Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koźmin Wielkopolski: Mężczyzna umarł z zimna

Anna Juskowiak
54-letni mężczyzna zmarł samotnie we własnym mieszkaniu w Koźminie Wlkp. Jego ciało znalazł brat. Sąsiedzi i mieszkańcy Koźmina są zszokowani tą śmiercią.

- Gdybym wiedział, że on potrzebuje pomocy na pewno bym mu jej udzielił - zapewnia mieszkaniec Koźmina.
Sprawą zajęła się kroto-szyńska policja i prokuratura rejonowa. Funkcjonariusze wykryli w mieszkaniu awarię instalacji grzewczej i wykluczyli działanie osób trzecich. Maria Kołodziejczyk, prokurator rejonowa informuje, że mężczyzna zmarł z
wychłodzenia.

Zmarły mieszkał sam przy ul. Stęszewskiego. Miał własny dom. Kilka lat temu żona odeszła od niego. Mężczyzna został sam. Sąsiedzi opowiadają, że zmarły lubił sięgać po alkohol i wciągał w nałóg również swoją żonę.

CZYTAJ TEŻ:
POZNAŃ: ZMARŁ BEZDOMNY
WOLĄ PIĆ NIŻ MIEĆ CIEPŁO

- Słyszałem, że jego teściowa zabrała jego żonę i córkę do Wrocławia, a on został w Koźminie - opowiada Marcin z Koźmina. W ubiegły weekend

Mieszkańcy Koźmina zastanawiają się czy było można uniknąć tej śmierci. - Przecież są instytucje zajmujące się pomocą społeczną. Od czego one są skoro człowiek w cywilizowanym świecie umiera z zimna? - pyta zbulwersowana mieszkanka Koźmina.

Zapytana o zdanie Weronika Kazubek, kierownik Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Koźminie Wlkp. mówi, że mężczyzna nie sprawiał żadnych kłopotów pracownikom ośrodka. Przyznaje jednak, że miał problemy z nadużywaniem alkoholu. Następnie wycofuje się z wszystkich podanych wcześniej informacji precyzując, że mężczyzna nie korzystał z pomocy społecznej.

- Nie doszły do nas sygnały, że takowej pomocy potrzebuje ten mężczyzna - twierdzi.

Renata Zych-Kordus z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krotoszynie przyznaje, że instytucje społeczne nie zawsze o wszystkich przypadkach wiedzą. Zaznacza też, że pracownicy pomocy społecznej mają obowiązek odwiedzać swoich podopiecznych przynajmniej raz na pół roku. Szefowa koźmińskiej pomocy społecznej zapewnia, że o jego sytuacji mieszkaniowej dowiedziała się już po jego śmierci.

- Nie mieliśmy informacji czy ma ciepło czy zimno w domu - mówi.

Jej wersję potwierdza burmistrz Koźmina Maciej Bratborski. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pracownicy pomocy społecznej wiedzieli o sytuacji 54-latka. Rzekomo proponowano mu również przeniesienie w inne miejsce, gdzie miałby ciepło. Z wypowiedzi mieszkańców Koźmina wynika, że mężczyzna odmówił przeprowadzki.

Koźmiński ośrodek pomocy społecznej wsparł rodzinę w finansowaniu pogrzebu.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski