- To nie mój współpracownik preparował dowody tylko policja. Jej działania były wymierzone w Biuro Rutkowski i nie odpuszczę tej sprawy - mówi Krzysztof Rutkowski, który na prośbę rodziny Ewy Tylman w listopadzie 2015 roku włączył się do poszukiwań kobiety. Dzisiaj na konferencji usiadł koło niego świadek, który wskazał Radosława Białka, jako tę osobę, która nakłaniała go do kłamstwa.
Karolina Kaczmarek w grudniu 2015 roku zeznała, że widziała jak Adam Z. w noc zaginięcia Ewy Tylman z mostu św. Rocha zrzucił coś ciężkiego do Warty. Podczas eksperymentu procesowego okazało się, że kłamie. Kobieta przyznała, że za składanie fałszywych zeznań otrzymała pieniądze. W 70 proc. rozpoznała, że osobą, która 4 razy przyszła do jej domu i dała instrukcje, jak postępować, był Radosław Białek.
Mężczyznę zatrzymano, a kobieta wycofała się z zeznań. - Funkcjonariusz powiedział, że mam przyznać, iż się pomyliłam. Policja zmieniła moje życie w piekło - przyznaje Karolina Kaczmarek.
- Zarzuty tej kobiety są absurdalne. Przypomnę, że sama zgłosiła się na policję, a to, że za składanie fałszywych zeznań przyjęła pieniądze to fakt i odpowie za to przed sądem. W tak poważnej sprawie to niedopuszczalne - mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. I dodaje: Policjanci zrobili wszystko, by tę sprawę wyjaśnić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?