Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech ma problem: do końca rundy mecze we Wronkach!

Maciej Lehmann
Piłkarze Lecha nie wrócą jesienią na swój stadion
Piłkarze Lecha nie wrócą jesienią na swój stadion A. Szozda
To fatalna wiadomość dla kibiców Lecha. Wczoraj okazało się, że wszystkie mecze ligowe w rundzie jesiennej, w których nasza drużyna będzie występowała w roli gospodarza, będą musiały być rozegrane we Wronkach. Gdzie Kolejorz będzie grał w Lidze Europejskiej, jeszcze nie wiadomo. A to wszystko przez problemy związane z montażem konstrukcji dachu.

Lech miał grać we Wronkach do końca września. Do tego czasu, zgodnie z planem, powinien zakończyć się montaż gigantycznego stelażu, służącego do rozpięcia dachu nad stadionem. Na razie do Poznania dotarło tylko kilka elementów ważącej 1400 ton konstrukcji. Od kilkunastu dni było więc jasne, że szanse na to, by zakończyć te prace przed październikiem są iluzoryczne. Mówiło się o tym jednak tylko nieoficjalnie.

Lecz wczoraj główny wykonawca prac - Hydrobudowa Polska, poinformowała spółkę Poznań Euro 2012, że nie dotrzyma ustalonego wcześniej terminu montażu dźwigarów. Spółka Poznań Euro 2012 będzie prosiła wykonawcę o uzasadnienie, ale prawdopodobnie będzie musiała się zgodzić, bo innego wyjścia, by zakończyć w terminie budowę całego stadionu, po prostu nie ma. Pojawiły się co prawda sugestie, że być może będzie brany pod uwagę wariant zawieszenia prac, ale jest on zupełnie nierealny. Koszty usunięcia ciężkiego sprzętu z niecki stadionu i demontażu ogromnych betonowych płyt, montażu murawy, a później ponownego ustawiania dźwigów byłyby niebotyczne.

- Nie pozostaje nam nic innego, jak pogodzić się z faktami - mówił wczoraj wyjątkowo spokojnie prezes Lecha Andrzej Kadziński. - Trzeba dać czas budowniczym, bo wiadomo, że tak trudnych prac nie można prowadzić w grudniu czy styczniu. Musimy spotkać się z kibicami i na nowo te klocki ułożyć - dodał prezes.

Dla poznańskiego klubu informacja o przesunięciu terminu montażu mierzącej 165 metrów konstrukcji to spory problem logistyczny i wielkie straty finansowe. Mówi się nawet o 10 mln złotych. Na mecze z Wisłą, Śląskiem, Ruchem, Piastem i Koroną, można sprzedać tylko po 5 tysięcy biletów, czyli blisko cztery razy mniej, niż gdyby Lech grał na Bułgarskiej.

Służby odpowiedzialne za organizacje meczu będą musiały ponownie wystąpić do Ekstraklasy o zgodę na grę we Wronkach, bo wcześniej pozwolenie dotyczyło zaledwie trzech spotkań z Polonią Warszawa, GKS Bełchatów i Odrą Wodzisław, a więc z drużynami, za którymi jeździ znikoma liczba kibiców.

Prawdziwe schody zaczną się jednak, kiedy Lech awansuje do fazy grupowej Ligi Europejskiej. Stadion we Wronkach jest za mały, a licencji nie dostał obiekt Zagłębia Lubin. Szatnie dla sędziów i zawodników w Dialog Arena umieszczone są bowiem pod starymi wałami, co nie spodobało się przedstawicielom UEFA. Gdzie zatem Lech będzie rozgrywał swoje mecze? - Jeszcze nie wiemy. Może w Bydgoszczy. W każdym razie to dla nas tragedia - usłyszeliśmy wczoraj na Bułgarskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski