Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zamieszka w zamku na wzgórzu

Karolina Koziolek
Pierwsze plany budowy zamu Przemysła pojawiły się w latach 90., ale wówczas listy do wojewody i prezydenta pozostały bez echa. W 2002 r. sytuacja się zmieniła, władza dała zielone światło
Pierwsze plany budowy zamu Przemysła pojawiły się w latach 90., ale wówczas listy do wojewody i prezydenta pozostały bez echa. W 2002 r. sytuacja się zmieniła, władza dała zielone światło Łukasz Gdak
Mimo zamkoscepytków gmach na Wzgórzu Przemysła powstał i stoi. Częściowo swoje podwoje dla zwiedzających otworzy na wiosnę. Stała ekspozycja otwarta będzie w grudniu.

Kiedy 14 lat temu pojawił się pomysł, by odbudować zamek Przemysła, wiele osób kpiło z niego. Kpiarzy przybyło, kiedy zamek był już w trakcie budowy. Zaczęto go nazywać zamkiem Gargamela i drwiono, że trwa odbudowa czegoś, o czym nie wiemy jak wyglądało. Historycy śmiali się z braku wierności prawdzie historycznej, architekci z naiwnej architektury. Przeciwko odbudowie zamku protestowali historycy sztuki. Mimo to zamek na wzgórzu stanął. Częściowo zostanie otwarty w maju.

Mimo śmiechu marszałek województwa i poprzedni prezydent miasta przeznaczyli po 9 mln zł na jego budowę. Drugie tyle dało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa na urządzenie w zamku ekspozycji dla Muzeum Sztuki Użytkowej należącego do Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Pomysłodawcą odbudowy Zamku jest były wojewoda poznański Włodzimierz Łęcki. W 2002 r powstał Komitet Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniu - wstąpiło do niego 17 organizacji, liczył 200 członków. Inwestorem miało być Muzeum Narodowe, ale jego władze były sceptyczne wobec pomysłu. Łęcki twierdzi, że potrzebny był dopiero specjalny nakaz ministra, który zobowiązał władze muzeum do starania się o pozwolenie na budowę. Muzeum Narodowe temu jednak zaprzecza.

- Zdaję sobie sprawę, że odbudowa zamku to rzecz kontrowersyjna, jednak uważam, że Poznaniowi pamięć o Przemyśle się należy - mówi dziś, dwa lata po ukończeniu budowy Włodzimierz Łęcki. - Zamkosceptyków jest coraz mniej. Uważam, że budynek wpisał się w krajobraz, ludzie się do niego przyzwyczaili - uważa pomysłodawca.

Kierunek zwiedzania
Do zamku Przemysła wchodzi się schodami wzdłuż muru. Po wejściu do gmachu zwiedzający znajdzie się w przestronnym holu, gdzie mieścić się będzie kasa. W pomieszczeniu na prawo znajdzie się szatnia. Zgodnie z kierunkiem zwiedzania stamtąd idziemy na lewo do sali historycznej, poświęconej Przemysłowi II. Będzie to sala pozbawiona eksponatów muzealnych, ale za to naszpikowana nowymi technologiami. Stworzenie ekspozycji muzealnej w salach zamku nie było łatwe. - Musieliśmy się wpisać z wystawą w przestrzeń zaprojektowaną nie dla nas - mówi Magdalena Weber-Faulhaber, kierownik Muzeum Sztuk Użytkowych, która oprowadza nas po przyszłej ekspozycji.

W centralnym miejscu sali historycznej już teraz widać szklaną piramidę. Na razie jest pusta, ale wkrótce znajdzie się w niej hologram pieczęci Przemysła II. W głębi za piramidą widać już stojaki na ekrany multimedialne. To miejsce, gdzie będzie można poczytać o historii wzgórza i dawnym władcy.

Idąc głębiej dojdziemy do miniholu. To już wieża zamku. W posadzkę wmontowano hartowane szkło, widać przez nie autentyczne lochy z XIII w. Na razie miejsce jest odgrodzone, ponieważ czeka na atest. - Nie chcemy, by przez przypadek ktoś się w nich znalazł. Z jednej strony wykonanie jest pewne, z drugiej nasz zamek, jak każdy ma swoją klątwę, klątwę Ludgardy. Musimy uważać - żartuje Magdalena Weber-Faulhaber.

Taras widokowy to perełka
Otwiera się winda i jedziemy na taras widokowy. Ten niższy. Prowadzi na niego 170 schodów. To właściwie pomieszczenie z oknami i choć wciąż jesteśmy wewnątrz, widoki już tu robią wrażenie. Po pokonaniu kolejnych przejść i kolejnych 25 schodów znajdujemy się na wyższym, otwartym tarasie. To zdecydowanie najlepszy widok w całym Poznaniu. Żeby go podziwiać, konieczne było podniesienie posadzki, bo pierwotnie zaprojektowana była za nisko, by cokolwiek zobaczyć przez blanki. Na wprost widać najpierw plac Wielkopolski i równo ustawione stragany, dalej Wzgórze św. Wojciecha i Cytadelę. Po prawej stronie od wejścia rozpościera się widok na Stare Miasto, Ratusz, dalej na Wartę i Ostrów Tumski z katedrą. Przy dobrej pogodzie widać też Dziewiczą Górę w Czerwonaku, gdzie XIII Przemysł I nadał ziemię cysterkom.

