Prokuratura po raz kolejny zwróci się do biegłych o zbadanie sprawy zgonu młodej kobiety po porodzie w ostrowskim szpitalu. Już raz, w lutym ubiegłego roku, sprawę umorzono, ale mąż zmarłej dopatrzył się wielu niedociągnięć.
- Prokuratura oparła się tylko na korzystnych dla szpitala zeznaniach pielęgniarek i lekarzy. W ogóle nie wzięła pod uwagę zeznań rodziny i świadków, którzy wtedy przebywali na oddziale - mówił mężczyzna, który złożył zażalenie. W sierpniu uwzględnił je sąd. Materiały wróciły wówczas do śledczych ze wskazaniem na czynności, które powinny być jeszcze wykonane dla dokładnego odtworzenia przebiegu zdarzeń na ostrowskiej porodówce.
- Po tej decyzji ponownie przesłuchano lekarzy pracujących na oddziale oraz przeprowadzono konfrontację między nimi a innymi pracownikami. Ponadto uzupełniono dokumentację medyczną z całego pobytu kobiety na oddziale - informuje zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Janusz Walczak.
Ostatecznie w końcowych dniach starego roku prokuratorzy postanowili raz jeszcze zasięgnąć opinii biegłych. Tym razem będą to specjaliści z innego ośrodka niż za pierwszym razem (wtedy był to Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Krakowie). Zakres pytań do nich jest bardzo szeroki i szczegółowy. Generalne jednak sprowadzają się one do wskazania bezpośredniej przyczyny śmierci kobiety i ocenę prawidłowości działań medycznych w szpitalu.
Oczekiwanie na ekspertyzę zapewne potrwa kilka miesięcy. Tyle samo czekano na opinię z Krakowa. Tamtejsi biegli stwierdzili, że zgon był konsekwencją wstrząsu septycznego, ale nie jest możliwe jednoznaczne, pewne ustalenie przyczyny śmierci. ze względu na ,,niedostatki’’ w dokumentacji medycznej. Krakowscy biegli nie wskazali również na uchybienia wyczerpujące znamiona przestępstwa narażenia pacjentki na ciężki uszczerbek lub śmierć. To właśnie na tej podstawie rok temu ostrowska prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu.
25-letnia Agata została do szpitala przyjęta na początku maja 2013 roku. Zmarła kilkanaście godzin po urodzeniu dziecka z powodu ostrych powikłań. Według rodziny działania osób opiekujących się pacjentką były nieodpowiednie. Zastrzeżenia wzbudził m.in. fakt, że lekarza, który miał dyżur, nie było na miejscu. Z kolei receptę na środek zaaplikowany pacjentce wypisał lekarz, którego tego dnia nie było na dyżurze. Przed przyjęciem do szpitala 25-latka nie uskarżała się na żadne problemy. Była w pełni zdrowa, a ciąża, w którą zaszła dwa lata po ślubie, przebiegała prawidłowo.
Niezależnie od śledztwa prokuratorskiego sprawą przez kilkanaście miesięcy zajmowała się także Wielkopolska Izba Lekarska wraz z Okręgowym Rzecznikiem Dyscypliny. Nie dopatrzyła się ona błędu w sztuce lekarskiej i nie zakwestionowała postępowania ordynatora.
ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?