Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Łotocki, czyli prezydent Lech Kaczyński z Poznania

Stefan Drajewski
Lech Łotocki, czyli prezydent Lech Kaczyński z Poznania
Lech Łotocki, czyli prezydent Lech Kaczyński z Poznania Andrzej Stawinski/REPORTER
Lech Łotocki, aktor TR Warszawa, a kiedyś Teatru Nowego w Poznaniu, odtwórca postaci Lecha Kaczyńskiego w filmie „Smoleńsk”, deklaruje, że nie jest sobowtórem, ale lepi postać historyczną z własnych emocji.

Można go oglądać w roli księdza w filmie „Zjednoczone stany miłości” w reżyserii TomaszaWasilewskiego, nagrodzonym na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie Srebrnym Niedźwiedziem za scenariusz. Lech Łotocki należy do zespołu teatru TR Warszawa, którego dyrektorem jest Grzegorz Jarzyna. Dla poznaniaków ciągle jest jednym z współtwórców legendarnego zespołu Teatru Nowego z okresu, kiedy kierowała nim Izabela Cywińska. Niebawem Lech Łotocki pojawi się w kinach jako prezydent Lech Kaczyński w filmie „Smoleńsk”. Kiedy? Nie wiemy, premiera kolejny raz została przesunięta.

- Nie widziałem jeszcze filmu, zobaczę go podczas premiery - zapewnia aktor. - Nie mam wpływu na ostateczny efekt roli. Po zakończeniu zdjęć wszystko w rękach reżysera, montażystów. Mam zaufanie do Antoniego Krauzego, reżysera filmu „Smoleńsk”.

Katastrofa smoleńska to idealny materiał dla filmowców. Amerykanie nakręciliby w tym czasie już kilka obrazów o takiej narodowej tragedii. Polski „Smoleńsk” powstawał w bólach. Między innymi z tego powodu, że niektórzy aktorzy odmawiali udziału w nim, tłumacząc się poglądami politycznymi. ­

- Nie miałem takich dylematów - opowiada Lech Łotocki. - Uznałem, że to duże wyzwanie zagrać postać Lecha Kaczyńskiego. Dodam, że nie jest to główna postać filmu. Cały ciężar spoczywa na dziennikarce telewizyjnej Ninie, którą gra Beata Fido. To ona po katastrofie prowadzi na własną rękę śledztwo, próbując wyjaśnić jej przyczyny. Pojawiam się na ekranie w jej relacjach. Zanim wszedłem na plan, oglądałem filmy, nagrania telewizyjne, w których pojawia się Lech Kaczyński. Zależało mi na tym, aby uchwycić charakterystyczne cechy bohatera, którego mam grać: sposób poruszania się, odruchy, zachowania w różnych sytuacjach. Zależało mi, aby jak najlepiej oddać tę postać. Nigdy nie spotkałem się z Lechem Kaczyńskim. Z jego bratem Jarosławem - raz. Nie ukrywam jednak, że odbyłem wiele rozmów z członkami dalszej rodziny i współpracownikami Lecha Kaczyńskiego, którzy podpowiadali mi, jakim był człowiekiem. Reszta to sprawa charakteryzacji. Sam jestem ciekaw efektu końcowego i reakcji najbliższych.

Lech Łotocki nie ukrywa, że chciał zbliżyć się do pierwowzoru, ale nie zamierzał kopiować Lecha Kaczyńskiego. Twierdzi, że nie będzie jego sobowtórem, tylko aktorem, który lepi postać historyczną ze swoich emocji.

- Ceniłem go jako państwowca, polityka i prezydenta. Staram się pokazać go w filmie takim, jakim był w rzeczywistości, a nie jakim pokazywały go media, które za nim nie przepadały. Mam świadomość, że film wywoła kontrowersje i moja osoba również. Doświadczyłem już tego, kiedy zdecydowałem się przyjąć rolę. Ale traktuję ją przede wszystkim jak każde powierzone mi zadanie aktorskie - odpowiada aktor zapytany o stosunek do prezydenta, który zginął w Smoleńsku.

Udział w filmie nie zmienił nic w życiu Lecha Łotockiego . Od 1996 r. jest członkiem zespołu TR Warszawa, w którym grał lub gra w spektaklach Grzegorza Jarzyny „Bzik tropikalny”, „Między nami dobrze jest”, „Nosferatu”, „Druga kobieta”, Krzysztofa Warlikowskiego ­„Bachantki”, „Burza”, Jana Klaty „Weź, przestań”, „Szewcy u bram, Krystiana Lupy „Miasto Snu”.

- Czuję się w tym zespole bezpiecznie. Jest w nim również Maria Maj, z którą znamy się od czasów poznańskich, w „Drugiej kobiecie” występuję z Danutą Stenką, z którą poznaliśmy się również w Teatrze Nowym w Poznaniu. To wielki komfort, pracować z bliskimi - opowiada Lech Łotocki. - W „Smoleńsku” gra Halina Łabonarska w przeszłości związana z Teatrem Nowym i Ewa Dałkowska, z którą się przyjaźnię od lat.

Zapytany o pozostałych kolegów i koleżanki, z którymi opuścili w 1988 roku Teatr Nowy, podążając za Januszem Wiśniewskim do Warszawy, aktor odpowiada, że ich drogi porozchodziły się. Utrzymuje kontakt z Jackiem Różańskim, który gra w Teatrze Narodowym. - Spotykam się też z Michałem Grudzińskim, kiedy przyjeżdża na plan serialowy do Warszawy - dodaje. - Gram też poza macierzystym teatrem. W Och Teatrze występuję w komedii „Weekend z R” m.in. z Krystyną Jandą, która tę sztukę wyreżyserowała. Dla Fundacji Hi Art! przygotowałem główną rolę w „Rodzinie” Antoniego Słonimskiego. I najnowsza premiera z lutego: w Teatrze Studio gram w spektaklu „Wyznawca” w reżyserii Natalii Korczakowskiej.

W ostatnich latach aktor zagrał też w kilku ważnych filmach: „Zjednoczone stany miłości”, „11 minut”, „Sęp”, „Hiszpanka”, „Bogowie”, „Kamienie na szaniec”.

Łotocki z sentymentem wraca do filmu „Wino truskawkowe”, opowieści galicyjskiej, która w klimacie nawiązuje do jego młodzieńczej roli w Teatrze Nowym w sztuce Tadeusza Nowaka „A jak królem, a jak katem będziesz”. - Każde wspomnienie wiąże się z sentymentami, młodością, rodziną. Chociaż dłużej występuję w teatrach warszawskich, to poznański Teatr Nowy pozostaje tym, w którym ukształtowałem się jako aktor i zgromadziłem „walizkę” doświadczeń, z którą wyjechałem do stolicy - opowiada. - Często wracam do rodzinnego Poznania, odwiedzam dzieci i wnuka, spotykam się z kolegami z Marcinka. Wielką radość sprawił mi udział w festiwalu Verba Sacra, do którego zaprosił mnie Przemysław Basiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski