Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Rutkowski zatrzymał podejrzanego o oblanie kwasem lekarza

Ola Braciszewska
Sudczak i Rutkowski chcą przeniesienia śledztwa.
Sudczak i Rutkowski chcą przeniesienia śledztwa. Ola Braciszewska
Detektyw Krzysztof Rutkowski zatrzymał drugiego podejrzanego o oblanie kwasem 68-letniego Oresta Sudczaka, lekarza ze Skulska. Michał M., 25-latek z Konina miał zdaniem detektywa stać na czatach.

Po przesłuchaniu go przez konińską policję, mężczyzna został jednak zwolniony do domu. Rodzina Sudczaka wspólnie z Rutkowskim zamierza złożyć w Prokuraturze Apelacyjnej w Poznaniu wniosek o przeniesienie śledztwa.

Zobacz też:
Motocykliści zginęłi na Zamenhofa


Czytaj także:
Skulsk: Sprawca oblania kwasem lekarza zatrzymany
Skulsk: Lekarz oblany kwasem siarkowym. Film
Skulsk: Rutkowski zajmie się sprawą napadów na lekarza

Do napadu na lekarza doszło w styczniu. Wychodzącego z przychodni w Skulsku doktora Sudczaka zaczepił obcy mężczyzna spacerujący z wózkiem dziecięcym. Kiedy 68-latek odwrócił się w stronę napastnika, ten chlusnął mu w twarz żrącą substancją. Pojawiły się obawy, że lekarz już nigdy nie będzie widział. Po długim leczeniu w specjalistycznej klinice Orest Sudczak zaczyna wracać do zdrowia.

- Jeszcze nie pracuję, bo nie widzę na jedno oko, ale jest już coraz lepiej - mówi lekarz.

Po około czterech miesiącach od brutalnego ataku, Krzysztof Rutkowski zatrzymał 28-letniego Krzysztofa W. Podczas przesłuchania w prokuraturze mężczyzna przyznał się do oblania kwasem Oresta Sudczaka. Wyjaśnił również, że działał na zlecenie. Miał dostać 1500 złotych.

Koninianin usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi mu od roku do 10 lat więzienia. Pod koniec sierpnia odbędzie się pierwsza rozprawa Krzysztofa W.

Na tym spektakularnym zatrzymaniu się jednak nie skończyło. Krzysztof Rutkowski zatrzymał w czwartek wieczorem 26-letniego Michała M. Mężczyzna miał, zdaniem detektywa, współpracować z Krzysztofem W., a podczas ataku miał go chronić i obserwować okolicę.

- Michał M. to bliski kolega Krzysztofa W. Oni często się spotykali, a po zdarzeniu Michał M. wyjechał do Niemiec w obawie przed nami bądź organami ścigania - mówi Krzysztof Rutkowski. - Jestem w stu procentach pewien, że Michał M. brał udział w napadzie. Mamy na to dowód w postaci zapisu rozmowy między więźniami. Płytę przekazaliśmy policji - dodaje.

W dniu zatrzymania Michała M. płyta z nagraniem nie trafiła do Komendy Miejskiej Policji w Koninie. Po przesłuchaniu mężczyzna został zwolniony do domu.

- Policjanci przesłuchali rzekomego podejrzanego o napaść na doktora, przeszukali jego dom. Niczego nie znaleziono. Nie mieliśmy podstaw do zatrzymania. Po konsultacji z prokuraturą Michał M. został zwolniony - mówi Renata Purcel-Kalus, rzecznik konińskiej policji.

Zdaniem Rutkowskiego konińskie organy ścigania mogły zdobyć dowody, powołując świadka incognito. Współpraca detektywa z miejscową policją i prokuraturą nie układała się. Rodzina Sudczaka wspólnie z Krzysztofem Rutkowskim zdecydowała, że w poniedziałek złoży wniosek o przeniesienie śledztwa.

- To, do czego doszło w rozmowach między mną a policją, to groteska znana z procesu Kafki. Tu jest wrogość w stosunku do mnie, nienawiść i arogancja, dlatego będziemy wnioskować o zmianę organu prowadzącego - stwierdził Rutkowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski