Kresy Zachodnie są też ważne

Z inicjatywy poznańskiego przedsiębiorcy dr Andrzeja Gawrońskiego, oraz międzychodzkiego regionalisty Antoniego Taczanowskiego i tamtejszego wydawcy Tomasza Jarosława Łożyńskiego stworzony został Instytut Kresów Zachodnich czyli IKREZ. Swą siedzibę będzie miał w Bucharzewie. Ma służyć badaniu wszystkich przejawów kresowości od historii po warunki materialne. Już od kilku lat jego twórcy wydają Sierakowskie Zeszyty Historyczne Najbliższy z tomów serii dotyczyć ma wypędzeń, historii ludzi, którzy musieli opuścić swoje sadyby i znaleźli się gdzieś zagranicą. Są założyciele oraz cała grupa naukowców, którzy deklarują przystąpienie do Instytutu. Najprawdopodobniej oficjalne otwarcie odbędzie się 27 grudnia w rocznicę Powstania Wielkopolskiego.
– Idea powołania takiej instytucji, która jest całkowicie prywatna, drzemała we mnie od 10 lat, a zmaterializowała się powołaniem tego Instytutu. Kto zna moje fascynacje historią, Kresami Wschodnimi i umiłowanie patriotyzmu ten mnie rozumie. Kresy Zachodnie, o których sporo mówiono już przed II wojną światową, nigdy nie doczekały się takiej legendy i takiego szacunku co wschodnie. A przecież po wojnie większość osób, które zostały przeniesione na Ziemie Zachodnie pochodzi z Kresów Wschodnich. Tworzą oni naturalny pomost między tamtymi stronami, a Kresami Zachodnimi czyli wszystkimi ziemiami sprzed 1939 roku, o które toczyły się walki podczas I wojny światowej i podczas powstań. To ten cały magiczny pas, który w Wielkopolsce ciągnie się od Wolsztyna po Złotów. To te wszystkie miejsca gdzie walczono o polskość, a potem okazało się, że ich mieszkańcy znaleźli się poza granicami Polski.
Powołamy Radę Programową Instytutu, ale także katedry. Chcielibyśmy stworzyć m.in. Katedrę Małych Ojczyzn i Enklaw. Zamierzamy także kontynuować naszą dotychczasową działalność wydawniczą - mówi Andrzej Gawroński.