PRZECZYTAJ TAKŻE:
Kulturalny Poznań 2011: Film
Świąteczne premiery kinowe: 23.12 - 29.12
Człowiek roku: Litza
Rok zaczynał w cieniu: słuchy o jego nowej kapeli chodziły od dawna, ale zmaterializowały się zrazu jedynie (i dosłownie)... w postaci charakterystycznych i gustownych koszulek z napisem Luxtorpeda.
Pierwszy duży koncert (na lutowym festiwalu w Arenie) wzbudził jedynie komentarze, że ciągnie starego wilka do metalowej rzeki, w której tak udanie kolejny rok spędzili jego dawni koledzy z Acid Drinkers i czego efektem była dla nich lawina Fryderyków.
Najlepsi w 2011 roku:
płyta: Snowman "The Best Is Yet To Come"
wykonawca koncertowy: Luxtorpeda
postać: Litza
festiwal: Ethno Port
koncert: Manu Chao na Malcie
nadzieje 2012: Rust, Adre'N'Alin, Hello Mark
Tak potrzebny walor świeżego podejścia do tematu zapewnił Litzy i Luxtorpedzie dopiero niespodziewany transfer do rockowego składu rapera Hansa z 52 Dębiec. Klocki dopasowały się idealnie: Litza mógł się skupić na gitarowych riffach i pokrzykiwaniu refrenów, a w zwrotkach czarną robotę zrobił za niego mistrz rymów z Dębca. Luxtorpeda wyruszyła w koncertową podróż przez wszystkie istotne stacje i wróciła w glorii i chwale, wieńcząc nasz "Głos Rock Festiwal".
"Autystyczny", "Za wolność", a także "Raus" i "Gdzie ty jesteś" z repertuaru 52 Dębiec - to tylko niektóre utwory, które można było usłyszeć podczas niedzielnego koncertu Luxtorpedy.
Postawienie na nogi od zera koncertowej petardy to nie jedyne tegoroczne dokonanie Litzy: z jego udziałem odrodził się Kazik Na Żywo (Platynowa Płyta po 3 tygodniach sprzedaży!), a jeszcze bardziej zaskakujący (i wymykający się ocenie) okazał się pomysł śpiewania przez Arkę Noego kawałków z czasów świetności Jarocina. Gdyby istniał przedmiot "zarządzanie czasem", Litza mógłby w tej dziedzinie zostać sławą na skalę światową...
Radio: cieszmy się z "Małych rzeczy"?
Gdy Luxtorpeda zdobywała sale koncertowe i festiwale, w stacjach radiowych i internecie rozszalał się huragan Sylwia.
Sylwia Grzeszczak najpierw skutecznie uczyła naród cieszyć się z "Małych rzeczy", apotem także wierzyć w "Sen o przyszłości". Recenzenci wylali żółć, publiczność poczuła się zachęcona i sięgnęła po portfele, kupując ponad 30 tysięcy płyt - jakby nie patrzeć - debiutantki. Tym samym możemy pochwalić się jedyną platynową... brunetką.
Pod względem sprzedaży płyt równać się z Sylwią może jedynie Slums Attack, tyle że rapowemu guru z Jeżyc Platynową Płytę za "Reedukację" (i zaległą za "Najlepszą obroną jest atak") zapewnił raczej twardszy, podwórkowy elektorat.
W niszy bez ciszy
Ciężkim rokiem i rapem Poznań stoi od Przemysła II (no, może przesadziłem - ale od Ryszarda I na pewno), toteż ruch na wielu innych muzycznych półkach jest sporym wydarzeniem. Zwłaszcza że to w niszach kryją się (i kreują) nasze produkty eksportowe: folkowa, poznańsko-galicyjska Dagadana dotarła nawet do Singapuru!
Eksport wewnętrzny na Rawę Blues ujawnił z kolei bluesową Wolną Sobotę, zaś tam, gdzie potrzebna była alternatywa z pogranicza klasyki i elektroniki, wszędzie pełno było Wojtka Grabka.
Na płytowy debiut Wolnej Soboty czekamy z niecierpliwością - Dagadana i Grabek w 2011 roku pokazali, że choć na srebrnych krążkach kokosów już się nie zarabia, to są one nadal najważniejszym wabikiem na koncertową widownię.