Znowu na parterze
Wracamy na parter. Przechodzimy ponownie przez salę z piramidą i hologramem i przechodząc przez sklep muzealny idziemy zobaczyć, gdzie znajdzie się właściwa ekspozycja. Wchodzimy do sali z mnóstwem szufladek. Tu poznamy historię muzeum. Niektóre z nich to szufladki dźwiękowe. Po założeniu słuchawek posłuchamy o początkach kolekcjonerstwa w XIX w. W innych szufladach zobaczymy różne rodzaje starych kart muzealnych, dowiemy się, jak dawniej pozyskiwano zbiory.

Stamtąd przechodzimy do starej części muzeum, tzw. budynku Raczyńskiego. I tak będzie na każdym piętrze. - Zwiedzający nie będzie czuł różnicy, może nawet nie zorientuje się, że przechodzi między dwoma budynkami. W starej części przeprowadziliśmy gruntowny remont - mówi Weber-Faulhaber.

Ekspozycja bez multimediów
Przechodząc na właściwą ekspozycję nie uświadczymy już multimediów. Spotkamy się za to z prawdziwymi eksponatami muzealnymi. Na parterze będą to przedmioty średniowieczne oraz renesansowe, swoje miejsce będzie miała tam również zbrojownia. Na I p. przejdziemy kolejno przez sale poukładane historycznie według epok: barok, rokoko, klasycyzm, empire, bieder-meier. To sale, w których będzie można obejrzeć autentyczne stroje, srebra, szkło, meble czy ceramikę. Ciekawie zaczyna się robić od XIX w., kiedy zrodziła się w ludziach potrzeba kolekcjonowania. To początki muzealnictwa. - Pojawiła się moda na historyzm, czyli powrót do epok minionych - tłumaczy kierowniczka muzeum.

Na pierwszym piętrze znajdzie się też sala spotkań. Przestronne miejsce, gdzie zwiedzający będą mogli dotknąć eksponatów, chwilę odpocząć, posiedzieć przy autentycznym sekretarzyku, zrobić notatki, zobaczyć z bliska różnicę między porcelaną, fajansem, a szkłem, poznać przedziwne przedmioty, których już nie używamy. - Przykładem jest veriera, naczynie służące do płukania i suszenia kieliszków, czy cache pot, dawna oprawa do doniczki - wylicza Weber-Faulhaber.

Zapowiada zarazem, że będą tam również organizowane spotkania, dyskusje. - Będzie rzutnik i ekran, planujemy tu spotkania edukacyjne i popularyzatorskie - dodaje.

Ostatnim miejscem do zwiedzania na I piętrze będzie sala Leona Wyczółkowskiego, który oprócz tego, że malował, również kolekcjonował m.in. wschodnią ceramikę i tkaniny. Służyły mu do tworzenia martwych natur, które malował na swoich obrazach.

Drugie piętro
Na drugie piętro można dostać się przestronną klatką schodową. Na wprost schodów będzie wystawa wschodnia: japońska zbroja wraz z drobnymi elementami uzbrojenia, wschodnia ceramika i szkło.

Skręcając ze schodów w lewo zaczyna się sala secesji, gdzie można będzie podziwiać sporą kolekcję strojów i szkła.

Tuż za nimi są drzwi prowadzące do magazynów. Na co dzień będą zamknięte. Przechodzi się do nich przez pakowalnię. To miejsce, gdzie eksponaty są przygotowywane na wystawę. Tu przeprowadzane są kwerendy muzealne. W magazynach znajdzie się miejsce na 14 tys. eksponatów, które ma w swoim posiadaniu Muzeum Sztuki Użytkowej. Zanim trafią do magazynów, są czyszczone, naszywane są nowe numery inwentarzowe, niektóre są fotografowane. To głównie ta praca opóźnia otwarcie muzeum. Równolegle 1400 obiektów trzeba przygotować na ekspozycję.

Pomijając magazyn i idąc dalej zgodnie z kierunkiem zwiedzania na lewo dojdziemy do działu sztuki użytkowej z dwudziestolecia międzywojennego, a jeszcze dalej do ikon designu. Tu będziemy mogli zobaczyć znaną wyciskarkę do cytryn Philippa Starcka, ale także ikony designu skandynawskiego. W kolejnej sali planowana jest ekspozycja unikatów. Od lat 50. do współczesności. Będą to m.in. tkaniny przestrzenne Magdaleny Abakanowicz, szkło artystyczne Henryka Albina Tomaszewskiego, a także unikaty sopockiej szkoły ceramiki.

To ostatnia sala ekspozycyjna. Tuż za nią jest biblioteka, w której przy książkach i czterech komputerach będzie można pogłębić wiedzę o sztuce użytkowej.

Dla zwiedzających dostępna będzie także piwnica nazywana skarbcem. W oryginalnych XIII-wiecznych murach znajdą się muzealne zbiory biżuterii oraz zegarków.

Zamek jest gotowy, w salach stoją gabloty, ale wciąż nie wszystkie eksponaty są przygotowane na wystawę. Konieczne jest też przygotowanie całej identyfikacji wizualnej, zaprojektowanie postumentów dla niektórych obiektów. - Chcemy też wydać przewodnik po wystawie. Jego przygotowanie zajmie nam najwięcej czasu. Kilkaset obiektów trzeba do niego sfotografować i opisać - tłumaczy Magdalena Weber-Faulhaber.

Muzeum zostanie otwarte w grudniu tego roku przed świętami. W maju tego roku otwarte zostaną tarasy, sala historyczna poświęcona Przemysłowi II i wzgórzu zamkowemu wraz z kasą biletową i szatnią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski