12 dzieci odebranych z rodziny zastępczej w Łęgowie
W środę, 24 maja po południu rodzinie zastępczej z Łęgowa pod Wągrowcem odebrano 12 dzieci. Jak ustalił "Głos Wielkopolski", 8 dzieci było w pieczy zastępczej, a 4 to dzieci biologiczne małżeństwa prowadzącego dom.
Czytaj więcej: Policja odebrała 12 dzieci z rodziny zastępczej pod Wągrowcem. Rodzice zostali zatrzymani
- Policjanci podjęli interwencję w związku ze zgłoszeniem od nauczycieli z przedszkola, którzy zauważyli na ciele dwójki dzieci w wieku 4 lat ślady, które mogły sugerować, że była stosowana wobec nich przemoc. Policjanci, którzy pojechali na miejsce wraz z pracownikiem socjalnym, podjęli decyzję o tym, że dzieci zostaną przewiezione do wągrowieckiego szpitala na oddział dziecięcy - mówi Dominik Zieliński z wągrowieckiej policji.
I dodaje: - Dzieci zostały zbadane. Lekarze powiedzieli, że obrażenia, których doznały dzieci mogą świadczyć o tym, że dzieci mogły zostać uderzone przez inne osoby. O sprawie poinformowaliśmy sąd rodzinny oraz prokuraturę, która wszczęła śledztwo w tej sprawie.
W jakim stanie jest 12 odebranych dzieci?
- Wykonaliśmy tylko badanie lekarskie pozostałych dzieci, dwójka jest na oddziale. Po wykonaniu badania pediatrycznego, nie było potrzeby dalszej hospitalizacji. Dzieci zostały przekazane w trybie pilnym - przy koordynacji lokalnego gminnego ośrodka pomocy społecznej - do trzech innych rodzin zastępczych - mówi nam Przemysław Bury, dyrektor Szpitala Powiatowego w Wągrowcu.
- Dwójka dzieci - chłopiec i dziewczynka w wieku 4 lat - przebywa w szpitalu w Wągrowcu, czwórka - dwie dziewczynki (11 i 14 lat) i dwóch chłopców (w wieku 11 i 13 lat) przebywa w placówce opiekuńczo-wychowawczej w Wągrowcu, czwórka - jedna dziewczynka (2 lata), trzech chłopców (niecałe 2 lata, 9 i 10 lat) w rodzinnym domu dziecka w Mieścisku, dwójka (10 i 12 lat) - w rodzinie o charakterze pogotowia rodzinnego w Kobylnicy. Nie wiadomo, jak długo dzieci pozostaną w tych placówkach - informuje rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego Jarosław Władczyk.
U wszystkich dzieci lekarze stwierdzili obrażenia - otarcia i zasinienia.
- Ujawniono ślady przemocy fizycznej u wszystkich dzieci, także u najmłodszego 1,5 rocznego - zasinienia, otarcia na przedramieniu i stopie. Starszy chłopiec miał nawet obrzęk uda. Obrażenia nie były na tyle poważne, by wymagały hospitalizacji. W szpitalu na obserwacji pozostaje dwójka 4-latków - dodaje dyrektor Szpitala Powiatowego w Wągrowcu.
Wojewoda zwołał sztab kryzysowy
Sprawą zajmują się też politycy.
- Dziś o godzinie 12 odbędzie się posiedzenie sztabu kryzysowego, zwołane przez wojewodę. Wiem, że chcą w nim uczestniczyć przedstawiciele ministerstwa rodziny i polityki społecznej, ale też wojewoda kujawsko-pomorski - dzieci pochodzą z tamtego terenu - powiedział nam Jarosław Władczyk.
Rodzina miała dobrą opinię
Zatrzymana rodzina od lat współpracuje z Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Nakle - informuje "Gazeta Pomorska". Choć byli mieszkańcami wsi pod Wągrowcem, zgłosili się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nakle nad Notecią. Chcieli zostać rodziną zastępczą.
- Takich rodzin ciągle brakuje. Wciąż ponawiamy apele, by chętni się zgłaszali – przyznaje Piotr Hemmerling, zastępca dyrektora PCPR w Nakle. Państwo P. przeszli niezbędne procedury i stali się rodziną zastępczą. Zamieszkali w Trzeciewnicy, bo w ich rodzinnym domu pod Wągrowcem konieczny był remont.
- Płaciliśmy za ich lokum w Trzeciewnicy – słyszymy w PCPR w Nakle. Rodzina miała dobrą opinię. Prowadzone kontrole nie wykazywały nieprawidłowości. W ciągu ostatnich lat dom państwa P. opuściło wiele dzieci. Nigdy nie było sygnałów, że dzieje się w nim coś niedobrego.
Czytaj też: Ukrainka oskarżona o okrutne znęcanie się nad dziećmi. "Nikogo już nie skrzywdzę"
- Oczywiście zdarzały się trudne sytuacje. Była jedna próba samobójcza, a także ucieczki, ale w takich rodzinach ucieczki nie są czymś wyjątkowym - informuje Piotr Hemmerling.
W nakielskim PCPR zaprzeczają, jakoby państwo P. uciekli pod Wągrowiec obawiając się kontroli. - To nieprawda, w ich przeprowadzce nie było żadnej sensacji. Wyremontowali dom i jakiś rok temu wrócili do swojej rodzinnej miejscowości – słyszymy.
W Nakle zaskoczenie
Jak dowiadujemy się - w takiej rodzinie kontrole są prowadzone praktycznie cały czas. Na stałe monitorują rodzinę dwie osoby Spotykają się też zespoły złożone z psychologa, pedagoga i nauczycieli i dokonują oceny sytuacji.
- Jesteśmy zaskoczeni tym, co się stało. Na pewno trzeba będzie sprawdzić, czy do przemocy rzeczywiście dochodziło. Zajmą się tym specjaliści - mówi Piotr Hemmerling.
Decyzję o losie dzieci z Łęgowa podejmie sąd
Piotr Hemmerling, zastępca dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nakle Nad Notecią poinformował, że o dalszych losach dzieci z rodziny zastępczej z Łęgowa, które doznały przemocy fizycznej, zdecyduje Sąd Rejonowy w Wągrowcu.
Zastępca dyrektora PCPR w Nakle nad Notecią poinformował, że dzieci, które doznały przemocy mają zostać przesłuchane w prokuraturze w Wągrowcu, a następnie o ich losie zadecyduje wągrowiecki Sąd Rejonowy.
- Wnioskujemy, aby dzieci zostały umieszczone w naszych placówkach opiekuńczo-wychowawczych tzw. czternastkach w Szubinie i miejscowości Paulina koło Kcyni
- mówi Hemmerling.
Sztab kryzysowy
W związku ze zdarzeniem wojewoda wielkopolski zwołał sztab kryzysowy z udziałem m.in. wojewody kujawsko-pomorskiego oraz przedstawicieli samorządów z Wągrowca i Nakła nad Notecią. Wojewoda powiedział, że o losie dzieci zdecyduje sąd rodzinny. Do tego czasu wszystkie pozostaną na terenie powiatu wągrowieckiego. Według specjalistów są one w dobrym stanie psychicznym.
- Zgłaszającą o sprawie była pani pedagog z placówki oświatowej. Stwierdzono, że dzieci faktycznie posiadają obrażenia zewnętrzne. Podjęto działania, żeby przebadać pozostałe dzieci mieszkające w tym domu, podczas oględzin lekarskich stwierdzono obrażenia także u nich. Nie stwierdzono obrażeń wewnętrznych ani złamań. Dziesięcioro dzieci trafiło do placówek opiekuńczych na terenie powiatu wągrowieckiego. Dwójka czterolatków przebywa na obserwacji w szpitalu
– powiedział.
Wojewoda powiedział, że o losie dzieci zdecyduje sąd rodzinny. Do tego czasu wszystkie pozostaną na terenie powiatu wągrowieckiego.
- Dzieci są zaopiekowanie. Wszystkie są objęte wsparciem psychologicznym. Od samego początku tych działań jestem w kontakcie z MRiPS oraz z wojewodą kujawsko-pomorskim
– poinformował.
Wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz przypomniał, że rodzinny dom dziecka, którego dotyczy sprawa jest prowadzony w Wielkopolsce, ale działa pod auspicjami samorządu nakielskiego.
- Ósemka z tych dzieci podlega zaopiekowaniu przez starostę nakielskiego i jego służby. One mają już zapewnione miejsca na terenie powiatu nakielskiego. Aby mogły być tam przewiezione – musi być decyzja sądu
– powiedział.
Tak wyglądają najgroźniejsi przestępcy w Polsce. Uwaga: są w...
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]
Obserwuj nas także na Google News
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?