Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupa gruzu, czyli jak Kościół burzy kościół na Morasku

Błażej Dąbkowski
W czwartek z wieży byłej świątyni zdjęto krzyż, a dwa dni później na działkę przy ul. Franciszka Jaśkowiaka wjechał buldożer. Ze starego kościoła po kilku godzinach pracy ekipy budowlanej pozostały już tylko sterty cegieł
W czwartek z wieży byłej świątyni zdjęto krzyż, a dwa dni później na działkę przy ul. Franciszka Jaśkowiaka wjechał buldożer. Ze starego kościoła po kilku godzinach pracy ekipy budowlanej pozostały już tylko sterty cegieł Łukasz Gdak
W sobotę na działkę przy ul. Franciszka Jaśkowiaka na poznańskim Morasku wjechał buldożer. Po kilku godzinach z kościoła Świętej Trójcy pozostała już tylko kupa gruzu.

Sama już nie wiem, jak to jest z tym zburzonym kościołem. Proboszcz mówi swoje, urzędnicy swoje, już o Morasku w telewizji reportaże robią. Widziałam we wtorek, w „Faktach” o tym mówili - opowiada pani Anna, którą spotykamy w pobliżu kościoła Ścięcia Jana Chrzciciela na poznańskim Morasku.

- Ludzie się podzielili, najpierw nie chcieli rozbiórki, później im się odmieniło. Kłócą się zwolennicy proboszcza z jego przeciwnikami. Ja na szczęście mam spokój, do kościoła i tak nie chodzę, ale tej starej świątyni to jednak trochę szkoda. Tylko proszę nie podawać mojego nazwiska, nie chcę brać w tym udziału - rzuca na odchodne.

Bartosz, 40-latek, który kilka lat temu kupił wymarzony dom z ogródkiem na Morasku, twierdzi, że ksiądz jest w porządku. Fajny gość, choć zasadniczy. O parafian dba - organizuje festyny, bale bez alkoholu dla dorosłych, na kolędzie fuszerki nie odwala, mieszka skromnie, kątem u Sióstr Misjonarek. W sprawie tego starego kościoła parafianin żadnych wątpliwości nie ma.

- Całkowicie popieram decyzję księdza proboszcza o rozbiórce nieużywanego kościoła. Przecież znajdował się 200 metrów od obecnego sanktuarium, byłoby nonsensem funkcjonowanie dwóch obiektów - stwierdza zdecydowanie.

Bartosz jest przekonany, że rozbiórkę krytykują najczęściej osoby, które nie są członkami parafii i nie wiedzą, w jak fatalnym stanie był stary obiekt, który groził zawaleniem się na ruchliwą ulicę Franciszka Jaśkowiaka. - Ciekawe, czy wtedy wzięłyby one odpowiedzialność za ewentualne ofiary. Wielu osobom bardzo łatwo przychodzi krytyka, nie mają jednak wiedzy, jak trudna była to decyzja i jak długo dyskutowano, by znaleźć jak najlepsze rozwiązanie dla parafii - kontynuuje.

Dostaje się też dziennikarzom, którzy jak twierdzi mężczyzna, prezentują utopijną wizję możliwego odrestaurowania tego obiektu. - Skąd się wziął ten tajemniczy inwestor, który miałby wyłożyć środki na ten cel? Nikt u nas o nim nie słyszał - kończy.

Cały tekst przeczytasz w naszym Serwisie Plus. A w nim:

  • Jak sprawę rozbiórki komentuje proboszcz parafii pw. Ścięcia Św. Jana Chrzciciela?
  • Co o zburzeniu kościoła sądzą mieszkańcy Moraska?
  • Czy obiekt został rozebrany zgodnie z obowiązującym prawem budowlanym?
  • Jakie pomysły na wykorzystanie kościoła pojawiały się wcześniej?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski