Przyznał, że proszono go - między innymi poprzez biskupa Pieronka - aby nie poruszał niektórych tematów, szczególnie takich, które miałyby odkryć niewygodna prawdę o Kościele.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Boniecki: Wolność słowa straciłbym, gdyby kazano mi nawoływać do walki o krzyż i potępić Nergala
''Brońmy księdza Bonieckiego. Każą mu milczeć, jak za komuny''
Piła: Ksiądz Adam Boniecki o wolności słowa w mediach
Ksiądz Boniecki w Pile: Mogę żyć bez mediów
Ks. Boniecki: Jeśli będziemy milczeć, inni będą mówić za nas
- Ja to rozumiem. Żadna instytucja nie chce, aby dziennikarze zagłębiali się w to, co się u nich dzieje. Wolą powiedzieć "nie piszcie, my to załatwimy" - mówił w środę ks. Boniecki. - Jednak zadaniem dziennikarza jest utrudniać życie różnym instytucjom, także Kościołowi. I nie zawsze da się to zrobić taktownie.
Ks. Boniecki wielokrotnie odnosił się także pośrednio do sytuacji, w której sam się znalazł - na początku listopada przełożony prowincji marianów wydał mu zakaz wypowiadania się w mediach.
- Od tamtej pory dwukrotnie wzrosła sprzedaż "Tygodnika Powszechnego" - żartował. - Przyjmuję ten zakaz z pokorą. Zajadłość świadczy o lęku i niepewności. Taką postawę można spotkać także w Kościele - mówił.
- Często uderza się bezpośrednio w człowieka i nie ma respektu dla jego zdania - mówił także ks. Boniecki.
Duchowny gościł w środę w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Spotkanie z nim oraz dziennikarką Teresą Torańską prowadził ojciec Tomasz Dostatni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?