Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koty giną w Poznaniu - są trute, ktoś do nich strzela

Katarzyna Dobroń
Koty giną w Poznaniu - rocznie do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami trafia ok. 6 tys. zgłoszeń o agresji wobec zwierząt
Koty giną w Poznaniu - rocznie do Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami trafia ok. 6 tys. zgłoszeń o agresji wobec zwierząt Paweł Miecznik
Pani Ewa obliczyła, że w ciągu czterech lat na osiedlu Kwiatowym zaginęło ponad 30 kotów. Sama opiekuje się kilkunastoma zwierzętami, a w ostatnim czasie kilka z nich zostało zaatakowanych.

- Za pierwszym razem myśleliśmy, że kota po prostu zaatakowało większe zwierzę - przyznaje pani Ewa. I dodaje: - Przy kolejnym jednak, kiedy w lecznicy zrobiliśmy zdjęcie rentgenowskie, okazało się, że kota dwukrotnie postrzelono. Jedna kula utknęła w brzuchu, a druga kilka milimetrów od kręgosłupa.

Od czerwca tego roku do ogrodu pani Ewy wróciły trzy koty z objawami zatrucia. Tylko jednego udało się uratować. Ostatni taki przypadek miał miejsce w ubiegły weekend.

Mieszkanka osiedla Kwiatowego twierdzi, że w ciągu czterech lat zaginęło 30 kotów - padają ofiarą trutek, były też przypadki strzelania do zwierząt

- Wieczorem w sobotę jeden z kotów dostał drgawek. Piana toczyła mu się z pyszczka. Od razu zawieźliśmy go do przychodni - relacjonuje opiekunka. - Byłam na policji i rozmawiałam o tym z dzielnicowym, ale jak dotąd nie ma efektów tej rozmowy- dodaje.

Piotr Jaworski z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami przyznaje, że w dużych miastach agresja wobec wolno bytujących zwierząt, zdarza się dość często.

- Koty wolno bytujące to takie, które żyją półdziko w miastach. To właśnie na nich skupiają się akty agresji, jak choćby straszenie czy przepędzanie, ale i trucie oraz o wiele gorsze rzeczy - mówi Piotr Jaworski. - Trzeba jednak pamiętać, że od pierwszego stycznia 2012 roku koty wolno bytujące są objęte ochroną. Dzielnice i samorządy powinny się nimi zająć.

W Warszawie powstał specjalny "ekopatrol", ale losem półdzikich kotów zajmują się nie tylko organizacje pozarządowe. Akty agresji wobec zwierząt można zgłaszać na policję lub do straży miejskiej. Do samego tylko Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami wpływa blisko sześć tysięcy takich zgłoszeń rocznie.

O agresji wobec kotów i o tym, że koty giną w Poznaniu "Głos Wielkopolski" już pisał. Mieszkańcy Smochowic zgłosili, że od końca maja zaginęło dziesięć kotów, w tym sześć domowych. Od tego czasu kolejni czytelnicy potwierdzają, że również tracą koty w niewyjaśnionych okolicznościach.

Zobacz:
Gdzie się podziewają koty ze Smochowic?

Jak podkreśla Piotr Jaworski to ważne, aby pomagać półdzikim zwierzętom w rozsądny sposób, czyli nie generować napięć pomiędzy sąsiadami.

- Jeżeli chcemy je dokarmiać, to należy wybrać miejsce, które nie będzie przeszkadzało innym, czyli nie będzie nakręcało ich agresji - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski