Na jednej z łazarskich ulic, na pasach zieleni między chodnikiem a drogą, stał samochód za samochodem. Jej mieszkańcy postanowili coś z tym zrobić. Ogrodzili więc zniszczone tereny i zaczęli działać. Przekopują ziemię, sieją trawę, sadzą kwiaty.
- To ostatni moment, żeby jeszcze stosunkowo małym kosztem przywrócić zieleń na naszej ulicy. Staramy się zarażać sąsiadów, aby razem działać i za każdym razem jest coraz lepiej. Musimy działać sami, bo rada osiedla planuje rewitalizacje ulicy dopiero za 8 lat. To będzie zdecydowanie za późno - wyjaśnia Jacek Polewski, inicjator akcji.
Ich celem jest przed wszystkim ocalenie tego, co z zielonych terenów na Łazarzu pozostało. I nie chodzi tylko o ładniejszy wygląd ulic, tylko uratowanie drzew i trawników niszczonych przez samochody. Jak podkreśla Jacek Polewski, to właśnie auta są głównym winowajcą rujnowania przyrody. Okazuje się, że takie akcje zbliżają sąsiadów, którzy zaciekawieni tym, co dzieje się na ulicy, wychodzą z domów.
- Przychodzi coraz więcej ludzi i razem działamy. Jak widać, przynosi to coraz większe efekty - dodaje Jacek Polewski i zdradza, że udało się znaleźć ponad 100-letni kapsel do piwa.
- Chcieliśmy zazielenić Łazarz, a zaczynają się z tego robić wykopaliska archeologiczne - mówi Kalina, dbająca o kwiaty na tworzącym się klombie.
Na razie mieszkańcy Łazarza ożywiają ul. Winklera, ale, jak podkreślają, to nie jest jedyne miejsce, które chcą zmienić. W planach mają rozszerzenie swojej akcji i zaangażowanie jak największej ilości mieszkańców. - Najważniejsze jest to, że ludzie zaczynają rozumieć, że każdy jest odpowiedzialny za swój kawałek zieleni przed domem i warto o niego zadbać - mówią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?