Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Kotorowski: W meczu z Zawiszą górę wzięły emocje

Krzysztof Lekowski
Krzysztof Kotorowski
Krzysztof Kotorowski Grzegorz Dembinski/Polskapresse
Lech Poznań na zakończenie 32. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zgodnie z planem pokonał w Bydgoszczy miejscowego Zawiszę 2:1.

- Przez większość meczu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Były momenty, w których to bydgoszczanie byli przy piłce, jednak nie trwało to długo. Nasza dominacja z minuty na minutę rosła. Niestety bramka kontaktowa dla Zawiszy wprowadziła trochę nerwowości w naszych szykach. Na szczęście udało nam się dowieźć ten rezultat do końca - mówił po meczu Krzysztof Kotorowski.

Mecz Zawisza Bydgoszcz - Lech Poznań WYNIK 1:2 [ZDJĘCIA, RELACJA LIVE]

Kiedy wydawało się, że Kolejorz ma już to spotkanie w pełni pod kontrolą, niespodziewanie w 83. minucie arbiter tego spotkania podyktował rzut karny dla Zawiszy za faul Huberta Wołąkiewicza na Jakubie Wójcickim. Dodatkowo kapitan Lecha został napomniany czerwoną kartką i musiał opuścić boisko.

- Jedna głupia sytuacja popsuła nam całą zabawę. Moim zdaniem karnego nie powinno być. A tym bardziej Hubert nie powinien obejrzeć czerwonej kartki. Żadnego faulu tam nie było. Piłkarz Zawiszy wykazał się dużym cwaniactwem, a sędzia dał się na to nabrać - uważa doświadczony golkiper klubu z Bułgarskiej.

Ta sytuacja okazała się również przykra w skutkach dla Krzysztofa Kotorowskiego. Za dyskusję z arbitrem bramkarz Poznańskiej Lokomotywy zobaczył żółtą kartkę. Niestety jest to czwarte "żółtko" Kotorowskiego w tym sezonie. W związku z tym w następnym meczu będzie musiał pauzować.

- W tej sytuacji emocje wzięły górę. Kiedy sędzia powiedział, że Hubert otrzymuje czerwoną kartkę, to nie wytrzymałem, podbiegłem do niego i spytałem: za co? Arbiter uznał, że go popchnąłem i pokazał mi żółty kartonik. Niestety przez to nie będę mógł zagrać w następnym spotkaniu - relacjonuje sytuację Krzysztof Kotorowski.

Mecz z Zawiszą był dla Lecha czwartym z rzędu, w którym podopieczni trenera Rumaka nie stracili gola z gry. Jak padały jakieś bramki dla rywali, to tylko z rzutów karnych. To pokazuje, że obrona Kolejorza w ostatnim czasie działa bez zarzutu.

- Wygląda to bardzo dobrze. Można powiedzieć, że duża jest w tym moja zasługa, ponieważ od tych czterech spotkań to ja bronię dostępu do bramki. Dlatego jestem zniesmaczony sytuacją z tego meczu, ponieważ czuję, że jestem naprawdę w formie, a nie mogę grać - uważa 37-letni golkiper.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski