Ochłonął dopiero na spotkaniu z koszykarskim narybkiem. - Dostałem telefon od agenta i jestem szczęśliwy, że na nowo jestem zawodnikiem Orlando i będę mógł grać w jednej drużynie z takim zawodnikiem jak Dwight Howard. To jest NBA i nie ma sensu wybrzydzać, zwłaszcza jeśli życiowym celem człowieka jest gra w koszykówkę. A tego mi nikt nie odbiera - tak przywitał się Marcin Gortat z kibicami i grupą dzieci w poznańskiej hali AWF.
Oprócz wersji oficjalnej istnieje jednak też nieoficjalna, w której reakcja lidera koszykarskiej reprezentacji na pozostanie w ekipie "Czarodziejów"' nie jest tak entuzjastyczna. - Co mam powiedzieć. Muszę być lojalny wobec przyjaciela. A tak naprawdę to zrobili mu krzywdę, ale można z tym będzie żyć - przyznał Filip Kenig, organizator tournee po Polsce i właściciel trzech firm, w tym jednej konsultingowej, powstałej z myślą o Gortatomanii.
Treningowi prowadzonemu przez gracza NBA przyglądali się także byli koszykarze, a obecnie działacze i trenerzy PBG Basket Poznań. - To prawda, że większość ludzi w Polsce nie interesuje się koszykówką i nawet nie wie, jak Gortat gra, ale wiedzą, kim jest i co już osiągnął. Zamieszanie wokół jego osoby można nawet porównać z tym, co spotkało Roberta Kubicę. To dla naszej dyscypliny wielka sprawa - zauważył menedżer poznańskich koszykarzy Bartłomiej Tomaszewski.
Wszyscy zadają sobie jednak pytanie, czy Gortatowi będzie łatwo podtrzymać swoją pozycję w NBA w zespole, w którym jest skazany na rolę rezerwowego. - Przejście do innego zespołu dawało mi większe możliwości. rozwoju. Mój agent mógł coś powiedzieć o rozczarowaniu. Ode mnie jednak tego nie usłyszycie. Nadal będę grał po 10 minut, choć wolałbym mieć zmiennika i być kluczowym ogniwem drużyny - podkreślił 25-letni wicemistrz NBA.
Wyrównanie oferty Dallas przez Orlando może nie być końcem transferowego zamieszania. Niewykluczone, że Gortat zostanie wymieniony przez "Czarodziejów" na innego gracza. - Docierają do mnie głosy, że być może zostanę przekwalifikowany na silnego skrzydłowego. Dla mnie to nie jest wielki problem. Mogę być nawet rozgrywającym - żartował wychowanek ŁKS Łódź.
Ci, którzy uważają, że niepomyślny dla Gortata obrót sprawy to dowód na słabość jego agenta Guy Zuckera, chyba nie mają racji. - Wykonał kawał roboty, bo wynegocjował dla mnie bardzo korzystny kontrakt. Premii jednak nie dostanie, bo dzięki samej prowizji będzie mógł spokojnie spać do końca życia - mówił center Orlando.
Humor Gortatowi zepsuł nie tylko agent. Koszykarz spóźnił się na Camp, bo przez dwie godziny był poddawany badaniom w klinice Rehasport w Poznaniu. - Te ćwiczenia nie były wcale łatwe. Za oceanem też jesteśmy badani, ale zazwyczaj na początku sezonu - zakończył Gortat.
W spotkaniu z gwiazdą NBA wzięło udział 105 dzieci z Poznania, Opalenicy, Wrześni, Słupcy i Sierakowa. Lista uczestników została zamknięta po jednym dniu zgłoszeń. - Spodziewałem się, że zostaniemy podzieleni na dwie drużyny, ale nie żałuję, że tu jestem, tym bardziej że Marcin obiecał mi pojedynek jeden na jednego. Pewnie przegram, ale z kimś takim to nie wstyd - tłumaczył najwyższy z chłopców (2 metry wzrostu), 13-letni Filip Pruefer z UKS Kormoran Sieraków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?