Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótki uścisk na dworcu. Ojciec odprowadza syna na wojnę. "Gdzie mnie poślą, tam pojadę"

Emilia Bromber
Emilia Bromber
Na dworcu autobusowym w Poznaniu gromadzą się Ukraińcy, którzy jadą na wojnę. Są też rodziny, które z Ukrainy uciekły. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->
Na dworcu autobusowym w Poznaniu gromadzą się Ukraińcy, którzy jadą na wojnę. Są też rodziny, które z Ukrainy uciekły. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->Waldemar Wylegalski
Na dworcu autobusowym w Poznaniu obok siebie stoją dwa autobusy. Jeden jedzie do Hamburga – przed nim znajduje się grupa gadatliwych Hiszpanów. Przy drugim panuje powaga. Autobus jedzie do Ukrainy, a przed nim zgromadzeni są mężczyźni wyruszający na wojnę.

- Syn jedzie walczyć. Ja zostaję – mówi mężczyzna i dodaje, że jego syn jest zawodowym żołnierzem.

Mężczyźni dają sobie bardzo szybki, mocny uścisk. Siergiej wbiega do autobusu. Ojciec szybko odchodzi.

Do tego samego autobusu wsiądzie Wieczysław z Iwanem. Ojciec z synem chcą dostać się do Kijowa, choć autobus jedzie przez Lwów jedynie do miasta Chmielnicki. Iwan ma tyko 22 lata.

- Zabijemy Rosjan i wrócimy – mówi jego ojciec.

Zawieszone połączenia

Przed stoiskiem z biletami, mieszczącym się w galerii przy dworcu PKP, wciąż stoi kolejka. Część połączeń została anulowana. Ukraińcy rezygnują z podróży i chcą odzyskać pieniądze.

Inni z kolei szukają połączeń do Ukrainy – jadą na wojnę lub do pozostawionej tam rodziny.

Vitali i Arten mieszkali w Nowym Tomyślu. Teraz chcą jechać walczyć w Kijowie, ale ich autobus nie odjedzie. Właśnie dostali zwrot gotówki. W Kijowie trwają walki, a mężczyźni zastanawiają się, jak dojechać do stolicy.

Kobiety wracają do dzieci

Julia i Irena chcą wyruszyć do Ukrainy za dwa dni. Zastanawiają się, jak zaplanować podróż, bo rozkład jazdy podczas wojny jest nieprzewidywalny.

Kobiety przyjechały tutaj pracować, a w Ukrainie zostawiły małe dzieci.

- To moja córeczka – mówi Julia i pokazuje na telefonie zdjęcie małej blond dziewczynki z loczkami. - Ma trzy lata. Julia jedzie do Równego, ale chce dostać się przynajmniej do Lwowa.

Jej koleżanka – Irena - jedzie w okolice Lwowa. Jej dzieci mają 14 i 9 lat.

"Gdzie mnie poślą, tam pojadę"

Michał do niedawna był pracownikiem jednego z poznańskich magazynów, teraz jedzie na wojnę.

Czy umie walczyć? Trochę. Był w wojsku na obowiązkowej rocznej służbie. Młody mężczyzna pochodzi z Czernihowa. Rosjanie na miasto zrzucili bomby. - Pół miasta jest już rozwalone. Lecą rakiety - mówi i pokazuje nagranie. - Tu był sklep budowlany. Wysadzony.

Obwód Czernihowski znajduje się przy granicy z Białorusią i Rosją, na której zgromadzone jest wrogie wojsko. W Czernihowie mieszka mama Michała. Kobieta nie chce opuszczać kraju.

Mężczyzna nie wie, gdzie będzie walczył. Na razie jedzie do Lwowa. - Gdzie mnie poślą, tam pojadę - mówi ubrany w moro.

Zabiera ze sobą jedzenie i siatkę z papierosami. Kupił je dla walczących.

Uchodźcy przyjeżdżają do Poznania

Ale na dworcu autobusowym i PKP w Poznaniu można spotkać nie tylko wracających do ogarniętej wojną Ukrainy. Przyjeżdżają tu także uchodźcy.

Od soboty na dworcu PKP działa punkt informacyjny dla obywateli i obywatelek Ukrainy, obsługiwany przez pracowników Wydziału Spraw Cudzoziemców Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz wolontariuszy.

Wokół punktu widać kilka rodzin. Jedna z nich przyjechała z Ługańska i kieruje się do Berlina. Do Poznania dotarli pociągami, a te przez najbliższe dwa tygodnie są darmowe dla obywateli Ukrainy.

Tutaj uchodźcy mogą uzyskać pierwsze informacje dotyczące pobytu. Następnie pracownicy lub wolontariusze odprowadzają ich do punktu recepcyjnego na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Tam z kolei mogą chwilę odpocząć, zjeść ciepły posiłek, następuje też rejestracja. Następnie, jeśli rodziny nie mają dokąd się udać, lokowane są w specjalnie wyznaczonych ośrodkach. W Poznaniu jest to Hotel Ikar.

Dla uchodźców jest dużo miejsca

Już od kilku tygodni na prośbę Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, samorządy przygotowywały mapę miejsc, gdzie będą mogli zostać ulokowani uchodźcy z Ukrainy. Jak na razie działa punkt w Hotelu Ikar w Poznaniu oraz Hotel MCT w Żerkowie, który wcześniej służył jako miejsce zbiorowej kwarantanny.

W Hotelu Ikar jest miejsce dla ok. 350 osób, a pierwsze osoby już zostały tam zakwaterowane. Również do Żerkowa przyjechały już pierwsze osoby, a schronienie może znaleźć tam także kilkaset uchodźców.

- Kolejne punkty będą otwierane systematycznie zgodnie z potrzebami. Jesteśmy w stanie przyjąć kilka tysięcy, a jeśli będzie potrzeba, to nawet kilkadziesiąt tysięcy osób – mówi Mateusz Daszkiewicz, rzecznik prasowy Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Jak dotąd do Polski dotarło 200 tys. uchodźców z Ukrainy.

Dworzec autobusowy w Poznaniu:

Na dworcu autobusowym w Poznaniu gromadzą się Ukraińcy, którzy jadą na wojnę. Są też rodziny, które z Ukrainy uciekły. Przejdź do kolejnego zdjęcia --->

Krótki uścisk na dworcu. Ojciec odprowadza syna na wojnę. "G...

Protest poparcia dla Ukrainy na placu Wolności w Poznaniu.

Manifestacja przeciwko agresji Rosji w Ukrainie. Na placu Wo...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski