Koziegłowy: Sąd chce pieniędzy, choć wcześniej zwolnił ją z kosztów

Zanim komornik zaczął cokolwiek spisywać, Barbara Bartnikiewicz-Bielec zdążyła już wziąć kredyt na remont mieszkania, które zmarły mąż najpierw zdewastował, a później podpalił. Kiedy zapłaciła ratę kredytu, niewiele już jej zostawało z emerytury. Dlatego, kiedy postępowanie o sporządzenie spisu inwentarza spadku było już w toku, złożyła wniosek o zwolnienie z kosztów. I 16 lipca 2013 roku Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda takie postanowienie o zwolnieniu jej w całości z kosztów wydał.

Pięć miesięcy później po raz pierwszy upomniał się o 1750 złotych tytułem... kosztów postępowania i nakazał ściągnięcie ich ze spadku.

- W pierwszej chwili pomyślałam, że wysłano mi to przez pomyłkę - mówi Barbara Bartnikiewicz-Bielec. - Przecież nie można jednocześnie zwolnić kogoś z kosztów i nie zwolnić go. U mnie nic się nie zmieniło. Nie wygrałam w totka i nie zostałam milionerką. To dlaczego zmieniło się w sądzie?

Sędzia Joanna Ciesielska-Borowiec, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu, zapewnia, że sąd nie popełnił błędu. Jeżeli szukać winnego to jest nim minister sprawiedliwości i jego rozporządzenie: "Jeżeli postanowienie o sporządzeniu spisu inwentarza wydane zostało z urzędu lub na wniosek osoby nie mającej obowiązku uiszczenia kosztów sądowych, sąd postanawia ściągnięcie tych kosztów z majątku spadkowego". Czy w tej sytuacji zwalnianie mieszkanki Koziegłów od kosztów miało w ogóle sens? Może gdyby okazało się, że dług przerasta wartość mieszkania, nie musiałaby płacić. Komornik wyliczył jednak jej "czysty spadek" na 26 tys. złotych, czyli jest z czego ściągnąć.

- Nie dam im tych pieniędzy, bo ich nie mam - mówi Barbara Bartnikiewicz-Bielec. - Ściągną mi z majątku? Tylko jak? Zlicytują mi mieszkanie?

Złożyła skargę. Sąd dopiero ją rozpatrzy. Przepisów ministra zmienić nie może, ale ma jeszcze swoje przepisy, które pozwalają mu zwolnić nawet od takich kosztów. Nie mógł tego zrobić od razu, gdy kończył postępowanie w sprawie spisu inwentarza, ale może po nie sięgnąć teraz, gdy wpłynęła skarga.
Fakty

Listopad 2012 rok
Sąd Rejonowy Poznań Nowe Miasto i Wilda potwierdził prawa Barbary Bartnikiewicz-Bielec do spadku po zmarłym mężu. Przyjmuje go z dobrodziejstwem inwentarza, czyli z długami.

Lipiec 2013 rok
Aby wyliczyć wartość "czystego spadku", czyli różnicę między wartością mieszkania a jego zadłużeniem, sąd zleca komornikowi spis inwentarza. W lipcu, gdy postępowanie jest jeszcze w toku, zwalnia Barbarę Bartnikiewicz-Bielec w całości od jego kosztów.

Listopad 2013 rok
Spis inwentarza jest już gotowy. Sąd nakazuje ściągnąć koszt jego sporządzenia ze spadku. Barbara Bartnikiewicz-Bielec składa skargę. Nie ma żadnych ruchomości, które mogłaby sprzedać. W styczniu sąd jeszcze raz poprosił ją o udokumentowanie trudnej sytuacji materialnej. Skargę dopiero rozpatrzy.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!