Wszystko zaczęło się od internetowego wpisu na jednym z portali społecznościowych. Alina Kramer opisała historię dziecka swoich znajomych, które miało zostać uderzone w twarz przez księdza podczas mszy świętej.
- Postanowiłam sprawę nagłośnić, ponieważ dziś to jest Kuba, a jutro może to być każde inne dziecko - mówi Alina Kramer.
Czytaj też:
Piotrowo w gm. Obrzycko: Ksiądz uderzył chłopca podczas mszy?
Już wcześniej parafianie narzekali na postawę księdza wobec parafian, a zwłaszcza dzieci. Informację tę potwierdzają nie tylko setki komentujących sprawę internautów, ale i przedstawiciele poznańskiej kurii.
- Docierały skargi na księdza, ale w tym sensie, że ksiądz proboszcz często podczas mszy uspokajał dzieci, gdy te hałasowały - mówi kanclerz, ksiądz Ireneusz Dosz.
Wpis o incydencie podczas mszy lotem błyskawicy rozprzestrzeniał się w internecie. Sprawą rzekomego uderzenia dziecka przez księdza zaczęły interesować się media.
Udało nam się dotrzeć do bezpośrednich świadków zdarzenia.
Sprawdź:
Poród na plebanii: Dziecko księdza nie było człowiekiem?
- Stałem w odległości około dwóch metrów od całego zajścia. Podczas przyjmowania komunii hostia upadła na podłogę. Kuba się schylił i w tym momencie ksiądz uderzył go otwartą dłonią w twarz - mówi 15-letni świadek zdarzenia.
Na naszą wtorkową - pierwszą publikację w tej sprawie natychmiast zareagował arcybiskup Stanisław Gądecki. Zobligował księdza do natychmiastowego przesłania wyjaśnień drogą mailową, a potem stawienia się w kurii osobiście wraz z pisemnym wyjaśnieniem. Z proboszczem nie było kontaktu do wtorku wieczora. Wtedy dopiero, gdy media już od rana dopytywały o sprawę w kurii poznańskiej, ksiądz - po krótkiej rozmowie telefonicznej - rozesłał do redakcji e-mail ze swoim wyjaśnieniem.
"W czasie Mszy św., udzielając Komunii św. jednemu z dzieci, upuściłem komunikant, który spadł na posadzkę. Schyliłem się szybko, by podnieść Ciało Chrystusa, by nie doszło do profanacji. Schyliło się również dziecko, które odsunąłem ręką i podniosłem małą hostię. Udzieliłem Komunii św. temuż dziecku. Nie doszło do żadnego incydentu. Po Mszy św. rozdałem dzieciom hasło pierwszopiątkowe i wszyscy udali się do domu. We Mszy św. brało udział około 50 osób. Nikt do mnie nie przyszedł z zapytaniami, zastrzeżeniami czy pretensjami ani po Mszy św., ani do dnia dzisiejszego" - napisał proboszcz Józef Mikołajczak. Później na antenie Radia Merkury groził, że wytoczy procesy wszystkim mediom, które o sprawie będą pisały.
Policzek uruchomił lawinę
Początkowo rodzice spoliczkowanego Kuby nie chcieli się wypowiadać w tej sprawie. Później jednak ojciec chłopaka zdecydował się mówić. Zgłosili też sprawę na policję.
- Chcę, by ksiądz się przyznał do tego, co zrobił i przeprosił mojego syna - mówi pan Roman, ojciec chłopaka. - Chcę, by odpowiedział za to tak jak każdy inny człowiek. Dlatego zgłosiłem sprawę do prokuratury. Budująca jest też reakcja części parafian. To dla naszej rodziny potężne wsparcie i za to im dziękuję - dodaje.
Od dnia naszej pierwszej publikacji część obrzyckich wiernych wzywa do otwartego buntu wobec proboszcza. Rozpoczęła się akcja zbierania podpisów za odwołaniem księdza z Parafii pw. św. Piotra i Pawła w Obrzycku.
- Mamy żal do księdza. Ludzie boją się przyprowadzać dzieci na mszę, bo ksiądz potrafi przerwać mszę, a nawet wyprosić z kościoła, gdy dziecko płacze - mówi Maciej Wleklak, jeden z inicjatorów protestu w parafii.
Mała parafia, ale problem ma wielki
Parafia pw. św. Piotra i Pawła w Obrzycku obejmuje swym zasięgiem kościoły także w Piotrowie i Słopanowie. Wierni wydają się być podzieleni.
- To mała społeczność i proboszcz ma tu ogromną władzę. Część ludzi się boi. Jednak są też tacy, którzy naprawdę mają dość i nie będą się bali protestować przeciwko księdzu - mówi Maciej Wleklak.
Inicjatorzy protestu zamierzają spotkać się przed niedzielną mszą przed kościołem w Obrzycku. Tam też będzie można podpisać petycję.
- Kto nie będzie mógł dotrzeć na mszę, będzie się mógł podpisać w punktach, które zorganizowaliśmy w kilkunastu miejscach w naszej parafii - podkreśla Wleklak.
Wierni powiedzieli "dość"
W ubiegłym roku opisywaliśmy głośny protest parafian z Dusznik Wielkopolskich, którzy zarzucali swojemu proboszczowi między innymi złe traktowanie parafian i uzależnianie jakości kapłańskiej posługi od grubości portfela. Postanowili działać i zaczęli zbierać podpisy za odwołaniem księdza. Petycja trafiła do kurii. Tam Sąd Metropolitalny do dziś bada sprawę dusznickiego kapłana - przesłuchany został ksiądz, później jego zwolennicy i przeciwnicy. Nie wiadomo, kiedy zapadnie wyrok w tej sprawie, ale wiadomo, że do czasu jej zakończenia dla parafian nic się nie zmieni i ksiądz będzie prowadził posługę normalnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?