Kościelna spółka woli dialog niż raport

W raporcie prezydent zebrał sporne sprawy na linii miasto Poznań-Kościół, które dotyczą nieruchomości. Drukarnia i Księgarnia św. Wojciecha oświadczyła teraz, że jest zaskoczona podejściem prezydenta.

- Jesteśmy zdumieni i nie rozumiemy tej bezprecedensowej sytuacji - przykro nam, iż przedstawienie spraw omawianych dotychczas z miastem przeprowadzono [w raporcie] tak jednostronnie - pisze w oświadczeniu ks. Tomasz Siuda, prezes wydawnictwa.

W rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” duchowny mówi o „ubolewaniu i smutku” oraz o tym, że jest zdumiony sposobem przedstawiania dotychczasowych negocjacji przez prezydenta.

Zobacz też: Abp Gądecki odpowiada prezydentowi ws. majątku Kościoła

- Sprawy do tej pory były załatwiane podczas rzeczowych, regularnych spotkań. Wydawało się, że w duchu porozumienia, wzajemnego szacunku, uda się wypracować korzystne rozwiązania zwłaszcza dla mieszkańców Poznania - mówi nam ks. Tomasz Siuda. - Raport, list prezydenta Jaśkowiaka do abp. Gądeckiego, nas zdumiał. Bo wyglądało to tak, jakby nigdy nie był prowadzony żaden dialog. A było i jest wręcz przeciwnie. Drukarnia zawsze stała na stanowisku, by wypracować rzetelny kompromis - mówi.

Podkreśla zarazem, że kościelnej spółce zależy na ugodowym załatwieniu spraw związanych z wymianą działek. „Nadrzędnym celem jest (...) dialog, zgoda i porozumienie” - czytamy w oświadczeniu.
O tych samych wartościach od początku mówił też prezydent Jacek Jaśkowiak. Dorzuca do nich także interes społeczny. Dopatrzył się jego nieposzanowania przy okazji wymiany działek między DiK św. Wojciecha a miastem Poznań, o którym media informowały w lipcu tego roku. W skrócie chodziło o to, że w zamian za teren tzw. „traszek ratajskich”, miasto miało przekazać kościelnej spółce dwie działki o ekwiwalentnej wartości: na placu Wiosny Ludów oraz na os. Łokietka. Wydawnictwo z kolei podpisało przedwstępne umowy sprzedaży z poznańskimi deweloperami, którym gotowe było wspomniane działki sprzedać.

Prezydent Jaśkowiak, gdy dowiedział się o planowanej wymianie, zaprotestował i zablokował procedury. Stwierdził, że wskutek takich transakcji ucierpi interes społeczny.

Strona kościelna podkreśla z kolei, że wymiany gruntów były w przeszłości omawiane z władzami miasta. Przedstawiciele wydawnictwa zaznaczają, że to kościelna spółka jest ofiarą sytuacji. - Władze ludowe nie tylko nie zwróciły majątku spółki zagrabionego przez nazistów, ale również dokonały grabieży znacznej części ocalałego z pożogi wojennej majątku - czytamy w oświadczeniu DiK św. Wojciecha.

Zobacz też: Poznań: Powstał raport wzajemnych roszczeń miasta i Kościoła. Czy będzie wymiana gruntów?

Władze wydawnictwa przypominają przy okazji szereg zbrodni stalinowskich dokonanych na pracownikach spółki w czasach komuny. Podkreślają swoje zasługi w zakresie dobroczynności oraz „krzewienia polskości w burzliwych czasach zaborów i okupacji”.

Wydawnictwu wytknął to właśnie prezydent Poznania. Stwierdził, że weszło w posiadanie terenów na Jeziorem Maltańskim właśnie jako „gwarant polskości”. W swoim raporcie Jacek Jaśkowiak dowodził, że tereny nad jeziorem, o które teraz walczy Kościół, zostały nabyte z datków poznaniaków. Przekazano je drukarni wyłącznie dlatego, że gwarantowała - w czasie zaborów - zachowanie ich w polskich rękach.

Drukarnia nie zgadza się z takim stawianiem sprawy. Dotarła do historycznych wydań „Kuriera Poznańskiego”, w których znalazły się słowa ks. kan. Stanisława Łukomskiego. Wynika z nich, że to on był inicjatorem publicznej zbiórki na wykupienie ziemi i utworzenie tzw. Parku Narodowego w tym miejscu.