Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś groził poznańskiej pani prokurator

Łukasz Cieśla
Jedna z poznańskich prokurator usłyszała przez telefon pogróżki.
Jedna z poznańskich prokurator usłyszała przez telefon pogróżki.
Ktoś groził poznańskiej prokurator z Prokuratury Rejonowej Poznań Stare Miasto. Niektórzy nasi rozmówcy z organów ścigania wiążą to ze sprawą głośnego gwałtu, którym się zajmuje.

Czytaj także:
Ostrów: Sędzia prowadząca sprawę europosła Tomczaka usłyszała pogróżki
Policjant słyszy groźby, ale śledztwo umorzono

Groźby zostały wypowiedziane w telefonicznej rozmowie. Nieznany mężczyzna zadzwonił na służbowy telefon stacjonarny pani prokurator i powiedział jej, żeby sobie "odpuściła" oraz, że wie, gdzie mieszka. W trakcie krótkiej rozmowy nie padło stwierdzenie, o którą sprawę chodzi.

- Pani prokurator, pod której adresem wypowiedziano pogróżki, złożyła zawiadomienie. Już wszczęliśmy postępowanie. Nie może być tak, że ktoś grozi któremuś z prokuratorów - mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Nie wiadomo, w związku z jaką sprawą grożono pani prokurator. Niektórzy nasi rozmówcy z organów ścigania uważają, że może chodzić o prowadzoną przez nią sprawę Dariusza P., ps. Picador. Mężczyzna przebywa w areszcie i jest oskarżony o gwałt na młodej dziewczynie z Białorusi. Miał ją odurzyć narkotykami w swoim lokalu przy poznańskim Starym Rynku, a potem wykorzystać.

Dzisiaj w sądzie odbyła się kolejna rozprawa przeciwko Dariuszowi P. Proces, ze względu na specyfikę sprawy, toczy się z wyłączeniem jawności. Oznacza to m.in., że na sali nie ma mediów. Jak ustaliliśmy, dzisiejsza rozprawa toczyła się pod czujnym okiem policji. Z kolei na sali nie pojawiła się pani prokurator, której grożono. Prokuratora wydelegowała inną śledczą.

Jednym z obrońców Dariusza P. jest adwokat Andrzej Reichelt. Był zaskoczony, gdy zapytaliśmy go o sprawę pogróżek. Mówi, że na dzisiejszej rozprawie nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. Zauważył jedynie dwóch policjantów siedzących przed salą sądową.

- Nic nie wiem o pogróżkach, pan jako pierwszy pyta mnie o tę sprawę. W sądzie nic o tym nie słyszałem. Z dystansem podchodzę do łączenia tej sprawy z procesem mojego klienta. Nie wiem czy ktoś, w świetle kończącego się za jakiś czas procesu, nie chce mu teraz zaszkodzić i wytworzyć atmosferę, która miałaby spowodować, że dalej miałby pozostać w areszcie - komentuje mecenas Reichelt.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected].

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski