Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwaśniewski jest wiarygodny, a za Gierkiem nie tęsknię

Marek Siwiec
Marek Siwiec: Kwaśniewski jest wiarygodny, a za Gierkiem nie tęsknię
Marek Siwiec: Kwaśniewski jest wiarygodny, a za Gierkiem nie tęsknię Grzegorz Dembinski
Z Markiem Siwcem, "jedynką" Europy Plus Twojego Ruchu do PE, o kampanii wyborczej, tajnych więzieniach CIA, chorej goleni Kwaśniewskiego i parodiowaniu Papieża, rozmawia Łukasz Cieśla.

Ostatnio spotkała Pana jakaś krzywda?
Marek Siwiec: Krzywda? Nie kojarzę...

Niedawno głośno było o włamaniu do domu Izabeli Łukomskiej-Pyżalskiej, "dwójki" na waszej liście. A "detektyw" Rutkowski, reprezentujący Pyżalskich, szybko zwołał konferencję prasową. To właściwe, by w kampanii epatować własną krzywdą?
Marek Siwiec: Nie wiem czy to sposób na kampanię, to raczej nieszczęsne zdarzenie losowe.

O zdarzeniach losowych należy mówić w kampanii?
Marek Siwiec: Nie wiem. Ale nie wierzę w to, że jeśli ktoś wystawia się na listę wyborczą, to ma jakąkolwiek sferę prywatną.

Gdyby Pana okradziono, zwołałby Pan konferencję?
Marek Siwiec: Proszę mi nie życzyć, by mnie okradziono. Nie chcę też teoretyzować, co bym zrobił.

Porozmawiajmy o wiarygodności w polityce. Jeśli USA potwierdzą, że w Polsce były tajne więzienia CIA, jak wpłynie to na wizerunek naszego kraju?
Marek Siwiec: Dlaczego pan używa trybu przypuszczającego? Proszę używać trybu twierdzącego. Tego typu informacje już są podawane przez stronę amerykańską i fatalnie wpływają na wizerunek Polski.

Mówię w trybie przypuszczającym, bo nie ma jednoznacznego potwierdzenia przez władze amerykańskie.
Marek Siwiec: A ja mówię o wiarygodnych informacjach prasy amerykańskiej, głównie "Washington Post".

Skoro mówi Pan o wiarygodnych informacjach prasy, to mam rozumieć, że były u nas więzienia CIA?
Marek Siwiec: Bądźmy precyzyjni. Nie wiem, czy były. Mówię tylko, że informacje amerykańskiej prasy są wiarygodne. Koniec, kropka.

Szwajcarski senator zarzucił, że Pan, jako szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego podczas prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego, wiedział o tajnych więzieniach CIA w Polsce.
Marek Siwiec: I pozwałem go za te kłamstwa do sądu w Poznaniu. Wcześniej prosiłem, aby mnie przesłuchał przed przygotowaniem swojego raportu dla Rady Europy i poznał moją wersję. Nie zareagował. Złożyłem więc pozew, ale on się zasłonił immunitetem. Kiedyś straci tę ochronę i wtedy sprawa wróci na wokandę.

Jak Polska powinna rozwiązać problem więzień CIA, by zachować wiarygodność?
Marek Siwiec: Ta sprawa ma trzy wymiary. Po pierwsze, prawny: nasze organy śledcze powinny rozstrzygnąć czy doszło do złamania polskiego prawa. Drugi aspekt to ocena polityczna, np. tego, że była prowadzona wojna z terroryzmem. Ale jest trzeci wymiar - dla mnie szczególny jako człowieka lewicy. Chodzi o jasne wskazanie, że już nigdy więcej nie dojdzie do czegoś takiego w naszym kraju. Powinniśmy ustanowić komisję zaufania publicznego. To nie ma być komisja śledcza z tym biciem piany i mordobiciem. W tej komisji mógłby zasiąść pan Karol Modzelewski, któremu ufam. Pan Bartoszewski, któremu ufa ktoś inny. A także ktoś, komu ufa pan Kaczyński. Komisja powinna sporządzić rzetelny raport, który zamknąłby sprawę.

Czy w działaniu państwa nie powinno być sfery tajnej? Czy obywatele muszą wiedzieć o każdej "operacji specjalnej"?
Marek Siwiec: Powinny być sprawy tajne, ale skoro ta historia stała się jawna, powinno się ją wyjaśnić.

Aleksander Kwaśniewski, Pana patron, jest wiarygodną osobą?
Marek Siwiec: Dla mnie tak.

A wizyta w Charkowie i zataczanie się po wypiciu alkoholu? Prezydent tłumaczył to kontuzją goleni prawej.
Marek Siwiec: Nie mam nic w tej sprawie do powiedzenia.

Prezydent wtedy skłamał.
Marek Siwiec: Nie mam nic do powiedzenia.

Niedawno Aleksander Kwaśniewski leciał do Rzymu na kanonizację Jana Pawła II, a Janusz Palikot zapowiada kampanię antyklerykalną. To spójny przekaz waszej partii?
Marek Siwiec: Aleksander Kwaśniewski nie jest czynnym politykiem. Ma pewne spojrzenie na swoją karierę polityczną, na wpływ Jana Pawła II. Podjął decyzję zgodnie ze swoją wrażliwością. Natomiast partia Janusza Palikota, której jestem wiceprzewodniczącym, nie prowadzi polityki antyklerykalnej. Zmierzamy jedynie do rozsądnego rozdziału między państwem a Kościołem. To element misji, którą przyjęliśmy na siebie.

Dlaczego przyjęliście na swoją listę do PE Izabellę Łukomską-Pyżalską? Ma znaną twarz, ale niewiele do powiedzenia.
Marek Siwiec: Ma w sobie ambicje do bycia społecznikiem. A od bycia społecznikiem do bycia politykiem jest już krótka droga.

Gdzie Pan widzi to jej "społecznikostwo"?
Marek Siwiec: Jest prezesem klubu piłkarskiego, reaktywowała go.

Tu Pan się zapędził. Warta Poznań przecież nie upadła, by trzeba ją było reaktywować.
Marek Siwiec: No dobrze, stanęła na czele klubu.

Jej działania nie są na pokaz?
Marek Siwiec: Polityka, sfera publiczna, to w części działania na pokaz. Rzecz w tym, by to, co jest targowiskiem próżności nie zdominowało substancji działania publicznego.

Dlaczego nie występujecie razem w kampanii?
Marek Siwiec: Sama prowadzi swoją kampanię. Chce poddać się osądowi wyborców. Robi to z dobrodziejstwem inwentarza.

I niedobrodziejstwem kryminalnej przeszłości swojego męża.
Marek Siwiec: Jego sprawy są znane. Ale to ona kandyduje, nie on.

Martwi się Pan o swój mandat?
Marek Siwiec: Martwię, nie martwię… Nigdy w życiu nie miałem pewnego mandatu. Mam 59 lat, jeśli przegram wybory, będę myślał, co dalej. Chcę jednak dalej działać i właśnie dlatego odszedłem z SLD, bo ta partia była zainteresowania tylko trwaniem. Tam nikt nie wierzy, że można zdobyć władzę. Te odwoływanie się do PRL-u, do Gierka albo do 49 województw - ręce mi opadają, jak o tym słyszę. Jak można być tak cynicznym? Ja pamiętam, jak było za Gierka. Byłem wtedy studentem, członkiem PZPR i członkiem systemu, ale nie chciałbym żyć za żadne skarby w takim kraju, jak Gierka. Ale SLD do tego wraca, bo próbuje skonsolidować niewielki elektorat. Oni nie mają żadnych wizji poza utrzymaniem stanu posiadania.

Moja znajoma dziwiła się, że Pan poszedł do Palikota. Pana postrzega jako merytoryczną osobę, a Palikota jako biegającego ze sztucznymi penisami.
Marek Siwiec: Dzięki tamtej akcji rozwiązał ważny problem w Lublinie. A ja jestem uformowany przez myślenie, które nabyłem studiując fizykę. Ona uczy pokory wobec słowa. Dlatego jak zaczynam zdanie, to wiem, jak chcę je skończyć.

Jednak ma Pan na koncie pewien znany happening. Mam na myśli całowanie ziemi w Ostrzeszowie i parodiowanie Papieża.
Marek Siwiec: To było w 1997 roku. Podoba mi się to, co zrelacjonował w swojej książce ambasador przy Watykanie Stefan Frankiewicz. Papież, na wieść o pokazaniu mojego zachowania w klipie wyborczym Krzaklewskiego, powiedział: tonący brzytwy się chwyta. I nie miał na myśli mnie, tylko Krzaklewskiego, bezskutecznie walczącego o urząd prezydenta. Poza tym ze mnie jest słaby happener.

Rozmawiał Łukasz Cieśla

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski