Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kryzys w żużlowej PGE Ekstralidze? Kto o nim słyszał poza Lesznem. Gwiazdy przyjechały na kwarantannę z wielką pompą i bez oznak bankructwa

Radosław Patroniak
Radosław Patroniak
Piotr Pawlicki nie pierwszy raz ryzykuje nie tylko z jazdą na jednym kole. W przeszłości zawsze wychodził jednak obronną ręką z tych  opresji. Czy tym razem będzie podobnie?
Piotr Pawlicki nie pierwszy raz ryzykuje nie tylko z jazdą na jednym kole. W przeszłości zawsze wychodził jednak obronną ręką z tych opresji. Czy tym razem będzie podobnie? Fot. Mariusz Kapala / Gazeta Lubuska
Kto myśli, że rynek transferowy w piłce nożnej jest skomplikowany, ten powinien zagłębić się w tajniki umów między polskimi klubami a żużlowcami. Równie mało w nich jest logiki, jak i w narzekaniach żużlowców, że w czasach pandemii muszą dokładać do interesu. Przed inauguracją sezonu PGE Ekstraligi, zaplanowaną na 12 czerwca, zagraniczni żużlowcy zaczęli zjeżdżać do Polski na kwarantannę.

Tai Woffinden przyleciał do Wrocławia prywatnym samolotem, a obcokrajowców w Częstochowie zakwaterowano w najlepszym hotelu pod Jasną Górą. Takie izolatorium za 400 zł na dobę z wykwintnym jedzeniem. To tylko przykłady, bo w innych ośrodkach żużlowych ze świecą trzeba szukać oznak wielkiego kryzysu. Gwiazdy mają swoje prawa i wymagania, po co tylko wmawiać kibicom, że ledwo wiążą koniec z końcem i będą jeździć w tym sezonie za pół darmo...

Pedersen ostro protestował i... już jest w Grudziądzu

Najbardziej nowy system kontraktowania zawodników, zmuszający ich do kwarantanny i pozostania w Polsce, krytykował Nicki Pedersen. Były trzykrotny mistrz świata zapowiedział nawet, że w PGE Ekstralidze w tym sezonie go nie zobaczymy.
Twierdził, że nie tyle nie podobają mu się niższe stawki kontraktowe, co konieczność spędzenia kilku miesięcy w Polsce. Były zawodnik Fogo Unii Leszno ostatecznie podpisał jednak aneks do kontraktu i już w piątek zameldował się w Grudziądzu. W dodatku zabrał zabrał do Polski swoją partnerkę – Anną Nataschą Ohlin Hoe oraz jej córkę.

To najlepszy dowód na to, że dla zagranicznych zawodników Polska jest ziemią obiecaną. Łatwo się też domyślić, że nawet w trudnych czasach prezesi żużlowych klubów zorganizowali, i to wcale nie małe kwoty, od sponsorów, by zadowolić swoich liderów i przekonać ich do poświeceń, które w rzeczywistości są mały niedogodnościami.

Fogo Unia z problemami

Największe kłopoty w elicie ze skompletowaniem składu ma mistrz Polski, Fogo Unia Leszno. Wciąż leszczynianie nie dogadali się ze swoim kapitanem, Piotrem Pawlickim (podpisał kontrakt warszawski, ale to taki dokument, który pozwala jedynie żużlowcowi na przedłużenie licencji).

„Piter” nie pierwszy raz rozgrywa partię szachów w trakcie negocjacji z działaczami, więc bardziej wtajemniczeni obserwatorzy rynku żużlowego nie powinni się dziwić. Tymczasem niektórzy eksperci wylali na niego już wiadro pomyj, choć przecież do czwartku obie strony dały sobie furtkę na znalezienie kompromisu.

Zarząd Fogo Unii po tygodniowych negocjacjach doszedł do porozumienia z Januszem Kołodziejem, Bradym Kurtzem, Bartoszem Smektałą, Jarosławem Hampelem, Jaimonem Lidseyem oraz Dominikiem Kuberą, Kacprem Pludrą, Szymonem Szlauderbachem i Krzysztofem Sadurskim.

– Rozmowy z zawodnikami prowadziliśmy praktycznie od początku rozpoczęcia okienka transferowego. Od samego początku z całym zarządem i akcjonariuszami mieliśmy na celu porozumienie ze wszystkim zawodnikami z którymi podpisaliśmy umowy w listopadzie ubiegłego roku. Jako zarząd musieliśmy kierować się dobrem klubu i spięciem budżetu. Niestety musieliśmy podejść do tematu rozmów z zawodnikami racjonalnie przede wszystkim pod kątem finansowym – mówi Piotr Rusiecki, prezes leszczyńskiego klubu, który do 15 maja opublikuje propozycje dla posiadaczy karnetów, którzy kupili karnety na sezon 2020. Wszystko wskazuje bowiem na to, że cały sezon żużlowcy będą jeździć bez publiczności.

Zobacz też: Emil Sajfutdinow coraz dalej od Fogo Unii

Sajfutdinow jednak zmiękł

Najgłośniej w ostatnich dniach było jednak nie o „buntowniku” Pawlickim, tylko o innym liderze Byków, Emilu Sajfutdinowie. Rosjanin z polskim paszportem po wielkich perturbacjach złożył w końcu podpis pod aneksem do umowy, ale zrobił to prawdopodobnie tylko po to, żeby nie stracić licencji.

– Zależało nam, aby nie doszło do sytuacji, że Emil nie będzie mógł startować w polskiej lidze. Długo namawialiśmy go, aby podpisał kontrakt warszawski lub aneks i nie blokował sobie jazdy w polskiej lidze, co wiązało się z zawieszeniem. Po długich rozmowach i przemyśleniu naszej propozycji Rosjanin złożył podpis na warunkach proponowanych przez klub. Emil nie jest jednak brany pod uwagę przy ustalaniu składu meczowego Unii Leszno. Ma ważny kontakt z Unią, a to czy będzie startował w naszych barwach to okaże się w przyszłości. W grę wchodzić może wypożyczenie lub inne warunki współpracy, ale ten temat będzie dotyczył dalszych rozmów– dodał Rusiecki.

Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje:
Interesujesz się sportem? Tu znajdziesz najciekawsze, najnowsze, najważniejsze informacje

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski