Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech mistrzem, czyli jak zwykle oczekiwania są ogromne

Marek Lubawiński
Piłkarze Lecha Poznań mistrzami Polski! W Poznaniu wielka radość. Sukces Kolejorza fetowało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. I przez najbliższych kilka dni o niczym innym nie będzie się mówiło – tak rozpoczynał się mój komentarz po ostatnim meczu lechitów w 2010 roku, kiedy świętowaliśmy szósty tytuł mistrzowski. Minęło niby tylko pięć lat, a na Bułgarskiej, zresztą tak jak w Poznaniu, w Polsce i na świecie zmieniło się bardzo dużo.

Na trybunach przy Bułgarskiej już niedługo będzie ponad 40 tysięcy miejsc, które... trzeba będzie wypełnić – pisałem pięć lat temu, kiedy jeszcze stadion był wielkim placem budowy przed mistrzostwami Europy, które gościliśmy w 2012 roku. Dzisiaj stadion jest już gotowy, wczoraj na trybunach zasiadło blisko 42 tysiące widzów Kolejorza. Szkoda tylko, że taką nadzwyczajną mobilizacją kibiców mamy tylko od święta. Wzorem dla mnie są choćby fani Borussii Dortmund, którzy ze swoim zespołem są na dobre, i na złe. Kiedy na początku minionego sezonu drużynie Jurgena Kloppa się nie wiodło, na trybunach też było 80 tysięcy ludzi, z czego znakomita większość miała karnety. Ale i my może kiedyś w Poznaniu dojdziemy do tego, oczywiście nie do tych 80 tysięcy, ale do tej fanatycznej wręcz wierności.

Ciężkie więc zadanie czeka marketingowców Lecha. Ale nawet ich najśmielsze, najbardziej oryginalne pomysły nie zdadzą się na nic, jeśli nie będzie wyników na boisku. A te może zapewnić tylko dobry skład, a więc zatrudnienie przynajmniej trzech, czterech klasowych graczy. Takich, którzy poprowadzą Lecha do kolejnych sukcesów w lidze, a przede wszystkim, dzięki którym uda się z powodzeniem przejść kwalifikacje Ligi Mistrzów – to kolejny fragment sprzed pięciu lat. Czy jednak latem w Lechu pojawią się nowi gracze? Pewnie tak, ale trudno się spodziewać, by nazwiska nowych lechitów wywołały szok. Teraz najważniejszym zadaniem wydaje się utrzymanie kilku zawodników ze składu, który dał nam mistrzowski tytuł. Linetty, Kamiński, Hamalainen, Douglas czy nawet Sadajew – oni są Lechowi bardzo potrzebni. Wiem, że Jacek Rutkowski, właściciel Lecha robi wszystko, by zatrzymać Hamalainena, proponując jego żonie dobrą pracę w Amice. Może więc Fin zostanie w Poznaniu.

Wierzymy, że tym razem Lech z dobrej strony zaprezentuje w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, że na drodze Lecha i Skorży nie pojawi się Żalgiris, Levadia, Stjarnan.

Oczekiwania są przecież ogromne – to ostatnie zdanie z tekstu z 2010 roku. Tutaj nic się nie zmieniło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski