Jeszcze w latach 90. Hortex tętnił życiem. Poznaniacy przychodzili do kultowego miejsca przy Głogowskiej na kawę, lody i desery. Gdy koktajlbar zamknięto, budynek zaczął straszyć, stopniowo niszczejąc.
Od miesiąca jednak znów parzy się tam kawę. Ale dzieje się też o wiele więcej. Były Hortex na dwa miesiące stał się przestrzenią sztuki performance. Trwa tam właśnie festiwal Perfex, organizowany przez działającą w pobliżu Galerię Raczej - jedyną tej dziedziny sztuki w Poznaniu.
Zobacz też:
Poznań: Przewodnik po śladach PRL w mieście [ZDJĘCIA]
- Szukaliśmy nieco lepszej, większej przestrzeni do działań performatywnych, niż nasza niewielka galeria. Oglądaliśmy różne miejsca i stwierdziliśmy, że to będzie najlepsze - mówi Łukasz Trusewicz z Galerii Raczej.
Szczególnie przestronne piętro budynku świetnie nadaje się na działania artystyczne. Przeszklona przestrzeń pozwala na zorganizowanie wystaw, spektakli, performance'ów lub nawet koncertów - jest nawet miejsce na niewielką scenę. Na zaproszenie Galerii Raczej wystąpili tu już artyści z USA, Japonii, Austrii, Francji, Hiszpanii, Finlandii i Niemiec. 24 października swój performance zaprezentuje artystka z Japonii, mieszkająca w Szwecji - Hiroko Tsuchimoto. Poprowadzi też warsztaty. W listopadzie swoje działania artystyczne będzie mógł pokazać każdy.
Łukaszowi Trusewiczowi marzy się, by w Horteksie powstało duże centrum sztuki performance - jedyne takie w Polsce. Zajmowałoby się prezentacją i dokumentacją tej formy kultury. - Takie centra działają już w Niemczech i Norwegii. Poznań mógłby tym zasłynąć. Mogłaby tu funkcjonować na stałe kawiarnia artystyczna i księgarnia, która byłaby skupiona na publikacjach poświęconych sztuce ciała. W tej chwili większe archiwa polskiego performance'u mają Niemcy, niż Polska - mówi.
Na razie nie ma na to szans - przez wysoki czynsz, który wynosi 8 tysięcy złotych. ZKZL udostępnił Hortex Galerii Raczej na dwa miesiące za symboliczną złotówkę. - Osiem tysięcy to za dużo nawet dla kilku organizacji. Tym bardziej, że obiekt wymaga remontu - mówi Łukasz. Przecieka dach, część ścian jest zgrzybiała.
Tym bardziej trzeba się cieszyć choć z chwilowego odrodzenia tego miejsca. Na parterze kawę parzy Mateusz Gaca, który określa się nie baristą, a kawiarzem. Nie tylko serwuje paloną na miejscu kawę, ale też opowiada gościom o metodach i historii parzenia tego napoju.
- Parzę kawę od wielu lat i zacząłem się zastanawiać nad moją rolą. Nakłaniam do rozmowy ze sobą obcych ludzi, jeśli wiem, że interesują ich podobne rzeczy. W piciu kawy chodzi przecież o coś więcej - to przede wszystkim łączy ludzi, stwarza okazję do rozmowy - przekonuje Gaca.
Łukasz twierdzi, że Mateusz dotarł do takiego punktu w tym, co robi, że jego praca stała się performancem. Sam jest rzeźbiarzem, który w pewnym momencie chciał wyjść poza nieruchomą formę rzeźby. Przekonuje, że performance to w tej chwili najszybciej rozwijająca się forma sztuki na świecie. Od trzech lat, wspólnie z Agnieszką Szablikowską, próbuje przybliżać ją poznaniakom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?