- Cieszymy się, że wreszcie jesteśmy w domu, gdzie czujemy się bardzo mocni - mówi bramkarz Kolejorza.
Czytaj także:
Wisła Kraków zagra z Lechem Poznań bez Małeckiego
Lech Poznań: Wojtkowiak i Wołąkiewicz wracają do zdrowia
Z Wisłą Kraków o zwycięstwo
W piątkowy wieczór zapowiada się niezwykle emocjonujące widowisko. Nie może być inaczej, skoro aktualny mistrz Polski zmierzy się z zespołem, po którym przejął mistrzowską koronę.
- Zarówno Lech, jak i Wisła to poukładane drużyny. W obu składach są indywidualności, które mogą przechylić szalę zwycięstwa w jedną lub drugą stronę - zaznacza Kotorowski.
W jutrzejszym meczu na stadionie przy Bułgarskiej każdy wynik jest możliwy. Ostatnio Wisła prowadziła w Poznaniu 1:0, ale później do głosu doszli lechici i wbili aż cztery piękne gole. Trzeba jednak podkreślić, że goście z Krakowa też potrafili o ligowe punkty walczyć w Poznaniu jak lwy. Tak było chociażby w sierpniu 2006 roku, kiedy mecz zakończył się rezultatem 3:3, mimo że Kolejorz prowadził 3:1.
- To pokazuje, że w każdej chwili należy być skoncentrowanym - zaznacza bramkarz, który w Lechu występuje siedem lat. Jak Kotorowski wspomina prestiżowe mecze?
- Chyba najlepszy pod względem poziomu, taktycznych rozwiązań i atmosfery był mecz z jesieni ubiegłego roku. Wysoka wygrana nie uratowała trenera Jacka Zielińskiego, który stracił pracę dosłownie kilka dni później. Wtedy zagraliśmy wręcz wzorowo - mówi Krzysztof Kotorowski.
Wynik ostatniego starcia ligowych potentatów napawa więc optymizmem, a wiary może dodać też ligowa statystyka. W ciągu ostatnich ośmiu lat Kolejorz przegrał u siebie z Białą Gwiazdą tylko raz, w 2008 roku.
- Faktem jest, że w Poznaniu z tym rywalem zazwyczaj nieźle sobie radziliśmy. Nawet kiedy Wisła miała skład złożony z niemal samych reprezentantów Polski. Myślę, że teraz też można być optymistą - tłumaczy nasz rozmówca.
Wisła Kraków w tarapatach
Co zdecydowanie przemawia na korzyść lechitów? Bardzo istotny będzie atut własnego boiska. Po wielu dniach tułaczki po Plewiskach, Komornikach i Wronkach, piłkarze wracają na Bułgarską. Nie trzeba tłumaczyć, jakie to ważne dla drużyny.
- To dla nas świetna wiadomość. Wracamy na nasz stadion, do naszych kibiców. To wielki powód do radości. Wiadomo, że w domu gra się zdecydowanie lepiej i postaramy się to wykorzystać - zaznacza bramkarz Lecha.
Jak twierdzi, 10 punktów w pięciu kolejkach to niezła pozycja wyjściowa przed następnymi kolejkami. Zwłaszcza że Kolejorz zaliczył aż cztery wyjazdy.
- Oczywiście mogłoby być tych punktów więcej, ale nie jest źle. W końcu jesteśmy liderem ekstraklasy, więc chyba nie można narzekać. Najbardziej szkoda tego meczu w Zabrzu, ale potraktowaliśmy tamto spotkanie jako bolesną nauczkę. Tak czy inaczej, do piątkowego hitu podchodzimy w zdecydowanie lepszych humorach niż nasi rywale. Oni są niżej w tabeli i grają na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że po meczu nadal będziemy górą - mówi doświadczony zawodnik.
- Wiem, jakie emocje wyzwalają takie hity. Postaram się tę wiedzę spożytkować - dodaje bramkarz.
Zakłócone przygotowania
Ostatnie dni w obu klubach są bardzo gorące. Zarówno w Krakowie, jak i Poznaniu, przygotowania były zakłócone przez wyjazd zawodników na mecze reprezentacji. Aż sześciu piłkarzy Lecha opuściło stolicę Wielkopolski przed meczem z Wisłą.
To Luis Henriquez, Semir Stilić, Artiom Rudnev, Rafał Murawski, Mateusz Możdżeń i Marcin Kamiński. Z Wisły do drużyn narodowych powołania otrzymali: Maor Melikson z Izraela, Cwetan Genkow z Bułgarii, Sergei Pareiko z Estonii, Andraż Kirm ze Słowenii, Junior Diaz z Kostaryki oraz Cezary Wilk. - Mnie najbardziej cieszy powrót do zdrowia Grzesia Wojtkowiaka i Huberta Wołąkiewicza. Mając ich przed sobą, wiem, że ofensywa Wisły będzie miała trudne zadanie - twierdzi poznański golkiper.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?