Poza Dagadaną drugie płyty w swej karierze nagrali lokalni herosi alternatywy: rockowy Snowman i (psycho)rapowa Niwea. Pierwszego zespołu świetnie się słucha, w drugi raczej wsłuchuje, bo Wojtek Bąkowski ciągle jest kopalnią intrygujących myśli. Także o miejscu, w którym żyjemy - posłuchajcie "Miasta średniego"... Niwea zrobiła zresztą niezwykłą woltę, nie decydując się na wydanie CD, a jedynie podwójnego winyla oraz wersji cyfrowej. Mogę tylko żałować, że nie kupiłem więcej "Machin" z singlem "Jem kamienie" - to będą kiedyś białe kruki! Nawet kolor się zgadza. Ale jeśli miałbym wybrać z tej dwójki, to jednak Snowmana.
Debiuty i nadzieje
Jakby nie patrzeć, należą do tej kategorii i Luxtorpeda, i Sylwia Grzeszczak. Kto jeszcze? Na przykład Piotr "Glaca" Moha-med, który najpierw ogłosił "nowe otwarcie" pod szyldem My Riot, a następnie zatytułował płytę "Sweet Noise", żeby przypadkiem starzy fani nie przegapili powrotu malowanego ptaka ze Swarzędza.
Prawdziwych (czyli nie odrestaurowanych) debiutantów było niewielu: uwagę na scenie alternatywnego popu przykuli Superxiu, ze wstydem natomiast przyznaję się do refleksu szachisty i niezauważenia w porę, jaki potencjał miały wydane w połowie roku albumy Napszykła oraz duetu Kopyt/ Kowalski (nominacja do Paszportu Polityki w kategorii... literatura).
Bezprecedensowym wydarzeniem było natomiast wydanie składanki "Potrafimy zwyciężać" o Powstaniu Wielkopolskim. Ostatnio pan od historii puścił tę płytę w klasie mojego syna na lekcji - oto dowód, że było warto ten wielogatunkowy i jednorodnie tematyczny projekt sfinalizować.
Ciśnienie na pierwsze płyty towarzyszy odkryciom telewizyjnych talent show: hardroc-kowej grupie Rust oraz czekającej na "skonfigurowanie" Marcie Podulce i grupie 7sekund. Nadzieje na 2012? Powinno być głośno o Adre'N'Alin, Lenie Romul oraz zespołach Tickets, Hello Mark, The Ploy i The Natural.
Koncerty: nowe miejsca i idee
Są nowe koncertowe miejscówki: z radością przywitaliśmy halę 2 MTP w roli głównego obiektu na 2000 widzów z duuużym zapasem..., a także mieszczącą dziesięć razy mniej, ale prężną programowo Fabrikę.
Wycofanie się miasta (z kuriozalnych powodów) z organizacji "Poznania dla Ziemi" sprawiło, że na miano "gościnnego" wydarzenia roku zasłużyły koncerty w ramach festiwalu Malta. Z perspektywy czasu radosny show Manu Chao przyćmił wspólny wieczór Fleet Foxes i Portishead. Muzycznym festiwalem numer jeden stał się bardzo udany Ethno Port (wsparty młodszym bratem Dragon Folk Fest), a pod egidą Leszka Możdżera obiecująco zadebiutował jazzowy Enter Music nad Jeziorem Strzeszyńskim. Najbardziej operatywni animatorzy bez własnych sal wykreowali nam m.in. świetny festiwal "POZ.Modern", wrażenie robiły nazwiska występujące w klubie SQ, niestety, nie będącym najlepszym miejscem koncertowym, co pokazał przykład Jamie Woona.
Z pojedynczych koncertów klubowych najmocniej zapamiętam dwa występy Fisha i jego słynną już "ochroniarską" interwencję w Blue Note. Bazą dla jeszcze mniejszych - ale wcale nie mniej atrakcyjnych - wydarzeń stała się klimatyczna Meskalina na Starym Rynku, za to Dragonowi należy się ukłon za stworzenie oazy dla awangardy i przy okazji (pośrednio) wykreowanie Wacława Zimpla, stającego się liderem nowej sceny jazzowej. Tu brawa dla kapituły Nagrody Artystycznej Miasta Poznania, która w tym roku wybrała właśnie Zimpla.
W ogłoszeniach o pracę w Urzędzie Miasta znalazłem ostatnio anons z ofertą dla "specjalisty do spraw hałasu". Mam nadzieję, że to podsumowanie uwidoczniło, że kandydatów nie powinno zabraknąć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?