Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łazarz: Podejrzany o podwójne zabójstwo trafił do aresztu

Norbert Kowalski, Marcin Karabasz
Łazarz: Podejrzany o podwójne zabójstwo trafił do aresztu
Łazarz: Podejrzany o podwójne zabójstwo trafił do aresztu Grzegorz Dembiński
Arkadiusz N., podejrzany o podwójne zabójstwo oraz usiłowanie zabójstwa, trafi na trzy miesiące do aresztu. Taką decyzję podjął dziś poznański sąd rejonowy na Grunwaldzie.

Poznański sąd nie miał wątpliwości, że 55-letni Arkadiusz N. musi trafić do aresztu. Przypomnijmy, że mężczyzna został zatrzymany w sobotę po tym jak w bloku przy ul. Klaudyny Potockiej zamordował dwie kobiety.

– Podejrzany usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa. Grozi mu za to kara dożywotniego pozbawienia wolności – wyjaśnia prokurator Piotr Kotlarski z Prokuratury Rejonowej Poznań-Grunwald, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Zobacz też: Podwójne zabójstwo w Poznaniu. Jest druga ofiara 55-latka z Łazarza!

Podejrzany przyznał się do stawianych mu zarzutów. Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że Arkadiusz N. najpierw w piątek po południu zamordował 72-letnią kobietę . – To była bliska znajoma jego matki. Często pomagała jej w różnych sprawach życiowych. Do morderstwa doszło do wejścia do piwnicy w bloku, w którym mieszkał zatrzymany. Potem ciało zostało przeniesione do piwnicy i tam zamknięte w jednej z komórek – opowiada prokurator Piotr Kotlarski.

Następnego dnia Arkadiusz N. popełnił kolejną zbrodnię. Tym razem ofiarą była jego 82-letnia matka. Wszystko działo się tuż po tym, kiedy w odwiedziny do matki przyszedł 48-letni brat napastnika wraz ze swoim 10-letnim synem. – Matka poprosiła ich by poszli do sklepu i zrobili zakupy. Kiedy wrócili do mieszkania zostali zaatakowani przez Arkadiusza N., który zdążył już zamordować swoją matkę. Brat i jego syn uciekli oraz wezwali policję – mówi prokurator Piotr Kotlarski. Sam napastnik nie próbował uciekać z miejsca zabójstwa.

Zobacz również:
32 zarzuty dla mężczyzny, który strzelał do samochodów

Źródło: TVN24/x-news

Brat oraz bratanek Arkadiusza N. musieli zostać zabrani do szpitala. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że obrażenia żadnego z nich nie zagrażają ich życiu. Wiadomo jednak, że to brat Arkadiusza N. był w gorszym stanie. To właśnie po ataku na niego 55-letni napastnik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.

– Arkadiusz N. zaatakował wszystkich młotkiem. Narzędzie zostało zabezpieczone i zostanie poddane szczegółowym oględzinom – wyjaśnia prokurator Piotr Kotlarski.

Przyczyny ataku oraz dokładny przebieg zdarzeń wciąż są wyjaśniane. – Mężczyzna złożył wyjaśnienia jedynie w ograniczonym zakresie. Przyznał się do popełnienia zbrodni, ale nie podał wielu szczegółów – mówi prok. Piotr Kotlarski.

Prokuratura informuje jednak, że prawdopodobnie doszło do rodzinnych nieporozumień. Nieoficjalnie mówi się jednak, że mogło chodzić o sprawy finansowe. – Jednym z powodów kłótni była kwestia własności mieszkania, w którym doszło do morderstwa – przyznaje Piotr Kotlarski.

Ponadto w chwili zabójstwa Arkadiusz N. był również pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem, które przeprowadzono po jego zatrzymaniu, wykazało, że miał we krwi jeden promil alkoholu. Prokuratura będzie jednak wyjaśniała w jakim stopniu te okoliczności przyczyniły się do czynów, których dopuścił się zatrzymany 55-latek. Jednocześnie dementuje również pojawiające się do tej pory informacje, jakoby Arkadiusz N. miał problemy psychiczne.

– Do tej pory nie leczył się psychiatrycznie i traktujemy go jako osobę w pełni poczytalną. Oczywiście jak w każdym takim przypadku zostanie poddany badaniu sądowo-psychiatrycznemu – tłumaczy prokurator Piotr Kotlarski.

Zszokowani całą sytuacją są sąsiedzi oraz mieszkańcy ul. Potockiej. Osoby, z którymi rozmawialiśmy, nie przypominają sobie, by w przeszłości na tym osiedlu dochodziło do tak dramatycznych wydarzeń. Na co dzień jest to bowiem spokojna okolica.

– Byłem w domu w sobotę. Nagle usłyszałem, że drzwi w mieszkaniu obok są wyłamywane. Nie słyszałem jednak wcześniej żadnych okrzyków wzywających pomoc. Jedynie to, jak ktoś szybko zbiegał. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem karetkę, w której opatrywano chłopca. Później widziałem na klatce schodowej ślady krwi – opowiada nam pan Jan.

Sąsiedzi opisują zabójcę jako człowieka spokojnego i pogodnego. – Był bardzo grzeczny, miły i uczynny. Coś złego musiało się stać w jego głowie – mówi pan Tomasz.

– Tutaj mieszkają głównie starsi ludzie po 80. roku życia. To wielka tragedia. Znałam matkę tego mężczyzny od kilkudziesięciu lat – słyszymy z kolei od pani Teresy, która mieszka klatkę obok tej, w której doszło do zabójstwa.

W poniedziałek życie na ul. Potockiej toczyło się już normalnym tempem. Mieszkańcy wyszli do pracy, niektórzy robili zakupy, a jeszcze inni informowali sąsiadów o planowanym u siebie remoncie. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że nikt z sąsiadów nie zapomni o piątkowej i sobotniej zbrodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski