Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Ratajski awansował do ćwierćfinału mistrzostw świata w darcie. Historyczny sukces Polaka

Dawid Dobrasz
Dawid Dobrasz
Krzysztof Ratajski po niebywałym horrorze w meczu z Gabrielem Clemensem (4:3) awansował do ćwierćfinału mistrzostw Świata.
Krzysztof Ratajski po niebywałym horrorze w meczu z Gabrielem Clemensem (4:3) awansował do ćwierćfinału mistrzostw Świata. Sport.tvp.pl
Krzysztof Ratajski porwał we wtorkowy wieczór sportową Polskę. Pochodzący ze Skarżyska-Kamiennej 41-latek po dramatycznej końcówce osiągnął największy sukces w historii tej dyscypliny dla siebie i dla Polski - awansował do ćwierćfinału mistrzostw świata i to po końcówce, która wyrwałaby z fotela nawet najbardziej wymagającego kibica sportowego.

Jak co roku na przełomie grudnia i stycznia w Anglii odbywają się mistrzostwa świata w darcie. Ta dyscyplina gromadzi zawsze wielu fanów, którzy dostarczają niesamowitej atmosfery tej dyscyplinie. Kibiców z wiadomych przyczyn w tym roku nie ma na sali, ale emocji przed telewizorami zdecydowanie nie brakuje, a dodatkowo w tym roku możemy przeżywać grę turniejowej "piętnastki", czyli naszego reprezentanta Krzysztofa Ratajskiego.

Ratajski jest od lat naszym najlepszym reprezentantem w tej dyscyplinie i regularnie robi postępy. To jego czwarty występ w najważniejszym turnieju w darta. Jego obecne osiągnięcie - awans do ćwierćfinału - to największy sukces w jego karierze i zarazem w historii polskiego darta. Do tej pory Polak na trzy swoje występy w MŚ dwa razy odpadał w pierwszej rundzie. Tym razem dzięki dobremu sezonowi zdobył wysokie rozstawienie. To zaowocowało tym, że w Ratajski w pierwsze rundzie dostał niżej notowanego przeciwnika (Ryana Joyce’a) i wygrał 3:0. W kolejnym meczu również nie stracił nawet seta i gładko pokonał kolejnego rywala (4:0), a mierzył się już z 18. numerem turnieju (Simonem Whitlockiem).

We wtorkowy wieczór Polak mierzył się z numerem 31. turnieju i najlepszym Niemcem w tej dyscyplinie - Gabrielem Clemensem. Mimo wyższego rozstawienia przez Ratajskiego, faworytem spotkania był Clemens, bo w poprzedniej rundzie sensacyjnie za burtę turnieju wyrzucił najbardziej barwną postać światowego darta i obrońcę tytułu z zeszłego roku - Petra Wrighta (4:3). To wywołało spore poruszenie wśród fanów i ekspertów tej dyscypliny.

Wielu ekspertów od początku mówiło, że o awansie do 1/4 finału w polsko-niemieckim starciu zadecyduje siedem setów. I tak było, ale nerwy z końcówki były niczym seria rzutów karnych w piłce nożnej, a jej wynik to 14:14 i każdy z zawodników miał ostatniego karnego na zadanie ciosu, ale presja zżerała ich niesamowicie. Ale od początku.

Obaj zawodnicy szli łeb w łeb, ale popełniali też sporo błędów, co dawało szansę rywalowi na powrót do gry. Dla obu był to najważniejszy mecz w karierze, co było widać na tarczy. Ostatni set zaczynał Ratajski (set gra się do trzech wygranych legów), co dawało przewagę Polakowi - zaczynał piąty leg i stąd przy lepszym rzucaniu mógł szybciej skończyć rywala.

Ostatniego lega Ratajski rozpoczął od rzucenia 140 punktów. Niemiec odpowiedział tylko 57. Polak w kolejnych podejściach do tarczy nieco poprawił przewagę, rzucając średnio - 93 i 80 "oczek". Clemensa też zjadały nerwy i rzucił najpierw 60, a potem 97. Kolejne podejście do tarczy obu panów w tym legu było lepsze - 142 Polak i 180 (maksymalny wynik na tarczy w jednym podejściu), czym wywarł na naszym reprezentancie niesamowitą presję. I się zaczęło.

Pierwszy podszedł Polak i miał 57 punktów do końca - od ćwierćfinału dzieliły go tylko dwie rzutki. Przestrzelił. Niemiec miał 107 do końca, ale świetnie rzucił dwa razy i polskim kibicom serce stanęło. Miał lotkę od skończenia Polaka. Nie trafił i aż rękami chwycił swoją głowę. Szansę dostał Polish Eagle (pseudonim Ratajskiego). Miał aż trzy lotki na skończenie Niemca... i to się nie udało. Załamany Polak myślał, że to koniec, bo na tym poziomie rywale takich błędów nie wybaczają. Tymczasem turniejową 31. też zjadła presja i mimo trzech lotek na ćwierćfinał, też nie trafił!

Emocje sięgnęły już zenitu. Komentatorzy na całym świecie byli w szoku. Sam Ratajski nie wierzył, że dostał jeszcze jedną szansę od losu, żeby przejść do historii. Ponownie trzy rzutki. Zadanie? Trafić choć raz w podwójną dwójkę. Raz - nie trafił. Następnie rzucił dwójkę i musiał przenieść się na górę. Ostatni rzut na podwójną jedynkę i... znowu błąd. Presja przechodziła z ramienia na ramię do drugiego gracza. Była trzecim zawodnikiem tego meczu.

Sam Clemens w to nie wierzył, ale musiał to już skończyć. Przecież od ćwierćfinału dzieliła go jedna rzutka. Ratajski tylko kręcił głową, bo zdawał sobie sprawę, że to musi być koniec. Ale za chwilę sam był w szoku, bo Niemiec znowu nie dał rady! Ratajski musiał nie mógł się już pomylić. Rzucił podwójne jeden i awansował do ćwierćfinału. Zresztą zobaczcie sami tę końcówkę. Coś niebywałego, bo obaj zawodnicy zmarnowali zaskakującą liczbę lotek kończących mecz, co wprawiło w ogromne zdziwienie samych komentatorów. Po ostatnim rzucie Polak wręcz upadł przed tarczą.

Po tym meczu internet oszalał na punkcie naszego reprezentanta.

Teraz przed Polakiem mecz ćwierćfinałowy, który zaplanowany jest na 1 stycznia, ale nie ma jeszcze konkretnej godziny tego starcia. Rywalem Polish Eagle będzie zwycięzca meczu Stephen Bunting (26.). Ratajski przed tym meczem jest wyżej rozstawiony i spróbuje sprawić kolejną niespodziankę, czyli awans do najlepszej czwórki na świecie. Zresztą sam ćwierćfinał dał mu już pierwszy w historii występ w przyszłorocznym turnieju Masters. Trzymamy kciuki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski