samochodem jeden z pasażerów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska